Autor Wątek: Co was ostatnio zszokowało?  (Przeczytany 1425464 razy)

Offline Przychlast

  • Pr0
  • Wiadomości: 822
Spoiler

Ja wiem, tylko że wcale tak nie musi być (no bo kurwa, dlaczego? Tak tak, wiem, 50 lat komunizmu i rozbiory). A lekarze z Polski głównie uciekają. Mój ziomek wrzucił ostatnio posta na FB, let mi szoł ju:
Cytuj
FUN FACT: po maturze na budowie zarobiłem w miesiąc więcej niż będę zarabiał jako lekarz rezydent. Jeśli lekarz zarabia dużo to dlatego, że zapier***a od rana do wieczora (albo raczej od rana do rana). Niestety, nikt nie chce pracować za darmo, a wszystkie rozdarte sosny wycięto pod budowę stadionów na Euro 2012.

Mój brat jest informatykiem, pracuje ofc na samozatrudnieniu, tak jak cała jego firma, która jest centrum tanich specjalistów IT do outsourcowania. Tysiąc nnych takich przykładów. Polska ma potencjał  jak ogromny, Polacy mogą żyć jak "ludzie".

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 532
  • Venus as a goodboi
Lamborghini Aventador musiałbym spłacać całe życie, więc go nie kupuję. Takie trudne?
A może jednak mam ochotę na nie? To trzeba coś zrobić w tym celu.

Może opracować i otworzyć własny dochodowy biznes albo ostro podnieść własne kwalifikacje, żeby nie pracować za minimalną krajową? Nie, to byłoby zbyt proste. Będę krzyczał na ulicy, że mi sie należy.



Pivo, zupełnie no offence, ale przeczytaj książkę Rafała Wośa "Dziecięca choroba liberalizmu".

http://www.empik.com/dziecieca-choroba-liberalizmu-wos-rafal,p1100640886,ksiazka-p

Nie wszystko jest tak proste, jak by się to mogło wydawać. PPozdro.

Akurat Rafał Woś to dość kontrowersyjna postać, jeśli chodzi o postulaty ekonomiczne, ale również polecam przeczytać, bo nawet jak się człowiek w 100% z tym nie zgadza, to na pewno skłania do refleksji i rozszerza horyzonty. Dlatego ja ostatnio czytam samych idolów patologicznych neoliberałów :D (głównie dla beki, ale czasem też coś można ciekawego wynieść dla samego siebie - poglądów może nie zmieni, ale perspektywę patrzenia na obecny rynek i przede wszystkim zarządzanie własnymi finansami, jak najbardziej). Wracając do tematu, jest na jakimś facebookowym fanpage'u seria "lewackie lektury" czy coś w ten deseń - wszystkie warte przeczytania.
« Ostatnia zmiana: 16 Sty, 2015, 15:49:19 wysłana przez gizmi7 »

Offline Przychlast

  • Pr0
  • Wiadomości: 822
Spoiler

Akurat Rafał Woś to dość kontrowersyjna postać, jeśli chodzi o postulaty ekonomiczne, ale również polecam przeczytać, bo nawet jak się człowiek w 100% z tym nie zgadza, to na pewno skłania do refleksji i rozszerza horyzonty. Dlatego ja ostatnio czytam samych idolów patologicznych neoliberałów :D (głównie dla beki, ale czasem też coś można ciekawego wynieść dla samego siebie - poglądów może nie zmieni, ale perspektywę patrzenia na obecny rynek i przede wszystkim zarządzanie własnymi finansami, jak najbardziej). Wracając do tematu, jest na jakimś facebookowym fanpage'u seria "lewackie lektury" czy coś w ten deseń - wszystkie warte przeczytania.

Ja się też z Wosiem do końca nie zgadzam we wszystkim, czasami mnie irytuje jego podejście typu:"ale głupiutcy Ci liberałowie, szkoda czasu im tłumaczyć". Ale niewątpliwie książka jest bardzo ciekawa, świetnie napisana i porusza BARDZO WAŻNE kwestie.

