Używka za 2,5k?
www.ebay.de ED!
Nieoczekiwanie szybko przyszedł Blackmore i jak obiecałem - słów parę na temat zestawienia FB vs Blackmore:
Fakty: w lewym narożniku Engl Fireball, 60W, świeże lampy JJ. W prawym Engl Blackmore, mniej świeże, ale nie stare (wg właściciela poprzedniego wymieniane latem 2009) lampy Engl.
Przedstawienie zawodników: FB to prosty jak budowa cepa w odcinkach wzmacniacz, 2 kanały, plug&play, mało gałek, wielkie brzmienie. Cudny clean i mięsisty, 'gruby' przester, do tego jakieśtam przyciski bright i depth, pokrętło presence, 2 master volume i 3-st EQ wspólny dla obydwu kanałów. Twór genialny w swojej prostocie.
Blackmore to nieco inna bajka: 4 kanały, przyciski bright i contour, osobny gain dla kanału czystego i nieczystego, ogólnie więcej gałek. Poza tym z przydatnych ficzerów coś, czego nie było w FB, a mianowicie wyjście 4 ohm.
1 runda: clean. W FB miód cud ultramaryna, aż chce się grać słodki jazzujący lead na humbuckerze przy gryfie, albo cośtam na rozłączonych cewkach. Zakochałem się w tym cleanie. W Blackmorze clean też jest, też ładniutki, ale jednak nie aż tak jak w FB. Oczywiście i tak jest o niebo lepszy, niż np. w 5150, ale nie zauroczył mnie tak, jak ten w Fireballu. To oczywiście kwestia subiektywna. A zresztą - kto używa cleana?
2 runda: crunch. W FB o crunch było ciężko - albo uzyskiwany kosztem cleanu, albo higainu. Ale prawdę mówiąc, nieraz wolałem poświęcić się i go ustawić, bo po prostu jest fajny - zadziorny, selektywny, agresywny, tnący (damn, nie znoszę wymyślać tych przymiotników...). Z powodzeniem da się na tym grać metal
. W Blackmore crunch jest bezproblemowy do osiągnięcia i większość próby na nim dzisiaj przegrałem bo podoba mi się jeszcze bardziej niż w FB (może to kwestia większej ilości lamp). Generalnie charakter podobny, ale z jeszcze większym pazurem (oczywiście można go i upiłować, wystarczy odrobina gałkologii).
3 runda: higain. W FB wgniata w ziemię, sieje zniszczenie i 'nie bierze jeńców'. Rzuca mięchem, w razie potrzeby albo precyzyjny jak Hattori Hanzo, albo gruby i ciężki jak wielki, brzydki i śmierdzący troll. Dla każdego coś miłego, w każdym razie brzmi zajebiście. Blackmore ma to samo i jeszcze więcej, jak Hattori Hanzo w płaszczu +7 do zajebistości, albo troll z piłą łańcuchową. 2 kanały odpowiadają za higain i dzięki temu możemy mieć obydwa te potwory w jednym, za jednym kliknięciem nogą. Po co to komu? Nie wiem, ale może akurat... W moim odczuciu Blackmore uferuje na tym polu więcej możliwości, bowiem bez problemu ukręci się to co na Fireballu, a oprócz tego jeszcze coś innego. Fajne, choć dla mnie zbędne, albowiem różnica nie tyle jest w jakości, co w charakterze, a mi charakter Fireballa odpowiadał i i tak ustawiłem sobie higain w Blackmorze tak, żeby był do tamtego podobny.
Werdykt: Dla mnie osobiście Blackmore wygrywa o tyle, że ma 3 kanały i nie muszę mieć dopałek, żeby używać cleana, cruncha i rzeźnika. Różnicy w jakości brzmienia kolosalnej nie zauważyłem, jedynie na kranczu na plus, a na cleanie na minus, choć to i tak są tak naprawdę niuanse. Polecam obydwa wzmaki, szczerze. Są zajebiste
.