Ale no kurwa na ósemce można zagrać coś innego niż tylko djent ex. muzycy jazzowi, Scott Hull, Tony Macalpine itd.
Pewnie że można, ale nie wiem co to ma do tematu :S
Ad Wróó:
Po co? Jak mają niby wpłynąć na przyszłe właściwości akustyczne kawałka deski?
Tworząc drzewa o innej strukturze drewna niż obecnie spotykane
Prawie przerobili, co nie znaczy, że nowinki się chętnie i szybko przyjmują (najczęściej - z różnych względów - się nie przyjmują, choć brzmią zajebiście oryginalnie). Ilu z Was miało w rękach gitarę z hebanowym, albo aluminiowym gryfem i ilu by chciało sobie coś takiego kupić?
Jak wszyscy wiemy producenci i rozmaici lutnicy natrzaskali mnóstwo prototypów i customów, w których wykorzystali chyba wszystko co się dało - o czym właśnie wspomniałeś. To, że mało z tego idzie do produkcji seryjnej to inna sprawa - pomysł powstał, był wykorzystany, ale nie spowodował ogólnoświatowego przełomu. Poza tym chciałbym jeszcze raz zaznaczyć, że chodzi mi tylko i wyłącznie o ewolucję w brzmieniu tylko i wyłącznie gitar elektrycznych robionych stricte z drewna, gdyż gitary z gryfem aluminiowym (jak możesz podaj co to za model chętnie obejrzę) lub zapiekane włóknem węglowym (parkery) to już inna bajka i tu faktycznie następuje duży rozwój - dlatego rozdzieliłem te dwie kategorie.
A właśnie, że w konstrukcji gitar ewoluuje, a raczej mutuje dokładnie wszystko i myślę, że będzie to proces trwający kolejne kilkaset lat. Weźmy takie skrzypce - ostateczny kształt i konstrukcja skrzypiec zostały ustalone jako kanon kilkaset lat temu przez Stradivariusa i wszyscy są happy. Wszelkie odstępstwa od budowy, ba - zastosowanego materiału, czy nawet lakieru - są traktowane jako niegroźne dziwactwa.
Tyle, że większość z czynników które podlegają modyfikacjom (najszybciej chyba zmienia się kształt - wiadomo, każdy lutnik chce mieć swój oryginalny projekt) nie ma wpływu na brzmienie - wspomniałem już o tym w poprzednim poście.
W przypadku strun walka trwa o wydłużenie ich żywotności, a nie radykalne zmiany w soundzie. Struny mogą być bardziej wygodne, mniej wygodne, ciut jaśniejsze (przez chwilę), ciut ciemniejsze i to raczej wszystko co mi do głowy przychodzi.
Nie tylko. Pomiędzy różnymi modelami są też IMO całkiem spore zmiany w ilości harmonicznych - np. dlatego nie lubię DRów, gdyż wg. mnie mają ich dość mało. Niby i jedno i drugie struny stalowe, ale jednak różnią się składem stopu, etc. Dwie różne deski z np. olchy leżakowane tak samo długo nie powinny różnić się brzmieniem i w przeciwieństwie do składu stali nie ma możliwości takiej modyfikacji drewna.
To unikatowe, nowatorskie brzmienie, za którym wszyscy tak gonią, to głównie brzmienie ludzi, którzy grają na gitarach.
*celowo pominąłem w moim wywodzie czynnik ludzki - to jest kolejny temat rzeka, a nie o tym mowa
To da się dżjęcić na stracie w E, czy nie? 
Djentu nie gra się w E (chyba, że oktawę niżej). Pomijając strój, który należałoby zmienić, na stracie H-S-S na pewno się da. Megagrube struny + blackout pod mostkiem + wzmak hi gain i brzmiałoby jak inne typowo lowtune'owe wiosła zrobione z tego samego drewna - główną różnicą byłaby wygoda gry spowodowana liczbą strun i skalą. I jednocześnie to pięknie ukazuje nam, że brzmienie drewna nie ulega ewolucji, co powtarzam po raz kolejny.
Liczymy ile modeli gitar było pół wieku temu, a ile teraz?
Żaden z nich nie jest wykonany z marsjańskiego drzewa djentu albo przynajmniej dinozaurożernego dzbanecznika z układu alfa centauri. W kółko te same mahonie, olchy, jesiony, etc. Tak, mnie też to dołuje

Cena modeli vintage (mam na myśli gitary "z epoki") systematycznie pnie się do góry, jak każdego przedmiotu o wartości historyczno-muzealnej.
Oczywiście, nie można zapomnieć, że wiele z tych gitar traktowane jest jako eksponaty, jednakże strat made in USA z lat 60 nie ustąpi brzmieniem ani technologią tym made in USA produkowanym obecnie, jeżeli oba egzemplarze zostaną wykonane równie starannie.
W zasadzie cały Twój wywód o braku ewolucji w gitarach dałoby się obalić jednym zdaniem
Nigdzie nie pisałem o braku jakiejkolwiek ewolucji w gitarach. Napisałem tylko i wyłącznie o prawie całkowitym braku ewolucji brzmienia w gitarach elektrycznych typu solid-body produkowanych z drewna, spowodowanym ciągłym użyciem tego samego budulca - tylko o to mi chodzi.