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Spoiler

Ja wiem, tylko że wcale tak nie musi być (no bo kurwa, dlaczego? Tak tak, wiem, 50 lat komunizmu i rozbiory). A lekarze z Polski głównie uciekają. Mój ziomek wrzucił ostatnio posta na FB, let mi szoł ju:
Cytuj
FUN FACT: po maturze na budowie zarobiłem w miesiąc więcej niż będę zarabiał jako lekarz rezydent. Jeśli lekarz zarabia dużo to dlatego, że zapier***a od rana do wieczora (albo raczej od rana do rana). Niestety, nikt nie chce pracować za darmo, a wszystkie rozdarte sosny wycięto pod budowę stadionów na Euro 2012.

Mój brat jest informatykiem, pracuje ofc na samozatrudnieniu, tak jak cała jego firma, która jest centrum tanich specjalistów IT do outsourcowania. Tysiąc nnych takich przykładów. Polska ma potencjał  jak ogromny, Polacy mogą żyć jak "ludzie".

Ale nie możesz pokazywać pozytywnych przykładów zamiast negatywnych?

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 532
  • Venus as a goodboi
Ja się też z Wosiem do końca nie zgadzam we wszystkim, czasami mnie irytuje jego podejście typu:"ale głupiutcy Ci liberałowie, szkoda czasu im tłumaczyć".
To działa w obie strony, wystarczy wejść na sekcję komentarzy na dowolnym portalu poruszającym tematy związane z ekonomią - lepsza beka niż z forum modelarzy, gdy jedni tłumaczą, że 2+2=4 i nie ma co robić kurwy z logiki, a drudzy, że ekonomia to nie 2+2 i logika nie ma tu nic do rzeczy i o te swoje paradygmaty się wyzywają od donosicieli za komuny, konfidentów i kanalie na n pokoleń wstecz powołując na przykłady Singapuru czy Somalii w odniesieniu do Polski :D

Offline october

  • Pr0
  • Wiadomości: 557
  • Oct.
Ale nie możesz pokazywać pozytywnych przykładów zamiast negatywnych?

Z całym szacunkiem, ale "ludzie na drugim roku studiów zarabiają 3 średnie krajowe" nie są dla mnie żadnym pozytywnym przykładem. Poza tym nigdy w życiu nie spotkałem takich ludzi. Pewnie gdzieś tam są w Warszawie , tylko statystycznie jaki to promil?

Spotkałem za to całą masę ludzi z myśleniem "pewnego dnia będę". Niestety nasz kraj z reguły odpowiada "błąd, ty nigdy nie będziesz".

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 532
  • Venus as a goodboi
Oczywiście, że są osoby, które na drugim roku studiów robią trzy średnie krajowe. Pytanie retoryczne - z jakich rodzin/środowisk pochodzą te osoby? Problem polega na tym, że jest bardzo mały "przepływ" między różnymi "klasami" finansowymi. Społeczeństwa klasowego już nie ma, blah blah. A odpowiednie kontakty, fundusze na samorealizację, odpowiednie wychowanie (przede wszystkim finansowe) - wszystko to składa się na różnice, a edukacja i powszechna świadomość są w tak agonalnym stanie, że zmiana na lepsze idzie w ślimaczym tempie, jak nawet wszystko nie zmienia się na gorsze.

Offline Johnny

  • Pr0
  • Wiadomości: 981
  • Miszcz onelinerów
    • Robur
@october Ja studiuję w Warszawie, bywam w akademikach i nigdy nawet nie słyszałem o takich ludziach
Za to często słyszę o ludziach jedzących na śniadanie, obiad i kolację parówki sojowe... Oj często...
« Ostatnia zmiana: 16 Sty, 2015, 16:40:39 wysłana przez Johnny »
Jazz, Lounge, Downtempo

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 225
@october Ja studiuję w Warszawie, bywam w akademikach i nigdy nawet nie słyszałem o takich ludziach
Za to często słyszę o ludziach jedzących na śniadanie, obiad i kolację parówki sojowe... Oj często...

W myśl stereotypowego polskiego pracodawcy, student to nie człowiek ;)  więc wszystko się zgadza
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline lwronk

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 428
  • Who said you need to buy a guitar?
    • Avernus Guitars
@october Ja studiuję w Warszawie, bywam w akademikach i nigdy nawet nie słyszałem o takich ludziach
Za to często słyszę o ludziach jedzących na śniadanie, obiad i kolację parówki sojowe... Oj często...

