Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1904837 razy)

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 562
  • Venus as a goodboi
Kończę budowę domu. Tzn nie robię go od podstaw, ale jak idziecie do złodziei w banku to wybieracie tam taką krateczkę ,,dokończenie budowy domu jednorodzinnego" i możecie dostać na to hipotekę i to nawet na kuchnie.

Zgodnie z zasadą, że jak coś jest od wszystkiego to jest do niczego, to mam każdego człowieka na inną rzecz. Wiecie, elektryka osobno, hydraulika osobno, tynkarza osobno itp.

Więc zamiast słuchać od jednej ekipy, ŻE ŁO PANIE ALE JEST SPIERDOLONE to słyszę od kilkunastu.

Autentycznie jestem na skraju.

Niestety najlepiej wziąć jednego cymbała do wszystkiego i niczego, ale kolejną osobę do sprawdzania po nim roboty i na wszystko musi być papier, żeby nie rzucił narzędzi i nie poszedł w pizdu, bo to jest standardowa praktyka. Ta branża to jest apogeum spierdolenia.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 257
Wykończeniówka to taki entry level jak wygląda cała budowlanka :)
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 069
Rok czasu załatwiałem sobie zabieg laryngologiczny na naprawę drożności nosa. Ze względu, że z przyczyn kardiologicznych jestem inwalidą, to procedura jest trochę rozszerzona. Rok czasu kursowałem między szefem anestezjologii, szefem oddziału, chirurgiem. Po dwóch godzinach siedzenia pod kroplówkami itp. dowiaduję się, że dzisiaj mnie nie pokroją, bo nie ma awaryjnie miejsca na OIOMie, obstawy anestezjologicznej i całej reszty, która była załatwiana przez rok czasu. Siedzę i czekam na nowy termin, a najbardziej mnie chuj strzela, że nie pojechałem na koncert AC/DC.
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline Mother Puncher

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 494
  • It is useless, to resist.
Kończę budowę domu. Tzn nie robię go od podstaw, ale jak idziecie do złodziei w banku to wybieracie tam taką krateczkę ,,dokończenie budowy domu jednorodzinnego" i możecie dostać na to hipotekę i to nawet na kuchnie.

Zgodnie z zasadą, że jak coś jest od wszystkiego to jest do niczego, to mam każdego człowieka na inną rzecz. Wiecie, elektryka osobno, hydraulika osobno, tynkarza osobno itp.

Więc zamiast słuchać od jednej ekipy, ŻE ŁO PANIE ALE JEST SPIERDOLONE to słyszę od kilkunastu.

Autentycznie jestem na skraju.

Niestety najlepiej wziąć jednego cymbała do wszystkiego i niczego, ale kolejną osobę do sprawdzania po nim roboty i na wszystko musi być papier, żeby nie rzucił narzędzi i nie poszedł w pizdu, bo to jest standardowa praktyka. Ta branża to jest apogeum spierdolenia.

Mhm uważaj, bo ktoś się zgodzi na taki papier :D Tzn zgodzi - ale płacisz wtedy sporo ekstra + nadal nie masz pewności, że jest zrobione dobrze. Ja na szczęście wszystko mam z poleceń - poza betonowymi schodami, ale tu mi jakiś z nieba fanatyk schodziarstwa spadł zajebisty kolo co z kolegą w dwa dni zajebiste schody mi pierdolnęli. Ogólnie używam wpływów mojego teścia z rejonu + wpływów kolegów z innego, więc jestem relatywnie spokojny, bo robią i nie spierdalają.

Zasada nadrzędna jest jedna - ,,jak coś jest od wszystkiego, to jest do niczego". Zakładam, że spora większość mechaników nie robi u siebie własnoręcznie jednocześnie wymian zawieszenia, planowania głowic, regeneracji wtrysków, turbo itp, tylko się taką głowicę po prostu wysyła na szlif do specjalistycznego zakładu. Wiadomo, że są warsztaty z takimi usługami - no ale nie wszystkie :D Nie za bardzo ufałbym ludziom, co znają się jednocześnie na elektryce, tynkowaniu i hydraulice. O ile faktycznie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś zrobi dobrze murowanie, gładzie czy nawet ocieplenie, tak rzeczy instalatorskie jak podłogowe czy pompy ciepła - wątpię.

