Jechałem dziś sobie z kumplem (on prowadził) przez osiedle w Rembertowie - domeczki, uliczki, działeczki itp, i nagle JAK NIE ZAJEBIEMY w Passata wyjeżdżającego z prawej! W środku parka i dwoje dzieci, na szczęście nic nikomu się nie stało. Wina mojego zioma, bo nie ustąpił z prawej, chociaż kolo wyskoczył jak zajączek z ulicy ze znakiem "strefa ruchu" i zapierdalał "bo mu się spieszyło na cmentarz".
Wzięliśmy go centralnie na rogi, dostał na wysokości tylnych drzwi, odbiło go i przyjebał w słup wysokiego napięcia. Kwik, szczęk, zgrzyt i iskry. Ludziom dookoła zgasło w chatach światło. Mieliśmy mooooooże ze 40/h - on podobnie. Passat kombi 2011 chyba do kasacji, wyglądał jakby go Orient Express przeciągnął 400 metrów. Wywalone wszystkie poduszki, wybite szyby, połamane słupki, wygięty tylni most. Nam odpadł zderzak i wygięło maskę. Samochód odpalił, nic nie wyciekło, jakby w słupek na parkingu przyjebał, natomiast z auta pędziwiatra - zgliszcza jakby mu z perszinga zajebali.
Chociaż mam wyjątkowego cykora jeżdżąc z innymi zawodnikami i staram się ogarniać - krzyknąłem "UWAŻAJ!" jak już byliśmy u zioma na wysokości tylnej popielniczki.
Uważajcie na siebie kozaki, niesamowicie, wyjątkowo, wspaniale, szybko ale za to ostrożnie jeżdżące!