Teoretycznie może i tak, jednak cos chyba nie do końca. Bynajmniej tak wynika z naszych doświadczeń. Także ze spokojnym sumieniem mogę sie nie zgodzić z tym co piszesz.
Gdyby było jak mówisz, po dodaniu 3 warstw lakieru poliestrowego mielibysmy szklankę niebywałą, a dźwięk sie nie zmienił. Gdyby było jak mówisz łączenie gryf deska nie miało by zadnego znaczenia a tak tez nie jest wg naszych i nie naszych uszu. Dalej, gdyby było jak mówisz, drewno na korpus nie miało by zadnego znaczenia, tylko cieniutki top, a tak tez nie jest, i tez nie tylko wg naszych uszu. Także kolego jeśli chodzi o gitarowe voodoo, jestem daleki od czegoś takiego, jednak to czego przez ostatni rok doświadczylismy nie jesteś póki co w stanie, napięciem powierzchniowym czegokolwiek zmienić. Otóż powiadam Tobie, iż nie jesteś w stanie organoleptycznie, odróżnić dobrego wosku od akrylu. Mimo tego, ze z lakierami i innymi takimi mam doczynienia od ok 83r, to sam mam z tym problem. Robiliśmy różne próby i jeśli chodzi o lakier na gryfie nie zauwazyliśmy zadnej różnicy w dźwięku, czy to był akryl, wosk czy poliuretan.
Więc jak to piszesz, tyle w temacie .
Commelina, powiem Ci uczciwie, że trochę się zmieszałem...

W sumie nie bardzo rozumiem, co chcesz udowodnić? Używasz jakiegoś przerysowanego porównania pisząc o potrójnym poliestrze jako sposobie na osiągnięcie szklanki w brzmieniu... Potem przechodzisz do sposobów łączenia gryfu z korpusem albo grubości samego korpusu... Tak trochę przeskakujesz z jednej myśli do drugiej. Napisz wprost, z czym dokładnie się nie zgadzasz w nawiązaniu do mojej wypowiedzi?

Z tym, że dobrze położony twardy lakier korzystnie wpływa na przenoszenie wyższych częstotliwości rezonującego układu, jakim jest instrument - czy z tym, że rezonans przenosi się głownie po powierzchni instrumentu? Takie dwie główne myśli chciałem przekazać od siebie.