Poza tym ja mam tutaj pełną kontrolę nad harmonogramem - wpada jeden, robi swoje, robi wypad i wpada drugi. A nie, że ekipa sobie naraz robi 3 chaty i przeciąga się to w nieskończoność BO ROBIĄ KOMPLEKSOWO. Mieszkanie po sąsiedzku widziałem robili remont tacy geniusze - prosty projekt, a pierdolili się w nieskończoność i to nie przyjeżdżając codziennie. No i po co?
Ogrywam wiosła na jutubie i się tego nie wstydzę. Mam konta na wszystkich forach.

Offline Majk

  • Gaduła
  • Wiadomości: 336
Robiłem instalację w 3 miejscach gdzie weszła ekipa która robi od A do Z. Z reguły kończyło się to tym że wzięli zaliczkę, coś tam zaczęli i zniknęli na jakiś czas. Obstawiam że to jest główny powód takiego skakania - coś tam zapłacone więc już masz robotę zarezerwowaną, kasa z zaliczek też jakaś jest więc klienta można lekko przesunąć w czasie.

Offline Zomballo

  • Gaduła
  • Wiadomości: 368
Następna zasada: nie dawać zaliczek!

Offline excubitor

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 86
powodzenia w znalezieniu takiego, co bez zaliczki przyjdzie
"Ja się nie znam, to się chętnie wypowiem."

Offline Zomballo

  • Gaduła
  • Wiadomości: 368
powodzenia w znalezieniu takiego, co bez zaliczki przyjdzie
Powodzenia w robieniu Cię w kokoczoko. Gdzie Wy żyjecie? Nie jedną budowe zrobiłem bez zaliczek. Kazdego kto chciał przed robotą kasę goniłem w cholere. To nie XXw. Poza tym faktury i rozliczanie co do przysłowiowej złotówki.

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 562
  • Venus as a goodboi
Niestety tak. O ile nie znasz fachowca osobiście, to potem na poprawki wyrzucisz więcej niż zaoszczędziłeś biorąc konkretnego delikwenta.

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 069
Niestety tak. O ile nie znasz fachowca osobiście, to potem na poprawki wyrzucisz więcej niż zaoszczędziłeś biorąc konkretnego delikwenta.

Jeżeli robi bez faktury ;)
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 401
Znów przypomniałem sobie ile trzeba mieć na wkład własny i jak bardzo nierealne jest uzbieranie takich pieniędzy w mniej niż 10 lat. 

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 257
Jak w 10 lat nie jesteś w stanie uzbierać 10% wartości nieruchomości to jak chcesz spłacić pozostałe 90% w kredycie na 30lat które łącznie daje spłatę 180%? W kolejne 180 lat?
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline Mother Puncher

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 494
  • It is useless, to resist.
Jak w 10 lat nie jesteś w stanie uzbierać 10% wartości nieruchomości to jak chcesz spłacić pozostałe 90% w kredycie na 30lat które łącznie daje spłatę 180%? W kolejne 180 lat?

Mój przykład. Jeśli chce się mieszkać i żyć to z pensji etatowej jest ciężko i trzeba się z tym pogodzić. Brzmi to może absurdalnie, ale załóżmy 75k czyli 10% z 750k daje nam 625 zł miesięcznie. Dużo, czy mało to kwestia indywidualna. Żeby uzbierać tyle w 5 lat to robi się prawie 1200 zeta w miesiąc. Doliczasz do tego koszty mieszkania i reszty. I okazuje się, że samodzielnie mieszkając w kawalerce i zbierając przez 5 lat miesiąc w miesiąc i odkładać trzeba robić to konsekwentnie. I to 1200 zeta miesięcznie.  I teraz tak. Jeden miesiąc wypada kanałówka. Innego musisz kupić garnitur do pracy albo inne gówno. Kolejny urodziny kogoś tam. Czwarty miesiąc wymieniasz sprzęgło w passacie. Oczywiście po drodze dochodza zmiany stóp, inflacja itp. Albo dochodzi inny gruby wydatek. Albo musisz zmienić chatę  :D nowy czynszojad wymaga dwukrotności kaucji. Ja tak mogę wymieniac w nieskończoność. Drugi etat? Spoko opcja, konsekwencje w życiu prywatnym albo zdrowiu,,się okaże". Jakiś handelek, może giełda żeby dorobić? W pizde, ale nie każdy się zna i można wyjść jak chuj w dupie. A potem zmiana przepisów i obligatoryjnie 20% :D

