Jako, że ja to popełniłem po pracy w wolnym czasie, wybaczcie taką formę testu. Jest niedokładnie, bo mnie czas gonił, ale różnicę słychać. Nagrałem dokładnie to, co ja i reszta skerveseńskiej ekipy chciała usłyszeć, czyli "lepszy rezonans i rozegranie wiosła", co w rzeczywistości przełożyło się na bardziej nasycony dźwięk, nieco mocniejszy niż przedtem sygnał, pełniejszy dół i dolny środek oraz lepsze wybrzmiewanie harmonicznych, co skutkuje min. w łatwiejszych do wyciśnięcia flażoletach. Więcej o całej sprawie możecie przeczytać tu:
http://www.gibsonowners.pl/38/boost-do-brzmienia-wiosla/Oczywiście nie obyło się bez narzekań (co, dzielicie się czymś darmowym kompletnie dobrowolnie i nie zrobiliście tego PO MOJEMU?! - standard, choć i tak próbki miały być na wyłączność Łukasza konstruktora, nie były sporządzane jako materiał promocyjny, a jedynie jako test wewnątrz-skerveseński), ale kilka oskarżeń padło bezzasadnie - mianowicie obie próbki lecą na dokładnie tych samych ustawieniach. Jedyne co się zmieniło to próbki czyste pod koniec pliku z mixem w przypadku B zagrałem nieco inaczej, z rozpędu.
Moje wnioski? Z ogrywania gitary na żywo w izolacji: decha wibruje jak wibrowała, nic się tu nie zmieniło. Przyjemniej się gra, bo dźwięk wydaje się cieplejszy, jakoś tak łatwiej wszystko wychodzi.
W kontekście mixu: wszystko jedno czy przed czy po, tak samo grało mi się do perkusji i basu, różnica już nie była słyszalna jak przy graniu samemu.
Co do różnic w brzmieniu: sygnał gitary sprzed usługi jestem w stanie doprowadzić do sygnału po usłudze kilkoma ruchami gałek na piecu i EQ, więc dla mnie zabieg kompletnie bezużyteczny.
Jedynie lepsze uzyskiwanie flażoletów mnie zainteresowało, ale nie na tyle, żeby ponosić wszystkie inne konsekwencje tego zabiegu.
Ogólnie jestem ciekaw dalszych rezultatów i popieram wszelki rozwój tego typu technologii. Łukaszowi można spokojnie powierzyć instrument i choć we mnie nie znajdzie klienta, to życzę mu powodzenia
