O interpunkcję mnie nie pytajcie, bo nie ogarniam
A co do twojego podejścia do religii i ateizmu Toth - to jest najpopularniejsze i za razem najgorsze i najbardziej wkurwiające podejście (niestety również wśród ateuszy). Bo rzecz w tym, że:
a) nie żyjemy w kraju wyznaniowym, co zapewnia nam konstytucja;
b) wszyscy, a zwłaszcza ateiści muszą szanować religię i w ogóle, ale już ateista to uczuć nie ma, zasad moralnych nie ma, niczego nie ma, jest pod-człowiekiem, z którym w żaden sposób nawet nie należy się liczyć. To nie jest walka mająca na celu zniszczenie czegoś, a walka o własne (obecnie dyskryminowane) miejsce w społeczeństwie;
c) uleganie "bo tradycja", "dla zabawy" itp jest szkodliwe, co już opisał tutaj selfslave, nie chce mi się go powtarzać. Ciche przyzwolenie na złe tylko jeszcze bardziej szkodzi;
d) to, że etyka jest po zajęciach, to szkoła dała dupy, z resztą to kolejny objaw dyskryminacji. Same zajęcia są dobre, o ile sa prowadzone przez osobę kompetentną, otwierającą umysł i stymulującą do przemyśleń. A chodzenie na religię po to, aby się brechtać z innych to właśnie nie jest "patrzenie z boku", a obnoszenie się z fanatyzmem, prowokanctwo i wszystko to, do czego godny człowiek nie powinien się zniżać. Właśnie to byłoby owym sraniem religią na prawo i lewo, a nie, jak wspomniałem @b), walka o swoje miejsce.
Z resztą sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony zarzucasz innym szydzenie z innych i sranie religią jak islamiści, z drugiej twierdzisz, że niepotrzebnie sobie utrudniają życie zamiast właśnie to robić, choć powinni...