Sorry, ale to raczej świadczy o skrajnym nieogarze z ich strony. Jeśli ktoś ma na tyle kruchą sytuację finansową, jak mówisz, powinien łapać się na stypendium socjalne, które oznacza też, że akademik jest dla niego bezpłatny, lub prawie bezpłatny, plus jakiś tam cash do ręki co miesiąc typu 300 PLN. Za to już da się spokojnie normalnie odżywiać, jeśli robi się większe zakupy w markecie typu biedra/lidl etc. Ostatnio z moją Lubą, zrobiliśmy analizę kosztów, żeby nie wypierdalać bezmózgo kasy na głupoty, bo jest jej póki co za mało na takie zabawy i wyszło nam, co następuje;
-obiad na dwie osoby typu pół kilo mięsa, 2 torebki ryżu i surówka wychodzi od 10 PLN (5 PLN na porcję)
-da się jeszcze taniej, bo 1kg mrożonych pierogów (ze 4 typy do wyboru, więc można stosować zamiennie) kosztuje- uwaga- 6 PLN z jakimś tam małym haczykiem. W tej cenie mamy obiad dla dwóch osób na dwa razy, czyli wychodzi 1,50 PLN za porcję
Do tego jakiś chleb, jajka, jakaś wędlina, ser, łotewa, co kto lubi. Na dwie osoby średnio wydajemy poniżej 20 pln na jedzenie na dzień, nie oszczędzając na niczym. Tylko trzeba ruszyć dupsko do kuchni i przygotować to jedzenie. I tu jest pies pogrzebany dla jednych. Drudzy będą woleli jeść byle gówno, byle starczyło na alko/papierosy/trawę. Każdy jednak ma wybór.
Pomijając, że da się pogodzić studia z pracą i nawet jakieś pół etatu na zasadzie weekend i parę godzin w tygodniu, nawet za najniższą krajową, daje już zupełnie inny standard życia. Dziękuję za uwagę.

Offline Johnny

  • Pr0
  • Wiadomości: 981
  • Miszcz onelinerów
    • Robur
@october Ja studiuję w Warszawie, bywam w akademikach i nigdy nawet nie słyszałem o takich ludziach
Za to często słyszę o ludziach jedzących na śniadanie, obiad i kolację parówki sojowe... Oj często...

Sorry, ale to raczej świadczy o skrajnym nieogarze z ich strony. Jeśli ktoś ma na tyle kruchą sytuację finansową, jak mówisz, powinien łapać się na stypendium socjalne, które oznacza też, że akademik jest dla niego bezpłatny, lub prawie bezpłatny, plus jakiś tam cash do ręki co miesiąc typu 300 PLN. Za to już da się spokojnie normalnie odżywiać, jeśli robi się większe zakupy w markecie typu biedra/lidl etc. Ostatnio z moją Lubą, zrobiliśmy analizę kosztów, żeby nie wypierdalać bezmózgo kasy na głupoty, bo jest jej póki co za mało na takie zabawy i wyszło nam, co następuje;
-obiad na dwie osoby typu pół kilo mięsa, 2 torebki ryżu i surówka wychodzi od 10 PLN (5 PLN na porcję)
-da się jeszcze taniej, bo 1kg mrożonych pierogów (ze 4 typy do wyboru, więc można stosować zamiennie) kosztuje- uwaga- 6 PLN z jakimś tam małym haczykiem. W tej cenie mamy obiad dla dwóch osób na dwa razy, czyli wychodzi 1,50 PLN za porcję
Do tego jakiś chleb, jajka, jakaś wędlina, ser, łotewa, co kto lubi. Na dwie osoby średnio wydajemy poniżej 20 pln na jedzenie na dzień, nie oszczędzając na niczym. Tylko trzeba ruszyć dupsko do kuchni i przygotować to jedzenie. I tu jest pies pogrzebany dla jednych. Drudzy będą woleli jeść byle gówno, byle starczyło na alko/papierosy/trawę. Każdy jednak ma wybór.
Pomijając, że da się pogodzić studia z pracą i nawet jakieś pół etatu na zasadzie weekend i parę godzin w tygodniu, nawet za najniższą krajową, daje już zupełnie inny standard życia. Dziękuję za uwagę.

