Ad Amanita:tak się żalisz, że wiosła robią przez cały czasz z tych samych gatunków drewna...
Żalę się? A skąd! Jedyna moja wypowiedź, która mogła być potraktowana jako wylewanie łez to oczywista ironia
dwa wiosła wykonane z takiej samej kombinacji drewna, ale z innych kawałków mogą zagadać zupełnie inaczej.
Owszem, dlatego obowiązuje tu jak w przypadku każdego innego materiału kontrola jakości. Ale wśród starannie wyselekcjonowanego danego typu drewna z najwyższej półki te różnice się zacierają, dlatego też tak duża cena niektórych gitar - bardzo wysoka powtarzalność brzmienia i wykonania.
Ad Mondo:Harbinger, dla mnie Twoje poglądy są strasznie dziwne. Piszesz, że "większość z czynników które podlegają modyfikacjom (...) nie ma wpływu na brzmienie", a potem, że jedne struny mają więcej harmonicznych niż drugie. Sądzę, że albo nie słyszysz różnic ani tu ani tu albo słyszysz je w obu przypadkach, tylko nie chcesz się skompromitować i przyznać do błędu (to o drewnie). Resztę wywodu zostawię do skomentowania Wróblowi, bo mam teraz zajęte ręce
Zamiast się tak ekscytować przeczytaj jeszcze raz to co napisałem
1.
takowa ewolucja [chodzi ofc o ewolucję brzmienia] możliwa jest tylko w przypadku zaledwie paru czynników, z których najważniejszymi są bez wątpienia przetworniki oraz struny, w mniejszym stopniu inne nie-drewniane części.
Wymieniłem strunki? Wymieniłem.
2. Czy pisałem gdzieś, że rodzaj użytego drewna nie wpływa na brzmienie? Nie - to, że wpływa wie każdy. Pisałem, że ewolucja w brzmieniu gitar zrobionych stricte z drewna jest powolna jak ślimak, gdyż nie powstają jego nowe odmiany, a lutnicy przerobili już wszystkie możliwe kombinacje połączeń poszczególnych rodzajów drewna, więc na dalszą ewolucję brzmienia wpływ mają czynniki, które ewoluują mimo wszystko szybciej (bo w ogóle są w stanie).
Ad. WróóTwardsze, niż heban? Lżejsze od balsy? Kwadratowe? No i jak niby mieliby to zrobić? Posadzić mutanty i poczekać 60 lat, po czym pokroić na deski i zbudować gitary? Do tego czasu sami zapomną po kiego chuja to robili.
Nie wiem. Może ktoś wymyśli drzewo o drewnie mającym strukturę plastra miodu, albo o bardzo specyficznym brzmieniu, ale jak zauważyłeś to czyste dywagacje - nie jestem botanikiem, ani genetykiem, nie znam granic możliwości inżynierii genetycznej. Ale i tak jakby nie było, nikt do tego nie dąży, bo obecna pula gatunków drewna, z których robi się gitary w pełni wystarcza.
lub zapiekane włóknem węglowym (parkery) to już inna bajka i tu faktycznie następuje duży rozwój - dlatego rozdzieliłem te dwie kategorie.
Gdzie?
w świecie gitar robionych nadal we większości z drewna (modele z cyfrowym sygnałem wyjściowym, preampami lub z tworzyw sztucznych zostawmy na inny temat)
Proszę bardzo, napisałem tak już na początku tej dyskusji - dlatego nie chcę dyskutować o gitarach z akrylu, z dodatkami kompozytów, etc. Umówmy się, że drewniana gitara to gitara o korpusie, gryfie, główce, etc. z drewna, bez bajerów typu podstrunnica z włókna węglowego.
Oczywiście te czynniki mają kolosalny wpływ na brzmienie, a kształt chyba ma największy. Weź sobie do ręki strata i tele.
Powiedz mi w jaki sposób rodzaj kształtu może mieć wpływ na brzmienie gitary solid body (czyli to o czym ciągle piszę - lita decha - bez żadnych komór rezonansowych, wewnętrznego ożebrowania, etc), to zrobisz na mnie niezłe wrażenie. Faktyczny wpływ ma ilość użytego do budowy takiej gitary drewna (można zważyć) - ale nie klasyfikuję tego jako kształt, gdyż dwie gitary o kształcie LP mogą mieć różne wielkości i przez to inną ilość drewna użytego do ich produkcji.
