Jeżeli to ten Michał o którym myślę ("mocniej zbudowany" jegomość) to spoko człowiek. Nagłaśniał mnie kilka lat temu w No Mercy. Do dogadania, w odróżnieniu od większości akustyków.
Ciekawą opcję miałem kiedyś przed koncertem w nieistniejącej już Przestrzeni Grafenberga: poszedłem do podstarzałego hippisowatego oświetleniowca i obgadałem kwestię oświetlenia. Facet się szczerze ucieszył, że w końcu ktoś docenił rolę światła. Efekt był bardzo zadowalający, a do dziś mam szacun do gościa za wyczucie sytuacji i puszczenie strobo w momencie blastów..

Tutaj foty z gig'u:
http://www.kurt.julia.webpark.pl/piccgraff.htm.
Wniosek: w miarę możliwości dbać o różne aspekty wizualne - oswietlenie, ubiór, image (w zależności czy grasz jak Behemoth czy może jak RHCP w skarpetkach), może wizualizacje.. Wspomniana wcześniej choreografia jest jednym z takich aspektów, ale to przy okazji jeszcze parę rad:
- w momencie "kopnięcia" się w graniu nie krzywić się niemiłosiernie (czego i ja musiałem się oduczyć). Gramy dalej, większość i tak nie usłyszy..

- sprawdzić statywy w jakim są stanie - czy nie puszczają w trakcie śpiewania, czy kabel jest owinięty i nie majta się przeszkadzając. Ja osobiście ustawiam statyw mikrofonowy bokiem w prawą stronę aby móc pomachać trochę gryfem w trakcie darcia ryja..

Pozdrawiam