nie do końca :)
mogę Ci wymienić z imienia i nazwiska przynajmniej 5 osoby, które chodzą z najnowszymi ajfonami, jeżdżą mercedesami, a chwalą się (jeszcze się kurwa chwalą) że dostają za darmo akademik (mimo, że mieszkają 5km od kampusu) i kasę z socjalu, bo tata ma znajomości i potrafi wykazać zerowy dochód w firmie. Potem nie starcza dla tych co naprawdę potrzebują. Ostatnio mnie taki jeden częstował truflami, które "przywiozła mu jego sprzątaczka". ja pierdole...  :facepalm:
Widzę, że spora część osób czuje się specjalistami w temacie i próbuje mnie przekonać, że moje oczy mnie oszukują. Wychodzę z tematu, bo mi się tylko cholernie przykro robi jak pomyślę o niektórych znajomkach.

Aha i wiesz co? Nie uważam, że problem leży w nieumiejętnym wydawaniu pieniędzy tylko w tym, że w ogóle coś takiego istnieje, że trzeba się porządnie zastanowić i przeliczyć fundusze na miesiąc do przodu przed kupieniem szynki w sklepie.

Spoiler
« Ostatnia zmiana: 16 Sty, 2015, 18:45:40 wysłana przez Johnny »
Jazz, Lounge, Downtempo

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
@october Ja studiuję w Warszawie, bywam w akademikach i nigdy nawet nie słyszałem o takich ludziach
Za to często słyszę o ludziach jedzących na śniadanie, obiad i kolację parówki sojowe... Oj często...

Sorry, ale to raczej świadczy o skrajnym nieogarze z ich strony. Jeśli ktoś ma na tyle kruchą sytuację finansową, jak mówisz, powinien łapać się na stypendium socjalne, które oznacza też, że akademik jest dla niego bezpłatny, lub prawie bezpłatny, plus jakiś tam cash do ręki co miesiąc typu 300 PLN. Za to już da się spokojnie normalnie odżywiać, jeśli robi się większe zakupy w markecie typu biedra/lidl etc. Ostatnio z moją Lubą, zrobiliśmy analizę kosztów, żeby nie wypierdalać bezmózgo kasy na głupoty, bo jest jej póki co za mało na takie zabawy i wyszło nam, co następuje;
-obiad na dwie osoby typu pół kilo mięsa, 2 torebki ryżu i surówka wychodzi od 10 PLN (5 PLN na porcję)
-da się jeszcze taniej, bo 1kg mrożonych pierogów (ze 4 typy do wyboru, więc można stosować zamiennie) kosztuje- uwaga- 6 PLN z jakimś tam małym haczykiem. W tej cenie mamy obiad dla dwóch osób na dwa razy, czyli wychodzi 1,50 PLN za porcję
Do tego jakiś chleb, jajka, jakaś wędlina, ser, łotewa, co kto lubi. Na dwie osoby średnio wydajemy poniżej 20 pln na jedzenie na dzień, nie oszczędzając na niczym. Tylko trzeba ruszyć dupsko do kuchni i przygotować to jedzenie. I tu jest pies pogrzebany dla jednych. Drudzy będą woleli jeść byle gówno, byle starczyło na alko/papierosy/trawę. Każdy jednak ma wybór.
Pomijając, że da się pogodzić studia z pracą i nawet jakieś pół etatu na zasadzie weekend i parę godzin w tygodniu, nawet za najniższą krajową, daje już zupełnie inny standard życia. Dziękuję za uwagę.

Stypendium socjalne na PW w 2009 roku to było coś około 800zł miesięcznie + akademik. Na stołówce PW nażresz się pod korek za 12zł, to samo na SGH.
Johnny, sorry, ale nie znam osoby, która "potrzebowała a nie dostała".
Znam natomiast osoby, które ewidentnie "potrzebowały", mówiły o tym głośno, ale na alkohol nigdy nie brakowało.
Największy frajer może pójść do Lionbridge albo Testronic na testera gier i dostawać od 12zł do ręki za godzinę elastycznej pracy na zleceniu, ale czyż Ci niedożywieni ludzie o tym pomyśleli?