Jeśli jest opcja 10% i to z dupą albo żoną to wiadomo, dwie pensje, wydatki się rozkładają itp. no ogólnie łatwiej. Ale jakkolwiek wydaje się to absurdalne nie móc odłożyć 10% w 10 lat ale ja np jestem w stanie to zrozumiec bo życie różne pisze scenariusze. Ja pewnie bez pomocy starych nadal bym zbierał i chuj wie kiedy bym uzbierał. Ceny mieszkań czy gruntów wyjebały zdecydowanie zbyt szybko w porównaniu do przeciętnych zarobków, które owszem, też niby wzrosły, ale nadal bez szału. A tu jeszcze trzeba żyć, leczyć się, albo co gorsza - mieć dzieci :D :D
Ogrywam wiosła na jutubie i się tego nie wstydzę. Mam konta na wszystkich forach.

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 390
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
Człowiek to jedyne zwierzę, które musi płacić, żeby żyć na tej planecie :D
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 401
Jak w 10 lat nie jesteś w stanie uzbierać 10% wartości nieruchomości to jak chcesz spłacić pozostałe 90% w kredycie na 30lat które łącznie daje spłatę 180%? W kolejne 180 lat?

Mój przykład. Jeśli chce się mieszkać i żyć to z pensji etatowej jest ciężko i trzeba się z tym pogodzić. Brzmi to może absurdalnie, ale załóżmy 75k czyli 10% z 750k daje nam 625 zł miesięcznie. Dużo, czy mało to kwestia indywidualna. Żeby uzbierać tyle w 5 lat to robi się prawie 1200 zeta w miesiąc. Doliczasz do tego koszty mieszkania i reszty. I okazuje się, że samodzielnie mieszkając w kawalerce i zbierając przez 5 lat miesiąc w miesiąc i odkładać trzeba robić to konsekwentnie. I to 1200 zeta miesięcznie.  I teraz tak. Jeden miesiąc wypada kanałówka. Innego musisz kupić garnitur do pracy albo inne gówno. Kolejny urodziny kogoś tam. Czwarty miesiąc wymieniasz sprzęgło w passacie. Oczywiście po drodze dochodza zmiany stóp, inflacja itp. Albo dochodzi inny gruby wydatek. Albo musisz zmienić chatę  :D nowy czynszojad wymaga dwukrotności kaucji. Ja tak mogę wymieniac w nieskończoność. Drugi etat? Spoko opcja, konsekwencje w życiu prywatnym albo zdrowiu,,się okaże". Jakiś handelek, może giełda żeby dorobić? W pizde, ale nie każdy się zna i można wyjść jak chuj w dupie. A potem zmiana przepisów i obligatoryjnie 20% :D

Jeśli jest opcja 10% i to z dupą albo żoną to wiadomo, dwie pensje, wydatki się rozkładają itp. no ogólnie łatwiej. Ale jakkolwiek wydaje się to absurdalne nie móc odłożyć 10% w 10 lat ale ja np jestem w stanie to zrozumiec bo życie różne pisze scenariusze. Ja pewnie bez pomocy starych nadal bym zbierał i chuj wie kiedy bym uzbierał. Ceny mieszkań czy gruntów wyjebały zdecydowanie zbyt szybko w porównaniu do przeciętnych zarobków, które owszem, też niby wzrosły, ale nadal bez szału. A tu jeszcze trzeba żyć, leczyć się, albo co gorsza - mieć dzieci :D :D

