ciekawe rzeczy tutaj piszecie.
w sumie jestem wzglednie zielony i nie przeczytalem jakos szczegolnie dokladnie tego tematu, ale pare ciekawych zagadnien sie pojawilo.
np tekst ze zmierzeniem odleglosci miedzy kciukiem, a palcem wskazujacym wynosi zazwyczaj (czyli zakladam, ze odbiegam od normy) 21mm. osobiscie nie uwazam, abym mial szczegolnie duze lapy, ani tez dlugasnych paluchow, choc niektorzy mowia, ze calkiem spore sa. i w zasadzie to by utwierdzalo mnie w pewnej kwestii - "sportowe" gryfy to nie dla mnie. pomijajac, ze nie gram nigdy szybko (w zasadzie to nawet nie umiem, ale to dlatego, ze nigdy nie potrzebowalem sie nauczyc, bo lubie przymulasta muze z jebnieciem), to na ile trzymalem troche gitar w lapie, na tyle duze gibolowskie gryfy zawsze bardziej mi lezaly, niz np jakies cienkie fenderowskie. w sumie to najwygodniejszy gryf, jaki w rekach mialem, to pezna nexusowa meduza, ale jaka ona byla (poza: "cholernie wygodna") tak naprawde nigdy nie wiedzialem, ani ksztaltem, ani gruboscia, nic.
wracajac jednak do owych 21mm - nie wiem, od ktorego punktu kciuka do ktorego punktu wskazujacego to mierzyc, ale jak probowalem, to mi wychodzilo cos jakos 2,5-3cm (i to raczej w okolicach tych 3)
czyli potwierdza sie chyba, ze dla mnie to grube klody sa dobre.
w sumie po przejrzeniu tego tematu stwierdzam, ze musze sie jeszcze raz jakos umowic z lutnikiem, u ktorego mam zamowione wioslo. po wstepnych ustaleniach padlo na to, ze gryf ma byc potezny, z raczej szerokim (jak na elektryka) rozstawem strun i w profilu mieszanym C i V (wzdluz polowa tak, a polowa tak) i jak juz gryf bedzie zrobiony 'mniejwiecej' mam przyjechac, pomacac i w razie W bedzie doszlifowywany, az bede w pelni szczesliwy (czyli poczatkowo bedzie wrecz z zapasem przerosniety, bo zeszlifowac nie ma problemu, gorzej z pogrubianiem
)... ale skoro juz pare ciekawostek tu doczytalem, to moge je dogadac juz teraz i bedzie pewnie latwiej