A, nigdy nie spotkałem nikogo z truflami i własnymi sprzątaczkami. Przypadek?
« Ostatnia zmiana: 16 Sty, 2015, 17:31:03 wysłana przez pivovarit »

Offline Johnny

  • Pr0
  • Wiadomości: 981
  • Miszcz onelinerów
    • Robur
Wiesz co, chyba naprawdę żyjemy w różnych światach. Ja też nie znam osoby, która by głośno krzyczała, że potrzebuje socjalu. Na pierwszy rzut oka taki ktoś niczym się nie różni od innych. Tylko nieliczni wiedzą o sytuacji finansowej takiej osoby, bo praktycznie zawsze się tego strasznie wstydzą. Dlatego wcale się nie dziwie, że nikogo takiego nie znasz. Sam nie raz byłem zaszokowany.
« Ostatnia zmiana: 16 Sty, 2015, 17:46:31 wysłana przez Johnny »
Jazz, Lounge, Downtempo

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Wiesz co, chyba naprawdę żyjemy w różnych światach. Bo ja też nie znam osoby, która by głośno krzyczała, że potrzebuje socjalu. Na pierwszy rzut oka niczym się nie różni od innych. Tylko nieliczni wiedzą o sytuacji finansowej takiej osoby, bo praktycznie zawsze się tego strasznie wstydzą. Dlatego wcale się nie dziwie, że nikogo takiego nie znasz. Sam nie raz byłem zaszokowany.

Widzisz, jestem z Lublina :) i dlatego znam wiele osób, które uciekły do wawy a rodzice nie byli w stanie im pomóc pomimo wielu chęci. Stąd znam ludzi, którzy bez mrugnięcia okiem dostali pomoc z uczelni. Po uczelni i w weekendy dorabiali i żyło im się całkiem... wygodnie. Niektórzy nawet część zyskanych pieniędzy odsyłali swoim rodzicom.
Nie znam nikogo, kto by tej pomocy nie dostał. Niektórzy dodatkowo całkiem nieźle się uczyli, co im dodatkowo pompowało portfele. (dopytałem właśnie: 550zł stypendium rektora) Uczelnie: UW, PW, SGH
« Ostatnia zmiana: 16 Sty, 2015, 18:13:29 wysłana przez pivovarit »

Offline Pronounce

  • Pr0
  • Wiadomości: 673
Tak polecę od siebie w temacie: Ayn Rand - Kapitalizm. Nieznany ideał

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
O, tak mi się skojarzyło, za Ayn Rand się swego czasu Rushowi dostało ;)

A ode mnie tylko dwa słowa bo ze srajfona na szybko klikam :Pzł

Za 5zł na osobę to ja przedwczoraj jadłem z Żoną Moją glazurowanego cycka z kaczki i opiekane ziemniaki + jeszcze dip jogurtowy do tego. Więc danie uważane przez przeciętnego wpierdalatora korniszonów za może nie "exclusive" ale na pewno nie tanie. A jednak - da się? Da się.
A dwa - miałem taką znajomą (a tfu!) z wypizdowa na studiach. Wieczne jęczenie że bida, nyndza, chujniazgrzybniom, socjal, dodatki itepe. A tymczasem jej rodzice dom stawiali... :o :facepalm:
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline october

  • Pr0
  • Wiadomości: 557
  • Oct.
Wracając do kredytów mieszkaniowych na 30 lat i tych co wzieli we frankach szwajcarskich. Wczoraj kurs był 5zł, dziś trochę drożej niż euro. Doszło do sytuacji, ze wielu po 5-8 latach spłacania mają więcej do spłacenia niż wzieli. Masakra.

http://www.money.pl/pieniadze/wiadomosci/artykul/kurs-franka-szwajcarskiego-drozeje-prawie-20,38,0,1693734.html
007

Offline theremin

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 880
  • wyindywidualizowany z rozentuzjazmowanego tłumu
 No i chuj. Ktoś siłą ich zmusił  brać te kredyty?
BRRR BRRR DENG BRRR BRRR DENG!!!

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Ale nie możesz pokazywać pozytywnych przykładów zamiast negatywnych?

Z całym szacunkiem, ale "ludzie na drugim roku studiów zarabiają 3 średnie krajowe" nie są dla mnie żadnym pozytywnym przykładem. Poza tym nigdy w życiu nie spotkałem takich ludzi. Pewnie gdzieś tam są w Warszawie , tylko statystycznie jaki to promil?

