Od początku: w zeszłym roku przez 4 miesiące robiłem Starting Strengh w połączeniu z żywieniem w stylu IF/LG. W tym czasie waga mi spadła o kilogram, poziom tłuszczu z 19 do 12% - stałem się przy tym wyraźnie szczuplejszy, ale i mięso bardziej widoczne. Zaczynałem od przysiadów z 30kg na plecach i doszedłem do mojej wagi, czyli wtedy ok 75kg. Niestety z uwagi na emigrację musiałem odpuścić siłownię, długo starałem się uważać na jedzenie, ale w pewnym momencie zacząłem żreć słodycze i teraz, po ponad roku ważę... 84kg, 24% tłuszczu. Na szczęście udało mi się tu już na tyle ogarnąć(praca, mieszkanie, kurs językowy kończę jutro), że mogę sobie pozwolić na wielki kombek. Startuję w sobotę z michą, w czwartek w przyszłym tygodniu z siłownią i cieszę się jak mops. Zamierzam ponownie działać w tym samym systemie, no może z ciut większym deficytem kalorycznym na starcie, żeby szybciej brzuszek poleciał (mam problemy z dopinaniem spodni...). Cel? Rekompozycja. Wrócić do stanu sprzed roku - to po pierwsze. Jak już zacznę się mieścić we wszystkie spodnie, to podbiję ciut kalorię.
W chwili obecnej jestem pełny optymizmu i motywacji. Mam nadzieję, że mi tak zostanie.