Postanowiłem, po drugim dniu jazdy przez całą Wawę w tę i we wtę przerzucam się na rower całkowicie. Kawałek musiałem podjechać kolejką do znajomej pod Warszawą i nie dość, że się tylko wściekłem na to jaki koleje mają burdel, to jeszcze czekałem tyle czasu, że już bym szybciej tam dojechał rowerem i to szukając drogi na oślep.
P.S. Jak Fear Factory w domu średnio mnie rusza, to do roweru jest moim obecnym numerem jeden! Miszcz normalnie!