Spotkałem za to całą masę ludzi z myśleniem "pewnego dnia będę". Niestety nasz kraj z reguły odpowiada "błąd, ty nigdy nie będziesz".

Pozwole sobie na kilka słow od siebie. Jeśli ci ludzie na II roku nie kradli to jak najbatrdziej powinien byc to dla Cibie pozytywny przykład do nasladowania. Jest podstawowa zasada albo cos osiągniesz albo bedziesz narzekał. Rzadkością jest osobnik który ma swiadomośc ze mu sie nie chce i nie ma wielkich potrzeb lubi spokojną wegetację. Znam takich.  Są tez ludzie niezaradni zyciowo i takich tez trzeba mieć na uwadze, nie wolno przechodzić obijetnie. Jest jednak jedno ale, nie wolno dawać ryby, trzeba dać wędkę i ew.nauczyć łowić. I tutaj znowu nie takie to proste, bo częśc z tych ludzi ma w dupie naukę łowienia.
Osobiście zaczynałem niemal od zera. Gdy klient nie zapłacił nie miałem co wychodzić na ulice i protestować, zona z pensji szpitalnej 1600zł utrzymywała nas przez ponad pół roku, brała pozyczki w kasie zapomogowej itd itd. Ludzie ludziom to robią. Nie rzad nie kraj tylko ludzie ludziom. Kto zamawiał meble, kto za nie wielokrotnie nie zapłacił lub nie dopłaci, rząd ? "ten kraj" ?. Kto podejmuje decyzje w urzedach i jak to robi ... to akurat "nikt" może najlepiej wie. Gdy bankowcy najebali syfu w okolicach 2008 Morgan sachs itp  i rykoszetem dostałem w plecy w postaci zapaści rynku w 2008-10 czy miałem szanse wyjśc na ulice ? ktoś chciał tego słuchać. Nawet Wam tutaj połowie nie bedzie sie chciało tego przeczytać. 150 tys długu w zus to jeden z wielu problemów z tamtego czasu, bo to co byliśmy w stanie wypracować było na i tak okrojone wypłaty. Nie było z czego płacić. Ulgi ? pomoc rządowa... tak tutaj sie zgodzę tutaj wszędzie było dużymi literami napisane płacz i płać a potem wypierdalaj.  To co zapadło czyli dług zapadło przez pół roku. Wychodzenie z tego trwa do dzisiaj ale już powiedzmy jest ok. Czy uzyskałem to przez wychodzenie na ulice ? Narzekanie ? Patrzyłem na to ze mi kraj, ojczyzna i jej obywatele, podkładają kłody pod nogi ? Nie, mam swoją wizję, nikt mi nie obiecywał ze bedzie lekko, ale nauczyłem sie ze jak chcesz na coś liczyć to licz na siebie.  Zapierdalałem od 5 do 2 w nocy ludzie pukali sie w czoło a ja tylko czułem sie odpowiedzialny za to co sie dzieje, gdy nie było pracy po prostu nie było syf total szukaliśmy rozwiązan. Przyzwyczajenia roszczeniowe w naszym kraju to jakaś masakra. wszystko się należy a jak nie to pogotowie strajkowe wychodzimy na ulice itp.
No niestety trzeba trochę polatać wokół włsnego tyłka. Nie można tylko narzekać i czekać. Aktualnie poznałem kilka osób które przewróciły swoje zycie do góry nogami, młodzi ludzie odważyli sie i mam dla nich ogromny szacunek. I takich ludzi nam trzeba. Niestety tak jak my mówimy o graniu zamiast grać, tak wielu ludzi mówi o tym jak powinno być  ;)

Offline october

  • Pr0
  • Wiadomości: 557
  • Oct.
Tak się zagłębiam w temat, koleś wziął 300tys i po 8 latach ma 500tys.
Takich kredytów hipotecznych w PL jest 700tys + 200 na samochody itp. Więc skala jest poważna.
Jasne, nikt im nie kazał tego brać. Tylko prawda jest taka, że cała gospodarka dostanie w pizdę przez to. Chociażby przez to, że Ci ludzie zamiast wydać pieniądze w sklepie, będą ładować je w kredyt. Ile to pieniędzy w skali kraju? Niech sobie Kopaczowa powoli liczy.
007

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Tak się zagłębiam w temat, koleś wziął 300tys i po 8 latach ma 500tys.
Takich kredytów hipotecznych w PL jest 700tys + 200 na samochody itp. Więc skala jest poważna.
Jasne, nikt im nie kazał tego brać. Tylko prawda jest taka, że cała gospodarka dostanie w pizdę przez to. Chociażby przez to, że Ci ludzie zamiast wydać pieniądze w sklepie, będą ładować je w kredyt. Ile to pieniędzy w skali kraju? Niech sobie Kopaczowa powoli liczy.

