Wczoraj, w późnych godzinach popołudniowych Szymonio, który jest moim włatcom - rozwalił sobie paskudnie swoją szanowną brodę (okołobrodzie). Ma szramę ze 3 cm. Krwawiło toto, zatamowałem i zrobiłem wszystko, co trzeba. Po obmyciu wyszło, że w sumie skóra bardziej przetarta, niż rozcięta, więc może nie będzie blizny. Jak już wszystko zrobiłem i Szymonio, który jest moim włatcom, przestał płakać i poleciał dajel broić - normalnie zakręciło mnie się w głowie. Nigdy nie myślałem, że aż tak (fizycznie) się przejmę, kiedy Szymoniowi, który jest moim włatcom, coś się stanie... Może dlatego, że z godzinę wcześniej widziałem kawałek programu, jak zaszywali dziewczynce ranę na twarzy? Bo wcześniej nic takiego się nie działo, a trzymałem za rękę kolegę z otwartym złamaniem nogi, aż przyjechała pomoc, ratowałem zakrwawioną kobitkę w ataku padaczki, ewakuowaliśmy się z auta, w którym zmiażdżyło nam kolegę - i parę takich...
ED!: Zapraszam! Tym razem... materiał wideło!
(Proponuję, oczywiście!, Szymonia na prezydenta, a hasło i/lub nowe forumowe powiedzonko: "
Człowieku, śmierdzisz kupom! "
)
Spoiler