No dokładnie o tym mówię.
Przyznam się szczerze - jeszcze do względnie niedawna regularnie przesiadywałem weekendami w barze. Teraz, z dziewczyną, to jakoś nie mam już takiej potrzeby, więc nie wydaję na to aż tyle. Ale wydaję na dziewczynę, kolacje co prawda w domu, ale przecież nie zrobię jej makaronu z serem wiejskim, tylko coś sensownego.
Ostanim czasem ciężko było nawet 100 odłożyć - trochę na własne życzenie mimo wszystko, raty za gitarę, raty za GPU, za tablet, cokolwiek, teraz tablet spłacony więc już nie mam tego na głowie, ale cholera, nie po to się żyje, żeby spędzić pierwsze 30+ lat życia w ascezie, licząc tylko żeby starczyło na michę i kredyt na mieszkanie. Jak tak ma wyglądać życie, no to na chuj mi to tak, jaka w tym wartość. Zresztą, nie tylko pierwsze, ale i kolejne, bo dostając już kredyt trzeba go spłacać - choć tu powinno być łatwiej, bo już na swoim i nie trzeba oddawać 1/3 wypłaty za wynajem pokoju 15 metrów, lol.

Ogółem też mam w tym momencie cholernie ważną decyzję do podjęcia - za tydzień kończę pracę w obecnym korpo, dostaję solidny bonus na odejście, teoretycznie mógłbym blisko rok siedzieć na dupie i rozwijać się w branży która mnie interesuje, licząc że kiedyś zobaczę z tego pieniądze robiąc co lubię - albo pogodzić się z faktem, że jest cholernie ciężko się wybić, pieniądze schować, iść do gównokorpo zarabiać dalej.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 257
Jak w 10 lat nie jesteś w stanie uzbierać 10% wartości nieruchomości to jak chcesz spłacić pozostałe 90% w kredycie na 30lat które łącznie daje spłatę 180%? W kolejne 180 lat?

Mój przykład. Jeśli chce się mieszkać i żyć to z pensji etatowej jest ciężko i trzeba się z tym pogodzić. Brzmi to może absurdalnie, ale załóżmy 75k czyli 10% z 750k daje nam 625 zł miesięcznie. Dużo, czy mało to kwestia indywidualna. Żeby uzbierać tyle w 5 lat to robi się prawie 1200 zeta w miesiąc. Doliczasz do tego koszty mieszkania i reszty. I okazuje się, że samodzielnie mieszkając w kawalerce i zbierając przez 5 lat miesiąc w miesiąc i odkładać trzeba robić to konsekwentnie. I to 1200 zeta miesięcznie.  I teraz tak. Jeden miesiąc wypada kanałówka. Innego musisz kupić garnitur do pracy albo inne gówno. Kolejny urodziny kogoś tam. Czwarty miesiąc wymieniasz sprzęgło w passacie. Oczywiście po drodze dochodza zmiany stóp, inflacja itp. Albo dochodzi inny gruby wydatek. Albo musisz zmienić chatę  :D nowy czynszojad wymaga dwukrotności kaucji. Ja tak mogę wymieniac w nieskończoność. Drugi etat? Spoko opcja, konsekwencje w życiu prywatnym albo zdrowiu,,się okaże". Jakiś handelek, może giełda żeby dorobić? W pizde, ale nie każdy się zna i można wyjść jak chuj w dupie. A potem zmiana przepisów i obligatoryjnie 20% :D

Jeśli jest opcja 10% i to z dupą albo żoną to wiadomo, dwie pensje, wydatki się rozkładają itp. no ogólnie łatwiej. Ale jakkolwiek wydaje się to absurdalne nie móc odłożyć 10% w 10 lat ale ja np jestem w stanie to zrozumiec bo życie różne pisze scenariusze. Ja pewnie bez pomocy starych nadal bym zbierał i chuj wie kiedy bym uzbierał. Ceny mieszkań czy gruntów wyjebały zdecydowanie zbyt szybko w porównaniu do przeciętnych zarobków, które owszem, też niby wzrosły, ale nadal bez szału. A tu jeszcze trzeba żyć, leczyć się, albo co gorsza - mieć dzieci :D :D


Historia ładna ale z dupy ;)
Przy nieruchu za 750k i wpłacie 10%, rata kredytu wychodzi 4200zł bez ubezpieczenia, czynszu i mediów. Więc jak ktoś jest singlem i patrzy za mieszkaniem za 750k ze zmienną stopą procentową, a nie jest w stanie odkładać nawet 1200zł miesięcznie to powinien być co najwyżej ubezwłasnowolniony, a nie związany z bankiem umową kredytową.

Drugi temat to 10 lat to 2/3 cyklu koniunkturalnego na deweloperce. Podajesz ceny na górce. Drugi powód żeby nie udzielać komuś kredytu.