A to już nie Tusk ? :o   :facepalm:
A co ten koleś robił przez te 8 lat , patrzył spokojnie jak mu kredyt drożeje ? A czy policzyłeś ile ten koleś zapłaciłby gdyby nie było można brać kredytu we frankach tylko w złotówkach o ile więcej by to było ? czy to ktoś policzy ?

A może tak ktoś pojedzie do Szwajcarii i im wpierdoli, zablokuje ulice, zarzada zwrotu wszystkiego a co sie bedziemy rozdrabniać. Nie wierze ze Ty tak na serio o tej Kopacz
« Ostatnia zmiana: 16 Sty, 2015, 21:15:02 wysłana przez commelina »

Offline Johnny

  • Pr0
  • Wiadomości: 981
  • Miszcz onelinerów
    • Robur
Ale nie możesz pokazywać pozytywnych przykładów zamiast negatywnych?

Z całym szacunkiem, ale "ludzie na drugim roku studiów zarabiają 3 średnie krajowe" nie są dla mnie żadnym pozytywnym przykładem. Poza tym nigdy w życiu nie spotkałem takich ludzi. Pewnie gdzieś tam są w Warszawie , tylko statystycznie jaki to promil?

Spotkałem za to całą masę ludzi z myśleniem "pewnego dnia będę". Niestety nasz kraj z reguły odpowiada "błąd, ty nigdy nie będziesz".

Pozwole sobie na kilka słow od siebie. Jeśli ci ludzie na II roku nie kradli to jak najbatrdziej powinien byc to dla Cibie pozytywny przykład do nasladowania. Jest podstawowa zasada albo cos osiągniesz albo bedziesz narzekał. Rzadkością jest osobnik który ma swiadomośc ze mu sie nie chce i nie ma wielkich potrzeb lubi spokojną wegetację. Znam takich.  Są tez ludzie niezaradni zyciowo i takich tez trzeba mieć na uwadze, nie wolno przechodzić obijetnie. Jest jednak jedno ale, nie wolno dawać ryby, trzeba dać wędkę i ew.nauczyć łowić. I tutaj znowu nie takie to proste, bo częśc z tych ludzi ma w dupie naukę łowienia.
Osobiście zaczynałem niemal od zera. Gdy klient nie zapłacił nie miałem co wychodzić na ulice i protestować, zona z pensji szpitalnej 1600zł utrzymywała nas przez ponad pół roku, brała pozyczki w kasie zapomogowej itd itd. Ludzie ludziom to robią. Nie rzad nie kraj tylko ludzie ludziom. Kto zamawiał meble, kto za nie wielokrotnie nie zapłacił lub nie dopłaci, rząd ? "ten kraj" ?. Kto podejmuje decyzje w urzedach i jak to robi ... to akurat "nikt" może najlepiej wie. Gdy bankowcy najebali syfu w okolicach 2008 Morgan sachs itp  i rykoszetem dostałem w plecy w postaci zapaści rynku w 2008-10 czy miałem szanse wyjśc na ulice ? ktoś chciał tego słuchać. Nawet Wam tutaj połowie nie bedzie sie chciało tego przeczytać. 150 tys długu w zus to jeden z wielu problemów z tamtego czasu, bo to co byliśmy w stanie wypracować było na i tak okrojone wypłaty. Nie było z czego płacić. Ulgi ? pomoc rządowa... tak tutaj sie zgodzę tutaj wszędzie było dużymi literami napisane płacz i płać a potem wypierdalaj.  To co zapadło czyli dług zapadło przez pół roku. Wychodzenie z tego trwa do dzisiaj ale już powiedzmy jest ok. Czy uzyskałem to przez wychodzenie na ulice ? Narzekanie ? Patrzyłem na to ze mi kraj, ojczyzna i jej obywatele, podkładają kłody pod nogi ? Nie, mam swoją wizję, nikt mi nie obiecywał ze bedzie lekko, ale nauczyłem sie ze jak chcesz na coś liczyć to licz na siebie.  Zapierdalałem od 5 do 2 w nocy ludzie pukali sie w czoło a ja tylko czułem sie odpowiedzialny za to co sie dzieje, gdy nie było pracy po prostu nie było syf total szukaliśmy rozwiązan. Przyzwyczajenia roszczeniowe w naszym kraju to jakaś masakra. wszystko się należy a jak nie to pogotowie strajkowe wychodzimy na ulice itp.
No niestety trzeba trochę polatać wokół włsnego tyłka. Nie można tylko narzekać i czekać. Aktualnie poznałem kilka osób które przewróciły swoje zycie do góry nogami, młodzi ludzie odważyli sie i mam dla nich ogromny szacunek. I takich ludzi nam trzeba. Niestety tak jak my mówimy o graniu zamiast grać, tak wielu ludzi mówi o tym jak powinno być  ;)


