Wiem że rozczaruję, ale w sporej ilości nowych nagrań riffy są składane z malutkich elemntów (często po kilka dźwięków) lub nagrywane "half tempo" bez używania kompresji czasu (podobnie jak edytuje się bębny).
Poniżej screenshot z sesji Pro Toolsa (zespołu można posłuchać
tutaj):
All those cuts are not after-the-fact edits, those are punch-ins. And you can bet we tuned in between each one of those. There are over 12,000 fade files. And those bigger chunks of audio in the guitar tracks?? Those are actually parts that we did half-speed, quantized and consolidated.
Dodam że nie robi się tego po to bo muzyk jest słaby, tylko dla osiągnięcia dokładności i selektywności.
edit:
Przykładowo rzecz którą nagrałem wczoraj (nie mówię że brzmi dobrze):
http://dl.dropbox.com/u/974293/gitarki.wav.mp3Pierwszy riff - narywany po 2 dźwięki, drugi - half tempo, trzeci - składany z pojedyńczych dźwięków, czwarty - po 3-4 dźwięki. Nie sądzę żebym tak selektywnie to nagrał nawet po nastu tejkach, pomijając już intonację instrumentu.