Co nas nie zabije to nas wzmocni.
Dobra a teraz opiszę co się tu odpindoliło. Przed świętami przysiadłem w podskokach do rzeczonego rzeźnika z werwą młodego ułana co by dać upust swym mrocznym żądzom. Niestety katolicki piec w czasie przedświątecznym plus pandemia i niskostrojone wulgarne dżyn dżyn nie chcą iść razem do cioci na imieniny. Zapierdziało zaśmierdziało i zamiast świątecznego ducha poczułem wyzionięcie ducha. Szybko cofnąłem się do przodu by z półobrotu wyłączyć standby. Nie sądziłem, że mogę być w tym wieku jeszcze tak zwinny. Gdy adrenalina opadła do poziomu Morskiego Oka i byłem wstanie zacząć myśleć przejąłem kontrolę nad ciałem i rozebrałem piec w celu analizy danych. Okazało się, że dosyć efektownie eksplodował jeden z rezystorów. Pierwsza myśl "nie wymieniłem na czas lamp mocy i jebło". W oparach izopropanolu wyczyściłem pcb, wymieniłem spalony rezystor i wsadziłem nowiusieńką parkę 6V6. Niestety piec okazał się nałogowym palaczem rezystorów. Czas na odwyk! Wzmacniacz poleciał do So99FX gdzie po szybkich oględzinach wyszło iż Scott Splawn padł ofiarą spisku kondensatorów. Kto nie wie o czym piszę polecam lekturę
https://www.dobreprogramy.pl/Sprzetowa-pandemia-przelomu-wiekow-plaga-kondensatorow,News,113342.html Wszystkie elektrolity do wymiany! Na szczęście to pancerny sprzęt i wszystko zakończyło się happy endem. Mało tego, jak już mamy tego Belzebuba na warsztacie poprosiłem naszego polskiego Mike Soldano o przeróbkę na większe bańki coby dostał jeszcze więcej wygaru. No i co? To był strzał w dziesiątkę. Na EL34 piec ma więcej wszystkiego! Więcej jadu, headroomu, puncha, cruncha, susejnu, gejnu, jakby lepiej chodził EQ i ogólnie to już dawno to powinienem zrobić. Na 6V6 tylko się dusił a teraz hula jak Kasztanka po akermańskim stepie na ruskiej mecie i krokodylu.
Foty dla odważnych:
Spoiler