Ok, wczoraj udało mi się pograć na nim nieco dłużej (tj. półtorej godziny, w tym jakieś 20 minut na kręcenie) i na wiośle z prawidłową ilością strun.
Ofiarą do odtwarzania wygenerowanych dźwięków został Peavey Bandit 112 - nadal niestety nie udało mi się zagrać na gratach które znam. Wnioski:
1. Konieczne jest eq po sekcji preampu by zapanować nad częstotliwościami powyżej 8 khz. Brzmiało to dość dziwnie, nieprzyjemnie szklisto, ale po low-passie z ustawionym Q + delikatnym obcięciem 6,5 khz było dobrze. Mam wrażenie, że aliasing objawia się tutaj bardzo mocno - ale w znacznie wyższych pasmach niż w Helixach. Osobiście wolę już zachowanie Ampero - można go sporo wyciąć, a w Line6 "śmieci" mamy nawet w bardziej roboczym paśmie gitary.
2. Włączenie sekcji power ampu temperuje problemy powyżej 8 khz, ale za to w dole dzieje się potężny burdel - przy resonance ustawionym na pół gwizdka brzmi to jakbyśmy zakręcili do samego końca + jeszcze troszkę. Nie ma to jednak znaczenia przy graniu przez wzmacniacz zgodnie ze sztuką - bardziej ciekawostka. Czasami w Helixie wolałem zostawić włączoną symulację preampu + power amp bo zwyczajnie łatwiej było coś tak ukręcić, we Fractalu i w Ampero - zdecydowanie lepiej nie łączyć symulacji power ampu z fizyczną końcówką wzmacniacza.
3. Podtrzymuję wniosek, że do nagrań za to połącznie symulacji preampu + manualnie ustawionego power ampu sprawia się świetnie.
4. Ostatecznie udało się ukręcić dobre brzmienie - na ile paczka 112 pozwalała, bo brakowało odrobinę "oomph" w dole
Wcześniej starałem się ugrać coś na 5150, tym razem wróciłem do symulacji Bognera Ecstasy w trybie Plexi.
5. Symulacja precision drive sprawdza mi się lepiej niż tubescreamer
Generalnie powrócił mi optymizm co do grania na nim live - na pewno jest już dobrze, wdzię zadatki na "petardę". Nadal jednak czekam, żeby zagrać na swojej Linii Sześć Pająk Zawór dwieście dwanaście (powodów do wstydu). Jak gwiazdy ułożą się w prawidłowej konfiguracji to pewnie w najbliższą środę.