Witam się
Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek zakładałem tu jakiś temat...
Nastała pora, by o czymś wam opowiedzieć.
Na etapie przerzucania, poznawania
dziesiątek wzmacniaczy,
dopełzłem do bariery.
Każdy wzmak, od Mesów Boogie, poprzez Zmarszczale i Vht-y sprawiał mi zawód.
Jak fajny czysty, to zjebany drajv, jak drajv fajny, to muli, jak tight to nijaki... Jak wszystko w miarę, to dupna pętla... Wszystko PSU W DUPE.
Do tego posiadanie przynajmniej 2 fajnych, rasowych kanałów było wręcz nieosiągalne. (Mowa o hejgejnowym - drajvie i skrajnie czystym - czystym)
Z tego przepychu pomyślałem... "skoro każdy drogi wzmak wkurwia, to idę w taniość i minimalizację".
Byłem wtedy, zdesperowanym posiadaczem Rivery K-tre. Ostrzegam, Rivere przed zakupem, trzeba ograć
.
Podczas szperania, natrafiłem na pospolity wzmak za niski szmal.
Jet City 22h. Jednak.. droższy niż używka? Ciekawy świata, zajrzałem w aukcję.
"Zaraz zaraz, skąd te słicze pod potencjometram :oi" Wzmak okazało się, był rzut beretem, ode mnie. Umówiłem się i wsiadłem w furę. Olsztynie - nadciągam.
Na miejscu zobaczyłem Jet City, a raczej jego narządy w koszu na śmieci, wzmacniacz był kompletnie przebudowany i zmodyfikowany.
Zmontowany jak milion dolarów. Wtedy pierwszy raz widziałem coś bardziej perfekcyjnego niż znana Pani domu z TVN-u
Kiedy porównaliśmy tego malca ze 120sto watową K-tre... ech.
Jakby ktoś dał mi w mordę.
Wzmak za niemal 6koła, zesrał się z bólu gdy usłyszał niepozornego Jeta. Wzmacniacz oczywiście kupiłem, Riverę z radością pogoniłem.
Tak, narodziła się znajomość ze stwórcą w/w
Jeta.
Z biegiem czasu, zachciałem spróbować 50watowca na 6l6. Wiec sprzedałem swojego kochanego Jeta, moment później, Thomann podstawił mi pod nos 50tkę.
Podłączyłem, pograłem, pokręciłem nosem i po kilku godzinach, wiele nie myśląc, pojechałem na kolejną przygodę z poskramiaczem lampiaków.
Tak minęło kilka lat. Byłem w stałym kontakcie z moim zbawicielem. Przez te kilka lat, wszystko co do sprzętu gitarowego, efektów, a przede wszystkim wzmacniaczy nabrało zupełnie innego wymiaru.
W tak zwanym międzyczasie, przebudowaliśmy dla mojego widzimisię, jeszcze 2 Jety, tym razem znów 22h.
Jet oczywiście nie był bez wad, w końcu konstrukcja nieco go ograniczała.
Wtedy nastała pora, by skonstruować coś, co nie będzie
"pół środkiem
", zbudować wzmacniacz od podstaw, z rozmachem.
Nastała pora na
Machette, choć wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że tak ten buntownik będzie się nazywał.
Proces budowy, co mnie zaskoczyło trwał nie pół roku, czy lata. Wszystko rozegrało się w okolicy miesiąca. Później, dokonaliśmy jeszcze kilku małych poprawek i voilà. Projekt był od samego początku bardzo przemyślany i wiedziałem, co chcę usłyszeć. "Stwórca" z kolei wiedział jak to zbudować.
Zafascynowany obserwowałem jak powstaje coś, z wtedy jeszcze - kartona elementów.
Z niedowierzaniem, Head był dokładnie taki jak tego chciałem. Doskonały, charakterny i na kilometr pachnący jakością.
Grałem tak rok czasu, niczego nie potrzebowałem, w końcu zmieniać.
Jako człowiek wiecznie marudny i skrupulatnie, szukający dziury w całym, nastąpiło cudowne uzdrowienie - przestałem marudzić. Mogłem w końcu skupić się na graniu, na treści zamiast na wysyłaniu i odbieraniu stosu kolejnych gratów.
Wtedy pomyślałem
"czy to na prawdę KONIEC ?".
Wtedy urodził się plan, by wejść z głową uniesioną do góry na rodzimy i zagraniczny, rynek gitarowy. Pokażemy światu i naszym, prawdziwą Polską
jakość i niezawodność, minimalizacja kompromisów,
brak cięcia kosztów na każdym kroku.
Ten wzmacniacz odstaje od tego co oferuje konkurencja. Projekt który spójnie łączy ze sobą 2 odmienne światy. Czyt. prawdziwy czysty i prawdziwy wpierdol.
Technikalia:
* 2 Kanały z oddzielną korekcją.
* 100W nagrzane przez 5x 12ax7 i 4x 6CA7 Electro Harmonix.
* Przeźroczysta szeregowa pętla efektów, umieszczona za preampem.
* Odseparowane Bright dla kanału 1 i 2.
* Mass i Chunk Gain's (Za ich pomocą kreujemy charakter przesteru podobnie jak w produktach Fortin Amps, choć jest to patent stosowany również w serii Mark Mesy)
* Kanał 1 - bazuje na konstrukcjach Orange.
* Kanał 2 - niebezpieczna mieszanka HotRodowanego Marszałka i Mesy mark 2C+, Mesy Mark V.
* Wnętrze wzmacniacza, oparte o PCB i architekturę przestrzenną.
* Switch zmiany kanałów (+ footswitch)
Wzmacniacz zaprojektowany i skonstruowany całkowicie hand-made. Według własnego, nie zapożyczonego, projektu. Pełny sound, nie pozbawiony dołu jak i góry i przede wszystkim środka który we wzmakach gitarowych jest najistotniejszy.
Zależnie od potrzeb ustawimy tu gruby mięsny sound, lub szybkiego przecinaka. Wzmak ten nigdy nie zachowuje się nijako. Spuszcza wpierdol niezależnie od tego czy życzymy sobie kopania po głowie czy wyrywania kończyn. Zawsze robi to z charakterem i jajami.
Żadne wiosło go nie zdławi, na testy zapraszam zwłaszcza z 9tkami
Co ważne, wzmacniacz odzywa się tak jak się zagra, nie przykrywa błędów, nie zasłania artykulacji. Jest skuteczny i dynamiczny.
Doskonale znajduje swoje miejsce w mixie, niezależnie od stylu muzycznego, co było jednym z celów powstania tego potwora. Żodyn 5150 mu nie straszny.
Z każdą gitarą gada inaczej. Wiec możliwości brzmieniowe są niemal nie ograniczone.
Zbudowany z najwyższej klasy elementów o wysokiej wytrzymałości i konkretnym przeznaczeniu.
Machette w przyszłym tygodniu,
leci na testy, do
Sinmixa. Następnie do
Matisq by sprawdzić go w boju.
Niebawem pierwsze nagrania i reampy.
Cheers