We Wrocławiu jesteś w stanie kupić od ręki mieszkanie w okolicach 300k. Dwa pokoje bezczynszowe.
https://www.otodom.pl/pl/oferta/inwestycyjne-2-pokojowe-przy-petli-autobusowej-ID4vbYP



"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 401
Jak w 10 lat nie jesteś w stanie uzbierać 10% wartości nieruchomości to jak chcesz spłacić pozostałe 90% w kredycie na 30lat które łącznie daje spłatę 180%? W kolejne 180 lat?

Mój przykład. Jeśli chce się mieszkać i żyć to z pensji etatowej jest ciężko i trzeba się z tym pogodzić. Brzmi to może absurdalnie, ale załóżmy 75k czyli 10% z 750k daje nam 625 zł miesięcznie. Dużo, czy mało to kwestia indywidualna. Żeby uzbierać tyle w 5 lat to robi się prawie 1200 zeta w miesiąc. Doliczasz do tego koszty mieszkania i reszty. I okazuje się, że samodzielnie mieszkając w kawalerce i zbierając przez 5 lat miesiąc w miesiąc i odkładać trzeba robić to konsekwentnie. I to 1200 zeta miesięcznie.  I teraz tak. Jeden miesiąc wypada kanałówka. Innego musisz kupić garnitur do pracy albo inne gówno. Kolejny urodziny kogoś tam. Czwarty miesiąc wymieniasz sprzęgło w passacie. Oczywiście po drodze dochodza zmiany stóp, inflacja itp. Albo dochodzi inny gruby wydatek. Albo musisz zmienić chatę  :D nowy czynszojad wymaga dwukrotności kaucji. Ja tak mogę wymieniac w nieskończoność. Drugi etat? Spoko opcja, konsekwencje w życiu prywatnym albo zdrowiu,,się okaże". Jakiś handelek, może giełda żeby dorobić? W pizde, ale nie każdy się zna i można wyjść jak chuj w dupie. A potem zmiana przepisów i obligatoryjnie 20% :D

Jeśli jest opcja 10% i to z dupą albo żoną to wiadomo, dwie pensje, wydatki się rozkładają itp. no ogólnie łatwiej. Ale jakkolwiek wydaje się to absurdalne nie móc odłożyć 10% w 10 lat ale ja np jestem w stanie to zrozumiec bo życie różne pisze scenariusze. Ja pewnie bez pomocy starych nadal bym zbierał i chuj wie kiedy bym uzbierał. Ceny mieszkań czy gruntów wyjebały zdecydowanie zbyt szybko w porównaniu do przeciętnych zarobków, które owszem, też niby wzrosły, ale nadal bez szału. A tu jeszcze trzeba żyć, leczyć się, albo co gorsza - mieć dzieci :D :D


Historia ładna ale z dupy ;)
Przy nieruchu za 750k i wpłacie 10%, rata kredytu wychodzi 4200zł bez ubezpieczenia, czynszu i mediów. Więc jak ktoś jest singlem i patrzy za mieszkaniem za 750k ze zmienną stopą procentową, a nie jest w stanie odkładać nawet 1200zł miesięcznie to powinien być co najwyżej ubezwłasnowolniony, a nie związany z bankiem umową kredytową.

Drugi temat to 10 lat to 2/3 cyklu koniunkturalnego na deweloperce. Podajesz ceny na górce. Drugi powód żeby nie udzielać komuś kredytu.

We Wrocławiu jesteś w stanie kupić od ręki mieszkanie w okolicach 300k. Dwa pokoje bezczynszowe.
https://www.otodom.pl/pl/oferta/inwestycyjne-2-pokojowe-przy-petli-autobusowej-ID4vbYP

1. Na swoim, ale na kredycie, nie płacisz już czynszojadowi za wynajem. W jaki sposób mam odłożyć 1200 miesięcznie, jeśli zarabiając 5k blisko 2k muszę zapłacić za wynajem pokoju?
2. Mieszkanie za 750k w KRK to jest najwyżej kawalerka albo 2 pokoje 40m na wypizdowie do remontu generalnego. Jeszcze dosłownie 2 lata temu widziałem ogłoszenia po 350k na Bronowicach, blok z wielkiej płyty, teraz jest to minimum 800k + remont.

