Miałem kiedyś zrobić porównanie 12ek i 13ek, bo na zwykle gram, ale dam ogólnie teraz bo miałem 2 wymienione przez kolegę sety.
DM 13-56 - tak samo jak 12-54. Za grube wioliny, za cienkie basy. Brzmienie średnio jasne, szybko się kończy. Plus - miękkie do gry. I z tego co kojarzę w zestawie były 2 struny G - grubsza owijana i cieńsza nie. Ale i tak nie kupię drugi raz.
EB 12-56 - lepiej zbalansowane i wyraźnie twardsze od DM, jakbym grał na secie numer grubszym. I jaśniejszy, mocniejszy sound. I na dłużej starczają. Minus - struna 24PLAIN powinna być karalna. Gdyby to było 24WOUND - set prawie idealny, a tak to megachujowamasakra - nie do dokładnego zestrojenia, nie do grania, napierdala w palce i strasznie brzęczy
Jeszcze jest set Gibsona L-5 12-56, G owijana, bardzo przyjemny, o cieplejszym brzmieniu niż w/w, ale w końcu były zaprojektowane do nie-metalowej gitary (konkretnie do L-5 jak stoi napisane). Minusy - nie do hi-gainów, no i tylko w RnRze i za mało atrakcyjną (czytaj - pomyloną) w tej chwili cenę 31zł.
Teraz mam zanabyty od Monda składany set 13-60 EB, G w owijce oczywiście
i jest prawie idealny (zestroiłem się niżej niż na 12-56) ale to byś musiał zamawiać od tanichstrun albo podobnie. FM mają jakieś robione 12-56 czy tam 13-60 ale to też net.
PS. Ale odczucia są różne jak widać - dla mnie EB z tych co grałem są najtwardsze, dla kolegi firejumpa odwrotnie. Z tym jakoś nigdy nie miałem elektryków d'Addario (tylko akustyczne, w tej chwili druciska 13-56 w standardzie!!!), a GHSów wcale. W starej gitarze zakładałem LaBelle HardRockin'Steel ale nigdzie ich nie widziałem od dłuższego czasu, a poza tym nie używam już raczej 10ek