Autor Wątek: SERIALE czyli co oglądamy w odcinkach  (Przeczytany 176866 razy)

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 750
U mnie "Shogun" 2024 i jest 10/10 i tyle.

Paczki z głów!

Offline Skibodeptak

  • Gaduła
  • Wiadomości: 306
Ja się dobrze bawiłem na nowym serialu The Gentlemen by Guy Ritchie.

Offline sify11

  • Pr0
  • Wiadomości: 2 612
  • Rap Metal Katowice
    • FejsBukowa Strona Kapeli
właśnie skończyłem oglądać Twin Peaks drugi raz w ciągu miesiąca :D
Lynchowych produkcji nie widziałem za wiele - diunę starą, ale Twin Peaks to arcydzieło <3
mam ochotę zobaczyć raz jeszcze :D
i always go full retard

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 750
Więc tak: nie zamierzam oglądać Netflixowego "3 body problem"

Seria książek to dla mnie najlepsze sci-fi obok Diuny więc nie chcę sobie psuć tego. Szczególnie po obejrzeniu trailerów.

Więc tak ;)
Nie czytałem książki, choć mam na liście, bo ebook był nie do kupienia. Za to serial na Netflixie sam w sobie jest rzeczywiście dobry, czuć nawet budżet. Jestem na 4 odcinku, więc już jakąś średnią mogłem wyłapać.
Paczki z głów!

Offline Pronounce

  • Pr0
  • Wiadomości: 664
Naprawdę polecam książkę, mnie pochłonęła :)

Dałem szansę i obejrzałem wczoraj jeden odcinek.
I starczy.
Biorę poprawkę na to, że Netflix vs Tencent zrobił 8 odcinków a nie 30 więc pewne rzeczy są inaczej niż w książce. To jest po prostu źle zrobione. Cały "slow burn" zniknął.
Byłem ciekawy jak zrobią "mrugający wszechświat" - sorry ale ja w After Effects potrafię takie rzeczy zrobić w 15 minut a nie pracuję przy rzeczach, które kosztują 20 mln dolarów za odcinek.
Różnica w Netflix/Tencent CGI dotyczy głównie wątku dziejącego się wirtualnie. W amerykańskim jest to live CGI a w chińskiej zrobili, że wygląda to jak gra komputerowa - po prostu inne podejście do przedstawienia.

Kolejna rzecz, która jest bolączką praktycznie każdej produkcji Netflixa to przeciętna kinematografia. Wszystkie produkcje są podobne do siebie. Sporo rzeczy obejrzałem na tej platformie i ciężko mi wskazać taką która wyróżniałaby się jakimś oryginalnym podejściem do produkcji.

A i dialog sezonu z serialu:
- Have you been to see neurologist?
- Yes.
- What he said.
- She
- She...oh Jesus

lol ;)

Także ja jestem "done" z tą adaptacją.

Nie mniej być może zainteresuje to trochę ludzi aby sprawdzić całą powieść.

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 510
  • Venus as a goodboi
Sandman miał dość ciekawą (niekoniecznie zawsze dobrą, bo chamska winieta wynikająca z adaptowania szkła na mniejszy format na pełną klatkę krzyczy o pomstę do nieba) kinematografię, ale nie pamiętam, czy to ich oryginalna produkcja.

Netflix w postprodukcji naciska na dość agresywną paletę barw "keczup-musztarda" rodem z reality-show, gdzie wszystko jest przesycone albo z drugiej strony coś, na co mówię "hoa hoa"
Spoiler
z niedoświetlonymi kadrami i zgniłą, ziemistą i brzydką paletą. Mam też wrażenie, że ich algorytmy kompresji robią coś z obrazem, że jest potem jakoś sztucznie przeostrzony i klinicznie odszumiony. Zresztą Netflix jako jeden z jedynych ma jakiś śmieszny zestaw wymagań co do tego, na czym i jak kręcić dla nich produkcje i tak to się potem kończy, że wszystko wygląda mniej więcej tak samo.






Przełamując to, właśnie skończyłem "Ostre przedmioty" (na które się rzuciłem po niedawno nadrobionym "Gone Girl") i ten serial z kolei ma prześliiiczną kinematografię. Żadnej zabawy w nagrywanie na taśmie czy sztuczne jej emulacje z Filmboxa i Scattera w Resolvie, po prostu dobrze zrobiona robota od początku do końca. Ogólnie mini-serialik na mocne 9/10, gra aktorska wspaniała all across the board, Trent Reznor też fajnie dobrał muzyczkę.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 750
"Ostre przedmioty" - ciężkie, ale w dobrym sensie. Też tak 9/10
Paczki z głów!

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 510
  • Venus as a goodboi
Prokrastynuję robienie metaanalizy, więc serialowe tempo wróciło do tego z czasów liceum i studiów: właśnie trzasnąłem oba sezony „The Bear” i gorąco wszystkim polecam, bo odcinki mieszczą się w mojej ocenie między 8 a 10, pilot jest jeden z najlepszych, jakie widziałem i do tego zakończenie ostatniego odcinka jest cholernie mocne i nie mogę się przez to doczekać trzeciego sezonu. Aktorzy walą na wszystkich cylindrach i tempo tego, co się dzieje na ekranie potrafi być absolutnie mordercze.  Montaż to - pozostając w tematyce serialu - chef’s kiss. Ujmę to tak: ten serial jest tak dobrze zmontowany, że mam przez niego ochotę słuchać Pearl Jam. PEARL JAM
Spoiler