Offline excubitor

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 86
"Ja się nie znam, to się chętnie wypowiem."

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 401
a te wszystkie rządowe programy developer+?
https://www.gov.pl/web/rozwoj-technologia/mieszkanie-bez-wkladu-wlasnego2

Jeśli dobrze liczę limity, to max do niecałych 500k za 40m (Kraków).
W Krakowie ceny za takie to minimum 700k.

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 069
a te wszystkie rządowe programy developer+?
https://www.gov.pl/web/rozwoj-technologia/mieszkanie-bez-wkladu-wlasnego2

Jeśli dobrze liczę limity, to max do niecałych 500k za 40m (Kraków).
W Krakowie ceny za takie to minimum 700k.

Zapoznaj się z tematem domów modułowych i ewentualnie skromnej działki.
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline Mother Puncher

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 494
  • It is useless, to resist.
Jak w 10 lat nie jesteś w stanie uzbierać 10% wartości nieruchomości to jak chcesz spłacić pozostałe 90% w kredycie na 30lat które łącznie daje spłatę 180%? W kolejne 180 lat?

Mój przykład. Jeśli chce się mieszkać i żyć to z pensji etatowej jest ciężko i trzeba się z tym pogodzić. Brzmi to może absurdalnie, ale załóżmy 75k czyli 10% z 750k daje nam 625 zł miesięcznie. Dużo, czy mało to kwestia indywidualna. Żeby uzbierać tyle w 5 lat to robi się prawie 1200 zeta w miesiąc. Doliczasz do tego koszty mieszkania i reszty. I okazuje się, że samodzielnie mieszkając w kawalerce i zbierając przez 5 lat miesiąc w miesiąc i odkładać trzeba robić to konsekwentnie. I to 1200 zeta miesięcznie.  I teraz tak. Jeden miesiąc wypada kanałówka. Innego musisz kupić garnitur do pracy albo inne gówno. Kolejny urodziny kogoś tam. Czwarty miesiąc wymieniasz sprzęgło w passacie. Oczywiście po drodze dochodza zmiany stóp, inflacja itp. Albo dochodzi inny gruby wydatek. Albo musisz zmienić chatę  :D nowy czynszojad wymaga dwukrotności kaucji. Ja tak mogę wymieniac w nieskończoność. Drugi etat? Spoko opcja, konsekwencje w życiu prywatnym albo zdrowiu,,się okaże". Jakiś handelek, może giełda żeby dorobić? W pizde, ale nie każdy się zna i można wyjść jak chuj w dupie. A potem zmiana przepisów i obligatoryjnie 20% :D

Jeśli jest opcja 10% i to z dupą albo żoną to wiadomo, dwie pensje, wydatki się rozkładają itp. no ogólnie łatwiej. Ale jakkolwiek wydaje się to absurdalne nie móc odłożyć 10% w 10 lat ale ja np jestem w stanie to zrozumiec bo życie różne pisze scenariusze. Ja pewnie bez pomocy starych nadal bym zbierał i chuj wie kiedy bym uzbierał. Ceny mieszkań czy gruntów wyjebały zdecydowanie zbyt szybko w porównaniu do przeciętnych zarobków, które owszem, też niby wzrosły, ale nadal bez szału. A tu jeszcze trzeba żyć, leczyć się, albo co gorsza - mieć dzieci :D :D


Historia ładna ale z dupy ;)
Przy nieruchu za 750k i wpłacie 10%, rata kredytu wychodzi 4200zł bez ubezpieczenia, czynszu i mediów. Więc jak ktoś jest singlem i patrzy za mieszkaniem za 750k ze zmienną stopą procentową, a nie jest w stanie odkładać nawet 1200zł miesięcznie to powinien być co najwyżej ubezwłasnowolniony, a nie związany z bankiem umową kredytową.

Drugi temat to 10 lat to 2/3 cyklu koniunkturalnego na deweloperce. Podajesz ceny na górce. Drugi powód żeby nie udzielać komuś kredytu.

