Na skutek ogromnego GASu nabylem ten oto model gitary. Najaralem sie na niego gdy zobaczylem ogloszenie na gumisiowym drzewie w dosc korzystnej cenie. Jako ze jestem daleko od Stefana i to na dosc dlugi czas postanowilem, ze musze kupic jakas gitare wzglednie tanio i dobra jakosciowo by cwiczyc i trzymac forme, bo jak wroce to w planach sa nagrywki materialu i chcialbym dobrze wypasc i nie przezywac tego co przezywalem rok temu, czyt. przyzwyczajania sie do gryfu przez dwa tygodnie na nowo. W cenie jaka sobie wyznaczylem nie znalazlbym dobrej 7, wiec postanowilem poszukac czegos zupelnie innego klimatycznie (tele, strat, cos alla PRS). Ogrywalem jakies chujowe tele, starata Affinity i Hohnera Colorame (nawet przyjemny, na PM-90, mialem go brac ale pojawil sie Vibe!). Pewnego dnia znalazlem dwa interesujace mnie ogloszenia, Squiera wlasnie i Washa WI64, strasznie sie nagrzalem ogrywajac Squiera na jutube, w dodatku Moja Mila (
) widzac jak sie napalilem podsunela mi swietna mysl "KUPUJ!", choc ciezko z robota postanowilem zaryzykowac, bo zakup nowego wiosla to przeciez inwestycja. Pojechalem, ogralem i otrzymalem za psie pieniadze (naprawde kurwa smieszne
) Squier'a Classic Vibe 50's Strat.
Uzywany, w prawie idealnym stanie (jeden glebszy odprysk lakieru na korpusie i normalne slady uzytkowania) trafil w moje rece. Na poczatku dziwnie mi sie go trzymalo bo od trzech tygodni nie gralem w ogole na gitarze (wyjazd) ale postanowilem mu zaufac, bo Straty i Tele zawsze mi w lapsku idealnie lezaly, ogrywalem wczesniej w poznanskim MS (pozdrawiam) tele z tej serii i lezal mi wysmienicie. Tak wiec wszystko co dziwne w wygodzie gry zwalilem na przerwe w grze.
Jest ze mna od paru dni wiec moge napisac cos sensownego, bo "wow" troszkie opadlo
Specka:
# Nazwa modelu : Classic Vibe Stratocaster® ‘50s
# Seria : Classic Vibe Series
# Kolor : 2-Color Sunburst
# Korpus : Olcha (lakier poliestrowy)
# Gryf : Klon (1- piece C-shape, lakier poliestrowy, połysk)
# Podstrunnica : Klon
# Progi : 21 Medium Jumbo
# Przetworniki : Custom Vintage Style Single-Coil Strat® z magnesami AlNiCo 3 o zróżnicowanych wysokościach oraz postażanymi obudowami.
# Regulatory : Master Volume, Tone 1. (Neck Pickup), Tone 2. (Middle Pickup)
# Radius : 241mm (9,5")
# Mostek : Vintage Style Synchronized Tremolo
# Klucze : Vintage Style Tuning Machines
# Mechanika : Chromowana
# Menzura : 648mm (25.5”)
Wygoda:
Zauwazylem ze z wiekiem coraz latwiej mi jest przyzwyczaic sie do roznych profili gryfow, choc do Gibsonowskich bejsboli nie moge sie przekonac ... Profil C jest calkiem przyjazny mojej lapce z dlugimi palcami, bardzo przyjemnie smiga sie po lakierowanej podstrunicy, na progi nie zwrocilem wiekszej uwagi, dobrze gra mi sie na zwyklych jak i jumbo, dostep do najnizszych pozycji jest bardzo dobry, nie ma sie do czego doczepic, gra sie bardzo fajosko i przyjemnie, choc osobiscie wole profil LTDowski Thin U, ktory mam w Stefie. Najwiekszym minusem jest brak 7 struny, moje lapsko juz jakby z automatu szuka gryfu siedmiostrunowego i brakuje mi tych kilku milimetrow szerokosci, ale pomijajac to jest
naprawde zajebiscie. Na mostku lapa tez fajnie lezy, nauczylem sie juz grac na FR, TOM i innych badziejstwach.
Wykonanie:
Jest to jedna z najwyzszych, jak nie najwyzsza polka Squierow, wiec liczylem (mimo slodkiego napisu Crafted in China) na dosc dobra robote. Nie przeliczylem sie, tak naprawde nie ma sie do czego dopierdolic (za taka kase), klucze chodza wzorowo, mostek tez, gitara ogolem trzyma stroj, progi dobrze nabite, lakier polozony jak nalezy, gitara az cala od niego blyszczy. Brak jakichkolwiek wiekszych niedorobek. Solidna robota. Kawalki olchy na korpusie ladnie spasowane, gryf idealny. Bardzo mi sie podoba jednokawalkowy twor gryf-podstrunica, jest taki vintage, jak cala gitara
Brzmienie:
Tutaj nie moge za duzo powiedziec, bo nie mam ze soba ampa, jedynie gralem podczas transakcji na jakims hybrydowym zdaje sie Voxie. Clean ma zajebisty, sliczna szklanka, najbardziej mi robi pup neck i middle, koncepcja singla bridge ogolem nie robi na mnie wrazenia (w kazdej gitarze) wiec jesli zostanie ze mna to wsadze jakiegos humba albo minihambakjera w to miejsce. Krancz i hajgejn tez milusinsko wychodza, wiecej napisze jak gitara wyladuje u mnie w Polszy. Z dechy brzmi juz fajnie, jasniej od Stefka, dosc donosnie jak na sredniego rozmiaru deske.
Gitara w sunburscie, niezbyt mi to wykonczenie zawsze robilo, ale teraz majac i ogladajac Slicznotke na zywo zaczynam sie przekonywac. Gryf z flejmowego klonu mi rooooooobi zajebiscie
Gitara robiona na wzor stratow z lat '50, z malymi modyfikacjami, np. regulacja preta zostala przeniesiona na glowke gitary, pickguard jest grubszy niz 60 lat temu i cos tam jeszcze. Stroiki vintage sa bardzo przyjemne. Pupy i potki sa "postarzane" fabrycznie.
Kawal naprawde fajnej dechy, jesli ktos szuka czegos fajnego to polecam.
A teraz porno:
Ale sie rozpisalem
Nie wykluczone ze trafi na gielde, ktos sie cieszy?
Probki dopiero w kwietniu/maju jesli w ogole sie pojawia.