Biorąc pod uwagę wszystkich Stuhrów, Fronczewskich, MDMów, Laskowików, innych chujów mujów, całą masę żartów które są zupełnie unikalne dla naszej polskiej kultury i naszego społeczeństwa, lata wyśmiewania się z komunizmu i jego nonsensów, a przez ostatnie dwadzieścia lat z całej masy innych rzeczy, wszystkie Shreki i inne gówniane filmy animowane dla dzieci, które ubarwia się w polskiej lokalizacji humorem, tak by dorośli nie nudzili się przy projekcji - stwierdzam, że jesteś attention whore i pierdolisz byle pierdolić, bo mam skromną nadzieję, że coś tam w środku twej czaszki jeszcze się rusza, paruje i metabolizuje.
A fakt, że nasi młodsi koledzy mają intelekt rozwinięty na poziomie pelikana i nieudolnie powtarzają wszystkie debilizmy, których pewnie nawet do końca nie rozumieją, a co dopiero się łudzić, że dobrze przetłumaczą, raczej nie stanowi, że jesteśmy rozdarci między wschodem a zachodem i braknie nam tożsamości kulturowej.
