Nie wiem czy jestem pierwszą osobą tutaj co ograła ten head na żywo, ale odkopię temat i się podzielę wrażeniami. Sztuka jest w muzyczny.pl, a że mam wolne to pojechałem i ograłem. I werdykt jest następujący. Otóż szanowni państwo 5150 Iconic to...
Spoiler jedno wielkie gówno
Paka to jakieś 112 Blackstara z jakimś Celestionem. I nie wiem o co chodzi - czy paka chujowa (ale nic innego nie było, serio) czy ten piec jest uszkodzony, jebnięty, czy po prostu chujowy. Ale to koło 6505 nawet nie stało. Clean był najlepszą rzeczą w tym headzie. Zielony dopalony bossem SD-1 miał więcej wygaru niż czerwony w jakimkolwiek ustawieniu XD Kanał lead po załączeniu dostawał tak chujowego i sztucznego mid boosta którego za chuj się nie dało pozbyć. Psztyczek Burn do wyjebania, dostawał wtedy takiej buły i niczego więcej. Potek Boost z kolei nie dawał BOOST tylko dawał jeszcze więcej BUŁY i GÓWNA. Ogólnie ten piec nie ma gainu. W ogóle. Pojawia się dopiero po przekroczeniu 6/7, gdzie żadnego piwora z jakim miałem styczność nie rozkręcałem powyżej 3/4. I to chyba jest jego największy i najbardziej niezrozumiały dla mnie problem. Miałem wrażenie, jakby ten Iconic się po prostu męczył. A w trybie 20W męczył się jeszcze bardziej. W ogóle nie miałem żadnego feelingu że gram na czymś piworowym. Volume to jakiś miks channel/master volume, który jakby jednocześnie odpowiadał za rozkręcenie końcówki i głośność na kanale. Najwiekszym absurdem jest sama różnica w gainie na kanałach - oba odpalone na 6 i 7, a czerwony ma tego gainu mniej niż zielony XD To najbardziej problematyczne 5150/6505 jakie kiedykolwiek miałem pod ręką, żeby wydobyć z tego cokolwiek. EVH 5150 III (to białe, 6L6 50W) wspominam dużo lepiej, to samo LBX. W ogóle nie spotkałem się nigdy z sytuacją, żeby kanał lead w jakiejkolwiek piworo-podobnej konstrukcji potrzebował dopały, żeby dopiero zagrał jakkolwiek. Moje ulubione ustawienie czyli ,,mało gainu - potężna dopała na przód" tutaj nie istnieje absolutnie. Z resztą nawet dowalając więcej gainu nie jest lepiej.
Poważnie, takiego zawodu dawno nie doświadczyłem. Mam nadzieję, że to kwestia serio albo chujowej paki albo że ten head jest uszkodzony fabrycznie w jakikolwiek sposób. Ale to co ograłem to gówno niewyobrażalne. Aż ciężko mi się pisze, bo do tej pory z szoku wychodzę jakiego gówna doświadczyłem. I nie - lepszej paki do ogrania nie było. Nie mieli niczego logicznego, ani Marshalla ani Mesy - nic niestety.