Będę częściej wpierdalać węgle na śniadanie
Owaliłem 7 tostów o 6:40 a trening o 12, tylko że jak na mnie to ostatnimi czasy nie byle jaki trening, pomijając pierdoły typu ściągania itd, to fakt że zrobiłem żołnierskich 3 pełne serie (ciężar 30kg, dopiero zaczynam ruszać te ćwiczenie), wiosłowanie 40,50,60 i serie po 12,10 i 6 ostatnia.
TYLKO ŻE zazwyczaj byłbym już nie do życia i spierdolony umysłowo, ale coś mi zaskoczyło i po kolei zrobiłem martwy (ostatnia seria na 80x4 więc po kontuzji którą miałem to jestem i tak całkiem zaskoczony, robiłem martwy po raz czwarty w życiu
) no i skończyłem martwy, nogi zaczynają chybotać to usiadłem na ławeczce, i jakoś tak mi się kurwa zachciało klatkę zrobić, skończyłem na 90x2, a na sam koniec uznałem że dawno nie robiłem w super seriach łap, no to 3 serie biceps-triceps i ledwo do szatni się dotoczyłem
I ja się pytam - jakim chujem miesiąc byłem ledwo do życia a siłka to byle odpukać (
tak wiem, sam nad tym ubolewam), a dzisiaj mi takie coś odjebało?
Sam nie wiem jak do tego się odnieść ale konkluzja jest jedna - ja chcę jeszcze raz!!