EDIT:
jaka znowu pralka?
Ta cała monotonna aranżacja przypomina rozjebaną pralkę na wysokich obrotach.
Oryginalna produkcja ma totalnie zaburzone proporcje. Ogromne ilości reverbu zakrywają bębny, które są jakimś tłem dla olbrzymiego ambientu wytworzonego przez pogłos i gęsto uderzane gitary, na pierwszym planie jest ściana tego wielkiego odbicia - sekcja zza ściany, a o basie w ogóle można zapomnieć. Do tego odklejony od reszty, uszojebnie skwierczący po uszach wrzask.
Według mnie to się nadaje do zamęczenia słuchacza, a nie do naśladowania. Jakbym się miał doszukiwać pozytywów, to ewentualnie śpiewność gitar mogłaby być wykorzystana do czegoś normalnie wyprodukowanego, gdzie występuje jakiś balans między wszystkimi składowymi. Uwierz mi - wpierdol i klimat można robić z większym sensem. Ten mój miks jest równie chujowy w mojej ocenie z wyżej wymienionych względów.
Dobra - napisałem od siebie, co uważam, ale mieliśmy pogadać o Twoich problemach z gitarami. No więc tak:
- przede wszystkim musisz sobie ustalić signal-chain na sumie,
zanim zaczniesz cokolwiek balansować w miksie (u mnie saturacja taśmowa, EQ, trafo, limiter),
- pogłos na oddzielnej szynie AUX, który można dodawać równolegle do indywidualnych ścieżek instrumentów lub ich BUSów (ja używam typu large plate z miksem zaledwie ok 25-30% wet - teraz rozjebałem do 50%, kompresor wyciągający 'oddech', EQ typu półkowego ścinający górę 2-4dB, żeby całość przyciemnić)
To jest absolutna podstawa!
Jak to sobie ogarniesz w DAW, zabierz się za baniaki. Dobierz odpowiedni sampler, z dobrze brzmiącą biblioteką i najlepiej korzystaj z wyprowadzenia stereo samplera bazując na gotowych presetach (są przeważnie właściwie zbalansowane, wiec nie zrobisz np napierdalajacej nad wszystkim stopy). Ja wiem, że można multi-out, ale uwierz mi, jest z tym więcej zamieszania, niż pożytku - kiedy trzeba ogarniać wewnętrzny routing i routing w DAW. Także łatwiej zapanować w jednym miejscu. Na wyprowadzeniu baniaków dajesz jakiś channel tool i robisz send na główny reverb w proporcji, która Ci odpowiada.
Dopiero od tego momentu zajmujesz się gitarami w miksie. Czyli standardowo: po dwa ujęcia rytmicznej na stronę (panorama 100/70 lewo, 100/70 prawo), wyprowadzasz na BUS, na którym dajesz amp i cab sim (fajnie gada soft Kazroga), EQ, poszerzacz panoramy, na koniec send na główny reverb. Oszczędzasz w ten sposób moce przerobowe kompa. To samo można zrobić z modyfikowanym reverbem (ja robie high-pass na 600Hz, wrzucam chorus i delay, poszerzacz panoramy i automatyczny panning) dokładając kolejny AUX, którego wyjście podajesz na AUX głównego reverbu. W ten sposób masz dwa AUXy z róznymi formami tej samej instancji reverbu. Mozna to wykorzystać na partie solowe zakładając standardowo podstawowy i dokładajac efektowy. Ten myk stosuje też na partie wokali z chórkami.
Solówki wiadomo - jedno ujęcie, wyprowadzenie na nowy BUS, na którym jest taki sam signal-chain , jak na rytmicznych, rónica w użytych amp/cab simach, do tego wspomniane reverby i (ja lubie dawać) kompresor optyczny LA-2A. Niedawno linkowałem free soft Analog Obsession. Jest tam m.in. zestaw channel tool, trafo, kompresor optyczny... Brać i działać
Reasumując, musisz się zabrać za swoje miksy od prawidłowej strony, odpowiednio zbalansować instrumenty i cienkość gitar zniknie.
Przy okazji:
https://www.blackghostaudio.com/blog/buses-auxes-sends-returns