Ja po latach macania gitar potrafię już rozróżnić z nagrania, czy kolo gra na Les Paulu, czy Stracie. Ta sztuka udaje mi się średnio dwa razy na dziesięć prób. Jeśli Ty potrafisz rozróżnić, czy kolo gra na zardzewiałych Markleyach, czy nówkach sztukach DR-ach i jeszcze słyszysz harmoniczne, które produkują struny, to duży szacun w takim razie.
Słyszę różnicę między nówkami sztukami Tite-fit a np. Blue Steel, w przypadku gdzie oba sety są tej samej grubości, a reszta konfiguracji pozostaje niezmienna i dobrze ją znam. To chyba nic nadzwyczajnego. A harmoniczne słyszy przecież każdy, np. efekty typu "exciter" wykorzystują efekt ich modyfikacji.
To czemu nikt nie gra djentu na "obniżonych" stratach, tylko wszyscy kombinują jak wydłużyć menzurę i piętnastą strunę dołożyć?
Przecież odpowiedź masz już w moim poście
główną różnicą byłaby wygoda gry spowodowana liczbą strun i skalą
No i o jakim Ty brzmieniu drewna mówisz? Ono nie gra "samo z siebie". O wszystkim decyduje właśnie czynnik ludzki.
Doskonale wiem, że każdy brzmi trochę inaczej i właśnie z tego powodu, w zaistniałej dyskusji należy to pominąć, aby podejść do tematu bardziej obiektywnie.
A gadanie, że o brzmieniu decyduje wzmacniacz i postprodukcja świadczy o tym, że warto odwiedzić kiedyś studio.
Wzmacniacz decyduje o brzmieniu, zwłaszcza na przesterze we większym stopniu niż gitara - słaby nie jest w stanie dobrze oddać jej brzmienia i takiego zdania jest chyba większość gitarników - nikt nie kupi wiosła za 10K do wzmaka za 4K (uznając, że to ceny sklepowe nówek), natomiast w drugą stronę zdarza się to bardzo często - jeżeli sądzisz, że nie mam racji, to warto odwiedzić jakiś koncert. Z innej beczki, obecne cyfrowe wzmaki typu wymieniony wcześniej Axe Fx potrafią tak modyfikować brzmienie, że głowa mała - w tym skutecznie maskować brzmienie wejściowe, co jest już dla mnie przesadą, ale co kto lubi.
A co do roli odpowiedniej post produkcji w nagraniu, to nawet sam udowodniłeś, że jest ogromna - po coś są Ci wszyscy inżynierowie i realizatorzy dźwięku. Gdyby taka nie była, to rozpoznawałbyś ze słuchu z samego nagrania czy koleś gra na Les Paulu, czy Stracie więcej niż dwa razy na dziesięć prób :S
W kółko te same mahonie, olchy, jesiony, etc. Tak, mnie też to dołuje
A kto Ci broni zamówić sobie elektryka z gruszki i cedru?
Może zamówię, jak już załapiesz ironię
No, właśnie, to jest to o czym wspomniałem wyżej. Już przy pierwszej mojej odpowiedzi czułem, że ta dyskusja donikąd nie prowadzi, ale sam rozumiesz - pranie się robiło;)
Obroniłem tezę, że w świecie drewnianych gitar ewolucji w brzmieniu (podkreślam - w samym brzmieniu) prawie nie ma? Obroniłem, bo już niewiele można tam dodać/zmienić. Dalsza istotna ewolucja brzmienia gitar elektrycznych solid-body przyjdzie prawdopodobnie ze strony innych niż drewno materiałów, lub użycia ich w znaczących proporcjach w stosunku do drewna, z którego zostały wyprodukowane. To co ewoluuje w świecie drewnianych gitar o konstrukcji solid-body to głównie cała reszta - kształty, ergonomia, osprzęt, klucze (gibson i jego samostrojące się wiosło), etc., brzmienie też, ale w bardzo niewielkim stopniu.