Autor Wątek: ENGL BLACKMORE, FIREBALL czy POWERBALL  (Przeczytany 59079 razy)

Offline Vertigo

  • Pr0
  • Wiadomości: 683
  • I'm here to solve problems.
    • Good Girl Maggie
To może po 'krótce' i 'obiektywnie' (o'rly?):

Bash SW IV + Engl PBall + Engl E530 na moim padełku (znaczy wpięty w końcówki od mojego i dwóch poprzednich)

Paka : Mesa Recto Horizontal 212

Gitary : Dean Vendetta na EMGHZ, MusicMan JP6 na stockach i IBZ K7 na PAF7

About Bash i sprostowanie : (Dexiku mój kochany -) mnie też się bardziej podobał żółty w SW IV - ma wystarczająco dużo Gainu, jest selektywniejszy, ma taki napierdol jak trzeba i nic więcej dodawać. Porównałem do czerwonego bo dla 1 struny jest najbardziej zmasowany. Po prostu jak chwycisz amoll to wszystkim oberwie dupy a laskom cycki zarzuci na plecy - ale jak wszystkie dźwięki grane w trakcie jego wybrzmiewania po prostu nie istnieją. Struktura przesteru średnio mi siedzi bo jest w HUY gruzowaty - to ciężko BARDZO gruboziarnisty przester i to na obu kanałach - na żółtym gruzu jest mniej ale nadal jest. Nie ma pokrętła depth czy resonance, za 'depth booster' robi nam przełącznik Modern On-Off. W Offie przester jest po prostu bardziej vintejdżowy, mniej uśmiechu mariana w tym wszystkim. Clean jest ładniutki, gęsty, mnie przypasił - reszta ludzi miała w dupie cleany :D Gainy trzeba jednak odkręcać gęsto dość - inaczej słychać cleanowy brak nasycenia. Mesa po prostu jest inna - cokolwiek by nie mówić! - ma inną strukturę przesteru i jak dla mnie jest ta struktura milsza dla ucha, a sam wzmacniacz Mesy bardziej użyteczny. Gain mesy od strzału ma dość duże nasycenie. Bash przypomina mi trochę 5150 - to piec pod jedno zastosowanie pomimo swoich 3ch kanałów. Niby jest Lo-Mid-Hi na każdym + Presence, ale jakość za 'słabo' to działa (przynajmniej w porównaniu do engla). Tak samo nie widzieć czemu po wpięciu E530 (w FX return) presence jakby w ogóle nie działał. To po prostu maszyna do zabijania - a nie uniwersalny wzmacniacz :P

Engl PBall za to jest po prostu selektywny, przester jest bardziej wygładzony (w porównaniu do Bashowego) w strukturze,w ogóle ma zupełnie inną strukturę, zupełnie inna bajka. Ludziska powiadają, że się nie przebija - gówno prawda - zależy co kto lubi ukręcić -  i co nie znaczy, że brak mu pazura, wręcz przeciwnie. Sam wzmach jest bardzo użyteczny bo każdy kanał do czegoś się nada - można na nim ukręcić od ładnych clenów po ciężki przester i dużą ilością dołu - dla każdego kanału jest pstryczek elektryczek typu "Bottom" (Do celana bright, do cruncha, lead1, lead2 - bottom), do całość presence - i gwóźdź programu jakby komuś było mało - "Depth Punch". I właśnie w tym drzemie potęga PBalla - można sobie zrobić szklisty clean, bluesowy crunch, rockowy lead 1 i mega nowoczesny lead 2. Do tego mamy jeszcze też Master A/B - podbicie do solo i 4 Volumy (dla każdego kanału) które pozwolą rozkręcić przedwzmacniacz. A DO tego jeszcze jakby nadal było mało - mamy 2 rodzaje Mid - Open/ Focused - można to trochę rozumieć jako MID Boost - focused przesuwa nam MID w niższy rejestr (coś jak LoMid, HiMid)... Heh. I na tym polega cały problem wspomnianej przebijalności Engla - jak ktoś ma lowtuned 7string do Ź i do tego dopchnie sobie wszystkie bottomy jak idiota - to wiadomo co z tego wyjdzie. W Englu korekcja na prawdę DZIAŁA! I wszystkie pstryczki działają na ucho a nie w podświadomości, ilość możliwości brzmieniowych kładzie niezdecydowanych. A Gain styka rozkręcać na 1-3 ;) Więc jeżeli ktoś lubi grać ostro to lepiej wziąść FBalla / 5150 / Mesę 2ch / Basha 2ch - spokojnie wystarczy. Jeżeli spodziewasz się wiecej od życia - to PBall jest po prostu ZAJEKURWABISTY. Dodałem już, że Clean ma osobne Treble dla Cleanów i Crunchy ;)? Ten wzmacniacz to po prostu typowy niemiecki wyrób - dopracowany do granic możliwości i nie ma w nim czegokolwiek co byłoby nieużyteczne i czego byś nie potrzebował.

Co do E530 - tutaj ciężko mi być obiektywnym bo mnie po prostu jego sound się podoba - przy moich logainowych PAFach i machoniu siarka która pojawia się w np. EMGHZ - w K7 jest ładnie schowana. Ale przy 'normalnych pickupach' może trochę walić przy gainie 7,5+ (ja sam rozkręcam na 6/10). To quazi 4ro kanałowy preamp (jak FBall / Blackmoore) - 2 kanały i przełącznik Lo/Hi Gain. Clean jest gęsty (nawet nie przełączam na gryfową przystawkę) i ma przełącznik Bright który działa ostro (i przydaje się przy gryfowej przystawce ;)). HiGain na ceanie odkręca nam crunch - delikatny i sensowny. Clean nawet przy dużym gainie nie przesterowywał mi PAFów. Lead ma korekcję Low, LowMid, HiMid, Treble - co pozwala dość spokojnie wykreować swój 'tone'. Każdy kanał ma też Volume które najlepiej dociągnąć do 8-9/10 - po prostu rozkręcić przedwzmacniacz. Lead LoGain jest twardy, ostry, powiedziałbym Vintejdżowy trochę ale użyteczny jak najbardziej, Lead HiGain to gęsty nasycony przester z englowską strukturą - czuły na artykulację i selektywny. Reaguje natomiast dość mocno cały preamp na końcówkę mocy - po podpięciu do Engla PBalla nadal zachował Englowy (jakbyż nie :)) charakter - natomiast po wpięciu w moją - dostał swoistego gruzu, a po wpięciu do basha... ciężko określić. Na swój sposób było to zajebiste do potęgi i do potęgi hujowe :D Po prostu nie siedzi mi może struktura gainu Basha - dostał gruzu, trochę wybił górę. Taki gruz pazur i siareczka razem - ale dość po prostu dziwnie to chodziło :) Choć pewnie znajdzie się duże grono onanistów którzy by się spuścili w tym momencie :D
« Ostatnia zmiana: 22 Wrz, 2010, 10:37:14 wysłana przez Vertigo »

 

Related Topics

  Temat / Zaczęty przez Odpowiedzi Ostatnia wiadomość
3 Odpowiedzi
3803 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 06 Mar, 2010, 15:11:14
wysłana przez Bjørn
4 Odpowiedzi
3605 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 14 Paź, 2011, 09:15:03
wysłana przez harry_manback
47 Odpowiedzi
24705 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 24 Paź, 2011, 12:03:26
wysłana przez deathtom
17 Odpowiedzi
4364 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 02 Lis, 2014, 19:42:46
wysłana przez Luke
21 Odpowiedzi
4654 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 16 Kwi, 2015, 10:21:44
wysłana przez Stivo2005