Ja jednak byłbym skłonny myśleć, że wydźwięk słów Dudy jest taki, jak wydźwięk całego "dobrozmianowego" tłuczka światopoglądowego PiS - "platforma dopuściła się takich a takich niedopatrzeń" czy "platforma robiła świadomie to i to źle". W ostatnich miesiącach nasłuchałem się tyle bzdurnych insynuacji, które bezkrytycznie ginęły w potoku mniej lub bardziej rzeczywistych zarzutów, że nie wierzę, że dobór słów był przypadkowy. Bo po roku tych rządów sądzę, że można by było zrobić mocniejszy audyt niż ten, który oni zorganizowali Platformie po ośmiu.
Niedawno czytałem dobry komentarz do jakiejś wypowiedzi ministra kultury, prof. Glińskiego. Mnóstwo ludzi łapie się za głowę - co się z tym Glińskim stało, co on wygaduje. A gdy ująć to w szerszy kontekst - nie tylko tego, w jaki sposób się wypowiada i co robi on, ale także właśnie Andrzej Duda i wielu innych polityków PiSu - jasno widać, że to gra na "twardy elektorat". Tak samo, jak Fidesz Orbana na Węgrzech: robią co chcą i liczą na to, że dotychczasowi wyborcy się ich utrzymają, dlatego ich działania są nakierowane tylko i wyłącznie na wzmocnienie poczucia przynależności swojego elektoratu do ich partii. Często właśnie pozornie głupie posunięcia, wymagające daleko idących racjonalizacji ze strony przychylnego obserwatora to to, co działa najlepiej. Szczególnie wzmocnione całym ściekiem informacyjnym ze strony "swoich mediów".
Oczywiście, że ciała znaleziono relatywnie niedawno, ale słowa Dudy i tak wzmocnią w wyborcach poczucie wyjścia spod buta poprzedniej, mniej słusznie opresyjnej "władzy". Niedawno czytałem fajny zwrot na komentarz "gry na faktach" PiS, w którą wpisuje się ta "pomyłka" Dudy: unarodowianie narodowej polityki historycznej - wszyscy sobie teraz jęczcie, ale my się stąd nie ruszymy nawet za sto lat.
BTW Czemu Błaszczak nie podał się do dymisji po ostatniej aferze z PESELami? Ludzie wyjdą na ulicę dopiero, jak na ich dane wezmą chwilówki?