We Wrocławiu jesteś w stanie kupić od ręki mieszkanie w okolicach 300k. Dwa pokoje bezczynszowe.
https://www.otodom.pl/pl/oferta/inwestycyjne-2-pokojowe-przy-petli-autobusowej-ID4vbYP

To nie jest historia z dupy tylko PRZYKŁAD. Wiara w odkładanie po 1200 albo i więcej kasy konsekwentnie miesiąc w miesiąc to mrzonka i utopijna wizja singielskiej egzystencji przez 5 albo i więcej lat. Aha i przy założeniu że przez ten czas nie wydarzy się NIC. Dosłownie. Żaden większy wydatek, koszt, wypadek NIC. Proponuję zejść na ziemię trochę i wyjść z mentalu ,,dla chcącego nic trudnego". No chyba że mówimy o egzystencji a nie życiu to soreczki, to nie ma co bić piany. Bo jak Ci pierdolnie UPG i dostaniesz rachunek za 6k to powiesz NIE BO ZBIERAM NA MIESZKANIE NIE MOGĘ NIC WYDAĆ. W końcu to 4 miesiące oszczędzania w dupe. Urlopy rozumiem też żadne. Mediana zarobków w PL to wciąż ile, 6700 brutto? Powiesz zaraz pewnie WIĘCEJ ZARABIAĆ BO TAK MAŁO TO SIĘ PRZECIEŻ NIE ZARABIA. Problem w tym, że większość jednak tyle zarabia. Dość mocno wertowałem rynek pracy - jest średnio mówiąc wprost. Udało mi się coś znaleźć ostatecznie, nawet powyżej średniej - no ale teraz co, chaty mają być dla wybranych a reszta gruz i wynajem? Problem jest i nie udawajmy że go nie ma.

Aha i żeby nie było - ja nie mówię że nie masz racji bo fakt faktem, jak się chce i nie ma opcji to trzeba się wziąść w garść i cisnąć. Ale to nie jest zero jedynkowe, czasem jest to możliwe, a czasem się nie da albo po prostu jest znacznie komuś trudniej.

I ja wiem też co masz na myśli. Kawalerka albo i pokój plus to odkładanie wyjdzie mniej niż rata kredytu. Pełna zgoda. Tylko zwróć uwagę też na wiek. Jak się ma te 23-25 lat to dzisiaj, może z pewnymi wyjątkami, świeżo po studiach nie robi się kokosów. Kiedy REALNIE takie oszczędzanie ma się zacząć? I kiedy skończy? Banki starym ludziom niechętnie też będą dawały kredyty na 30lat. Tak jak mówię - to nie jest zero-jedynkowe wszystko. Ale nadal nie zmienia faktu, że jak się chce to trzeba się starać i spiąć zad.

A kwestie mieszkania inwestycyjnego za 300k przemilczę bo jak się zacznie w czymś takim grzebać i remontować to się dopiero wpierdala w koszta. Podawanie z dupy skrajnego przykładu cenowego też mija się z celem, bo trzeba realnie patrzeć, że jakieś LOGICZNE chaty nawet pod remont to się zaczynają od 10tys za m2. Nie bez powodu takie coś kosztuje drobne, nikt za pół darmo nie odda dobrej opcji. A przypominam również, że koszt remontu liczy się inaczej niz wykończenia, zaczynając chociażby od klopa i prucia kafli czy rur.

a te wszystkie rządowe programy developer+?
https://www.gov.pl/web/rozwoj-technologia/mieszkanie-bez-wkladu-wlasnego2

Jeśli dobrze liczę limity, to max do niecałych 500k za 40m (Kraków).
W Krakowie ceny za takie to minimum 700k.

Zapoznaj się z tematem domów modułowych i ewentualnie skromnej działki.

Temat na szybko i do mocnej dyskusji. Generalnie 10ar w logicznym rejonie Wrocławia to ok 200k. Modułowy zależy od projektu i do jakiego stanu się stawia, ale potrafią liczyć po 500 za totalną podstawę. To już może lepiej serio pierdolnąć coś własnego murowanego, ale trzeba również gdzieś mieszkać i jakoś taka budowę również ogarniać. Znam ludzi co mają taki domek i sobie chwalą. Na pewno korzyść jest jedna - ziemia i metraż. No czyli dwie :D

« Ostatnia zmiana: 24 Lip, 2025, 22:43:55 wysłana przez Mother Puncher »
Ogrywam wiosła na jutubie i się tego nie wstydzę. Mam konta na wszystkich forach.