Batman: Under The Red Hood
Tak jak i Wuj Bat jestem fanem ludzików w majtkach na spodniach.
Salute!
Nawet, przez jakieś 20minut miałem ostatnio z tym avatar
Ale cza dopiero obejrzeć! (wstyd
)
Za to:
Zajebisty film! Parę dni wcześniej obejrzałem film też Allena "Whatever works" (z przechujowym polskim tłumaczeniem) - a w tym z kolei filmie jeden z bohaterów wypowiada kwestię: "Whatever works"! Prawdopodobnie Allen załapał z tego inspirację na cały nowy film
Allena nie oceniam, bo jest całkowicie obok tradycyjnego systemu ocen
Gdyby jednak - całkowicie nieobiektywne:
8-9/10Oraz:
Dobry, jednak tak do końca mnie nie "wziął". Żona siedziała zachwycona - u mnie lekko może dygło, ale
z pewnością nie byłem w nastroju albo coś, bo to dzieło przecież wybitne, nagrody, itd.!... Jednak, przyznaję, od lat wkurwia mnie polskie kino, łykam tylko wyjątki typu "Plac Zbawiciela". A już szczególnie nie cierpię filmów z końca komuny - brud, smród i
kurwa nieustannie złe postsynchrony! Jakby się na mnie uwzięli!!! Coś jak
parady gitarowe! Wracając do
Rewersu: nie żałuję, ale - dla koneserów kina polskiego.
?/10Resztkę urlopu wykorzystałem też na
Autora Widmo. Tylko muzyczka mnie na okrągło wkurwiała, a tak: magia i dobre rzemiosło kina. Polansky nie ma jakiegoś strasznie wyrazistego stylu, ale po filmie zostaje takie fajne uczucie, że jest jak kumpel, który poklepie po ramieniu, a nagle dla żartu złapie za jajka
7/10