No niby wszystko okej. Gorzej jak się ma świadomość, że w każdej chwili jakiś urzędnik może Ci to wszystko odebrać jedną śmieszną decyzją (Przykład z życia). Wystarczy, że coś mu się nie spodoba i zamykają zakład, konfiskują towar i rozpoczynają śledztwo. Nie pomagają żadne pisma, prośby, groźby, żaden sąd. Po roku się okazuje, że jesteś niewinny i wszystko było jak najbardziej ok. Ale co z tego? Twoja firma już nie istnieje, a Twój dom należy do banku... Ale to właściwie jest co innego
Jazz, Lounge, Downtempo

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Ale przecież o tym napisałem o urzednikach i niemal tak miałem, ale to LUDZIE ludziom robią a ni Kopacz czy Tusk. Ilu z Was zostało ojebanych na aledrogo i co to tez Tusk czy Kopacz

Zycie w tym kraju nie jest usłane różami ale większośc kolców rozrzuciliśmy my sami.
« Ostatnia zmiana: 16 Sty, 2015, 21:21:08 wysłana przez commelina »

Offline october

  • Pr0
  • Wiadomości: 557
  • Oct.
Gdzie jest ten student drugiego roku co ma 3 średnie krajowe czyli jakieś 12k miesięcznie? Pewnie jest takich kilku. Nie watpie, nigdy nie spotkalem, nigdy nie słyszałem. W 38mln narodzie to nieuniknione. Tylko pytanie czy pracują w polskiej firmie?

Na Ukrainie i w Rosji pewnie też sporo takich jest. Tylko same zarobki nie są dla mnie "pozytywnym przykładem". Ważne co kto ma w głowie i jakim jest człowiekiem. Samo jaranie się "łał ma tyle siana na drugim roku" jest dla mnie przynajmniej burackie.

Jak ktoś z góry zaklada, że większość Polaków jest biedna bo nic im się nie chce robić to mi się nóż otwiera. Nic im się nie chce, ale chodzą do tej pracy za 1800brutto. Ha?

I gdzie Ci Polacy wychodza na ulicę? W Europie zachodniej ludzie potrafią wyjść na ulice. To w PL panuje dziwna bierność. W dużym stopniu na pewno rozładowana tym, że jest opcja wyjazdu za granicę. I nie uczestniczenia w tej polskiej szopce.

Z tego co mi wiadomo to Kopaczowa jest obecnie premierem. Dlatego to jej problem. Tusk siedzi sobie razem z 2mln Polaków na emigracji. Z tą róznicą, że ma 300tys euro rocznie.

007

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Cóż Twój tok myślenia nie przemawia do mnie zupełnie, ale jest mi znany. A to że ludzi chodzą do pracy za 1800 to ich wybór mentalność , strach przed nowym, przed zmianami, a może przed tym ze "tam" gdziekolwiek t jest trzeba bedzie zapierdalać. Mam przykład we własnym otocznieu. Zmiana pracy z 1800 na 3k nie jest brana pod uwagę gdyż jest to lęk przed zmianami nie wiem właściwie przed czym. Takich ludzi na świecie jest sporo i na nich zerują ci developerzy i inni zgnili kapitaliści.