Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1643711 razy)

Orange

  • Gość
Uprzejmie zawiadamiam, iż KURWA MÓJ ROWER JEST DALEJ ZAJEBANY. Ja pierdole jak można. Sprzed domu centralnie.

Offline sify11

  • Pr0
  • Wiadomości: 2 612
  • Rap Metal Katowice
    • FejsBukowa Strona Kapeli
Uprzejmie zawiadamiam, iż KURWA MÓJ ROWER JEST DALEJ ZAJEBANY. Ja pierdole jak można. Sprzed domu centralnie.
a da sie go jakoś od-zajebać?:D
i always go full retard

Offline majkelk

  • Pr0
  • Wiadomości: 807
  • Teksty są osobiste
@Orange Mi rower zajebali z podziemnego garażu. Żeby się do niego dostać trza się prześlizgnąć przez dwie bramy i budkę z ochroną. Do tego mój rower był przypięty łańcuchem z ogniwem 8mm i potężną kłódką. Także jebnąć rower spod domu to żaden wyczyn :D
"Raz na wozie, raz chuj ci w dupę..."

https://www.facebook.com/elinband/

Offline y

  • Pr0
  • Wiadomości: 554
  • nisko albo jeszcze niżej
My = większość ludzi w tym kraju - brzmi lepiej? Tabor Warszawa, ale nie rzecz w tym co się dzieje w miejscu gdzie spływa cały kraj po pracę. Wystaczy pojechać 200-300km w kraj - na Śląsk, Mazury i posłuchać co mówią ludzie. Nie to co nam podają w prasie czy w tv. To na dodatek zapętla się z gospodarką - to że rolnikom się nie opłaca (a po paru latach już nie chce) produkować. Kredyty pod zastaw ziemi, sprzętu etc. Rosną ich dzieci - teoretycznie kończą szkoły, studia - i nic to nie zmienia, bo mentalnie tkwią w przeszłości swoich rodziców. Tak, za komuny było rolnikom lepiej - w ich rozumieniu tego co jest lepiej. Obiektywnie patrząc. Wpojono im system pasywny. Co nie wyprodukują to skup przyjmie. Stała, nierynkowa wartość produkcji. A teraz się nie da tak i jest źle. Wielkie zakłady pracy w sytuacji wolnorynkowej nierentowne, sprzedawane, zamykane. Przychodzi nowy właściciel i nie da się, pracownicy niereformowalni, chcą przychodzić do pracy a nie pracować.

Aby rolnik dostał emeryturę "rolniczą" musi przepisać gospodarstwo na dzieci. Przepisuje. Dzieci sprzedają ziemię, bo chcą "zjeść" a nie pracować. "Zjeść" czyli samochód wakacje, zaczynają budowę domu, którą to budowę nie skończą bo zjedzą całą kasę zanim wyjdą z fundamentów. Jadąc przez Polskę zwykłą drogą zobaczymy sporo takich domów, bez dachu i na sprzedaż.

Dlaczego na Mazurach (i to nie jest kwestia 2-3 miejscowości, które znam bo rodzice mają w pobliżu działkę/dom) nie uprawia się warzyw tylko ciągnie je z Warszawy? Dlaczego ludzie nie uprawiają - dla siebie - tych warzyw tylko chodzą kupować je do sklepu za wielokrotność tego co kosztowało by zasadzenie + podlanie? Bo się im nie chce (chociaż nic nie robią bo nie mają pracy poza wynajęciem pokoju turystom i wysłaniem kuponu totolotka) i to jest już cytat z rozmowy z tymi ludźmi. Ludzie w dużym stopniu zatracili cechę przedsiębiorczości, bo zbyt długo byli pasywni i "jakoś to było". I z tymi ludźmi w skali ilościowej nie jesteśmy gotowi na zmiany. Mentalnie. Bo oni nie przeszli jeszcze zmian, które były circa 15 lat temu.

Pracownik wysłany do Klienta - ma to totalnie w dupie jak wypadnie w oczach Klienta, bo to nie jego firma, skończył dopiero co studia. Jedzie do Klienta, zawala temat - nie przygotował się, nie zrobił na spotkanie tego co czarno na białym było ustalone. Klient wściekły, rezygnuje. Ciąg dalszy chłopaka po studiach. Jak chce jechać na wakacje to nie bierze urlopu tylko lewe zwolnienie od lekarki z rodziny. Oczywiście przed wyjazdem nic nie dopilnowane i cała jego robota spada na inną osobę, która się tym tematem nie zajmowała, skutek taki, że temat zawalony dla Klienta - więc się pytam - jak to ma działać, skoro ludzie mają takie podejście od początku swoje "kariery" zawodowej? Od początku pracy skupiają się na tym, jak nie pracować. Jak zorganizować wszystko aby jak najmniej robić "bo prywatna firma to wyzysk". To co będzie oddawał od siebie firmie to w najlepszym wypadku minimal. Takich przykładów mógłbym podać setki - tylko szkoda czasu na ich wypisywanie. Jeżeli nie spotyka Was bylejactwo pracy innych osób jakie bywa w tym kraju to tylko można się cieszyć.

Tak na marginesie - mam swoją firmę i to co robię ze swoim czasem o 12:06 w dzień to moja sprawa - ale w temacie opierdalania się - ile osób z etatowców w tym momencie siedzi na fejsie, forach i pitoli zamiast pracować? Ja na swój czas na pitolenie na forum już zapracowałem dzisiaj.

Im większy zespół/grupa robocza tym bardziej widać ten problem pt. komuś się nie chce i ma wszystko w dupie - bo jest na etacie i to nie jego firma, więc nie będzie się przepracowywał. Jasne, możesz sam lub z kilkoma osobami, którym się chce, nie boją się ciężkiej pracy zrobić coś konkretnego, ale spróbuj to zrobić w większym zespole, gdzie zależności mnożą się. Ile będzie problemów, przeszkód aby zrobić coś w terminie i z założoną jakości - a ile z nich będzie realnych. Oczywiście, jest proste rozwiązanie - rozliczanie z rezultatów pracy, co sprowadza się do systemu wynagrodzeń premiowych/prowizyjnych a nie realnego etatu.

Przez ostatnie 15 lat miałem okazję wyrobić sobie poniższe zdanie na podstawie: a/ pracy w korporacji b/ kierowania zespołem c/ własnej firmy - i całościowo kontaktów z ludźmi. Tak, jest o uogólnienie, wyłącznie moja opinia, nie nabrałem jej z prasy tylko z doświadczenia - czegoś czego albo byłem świadkiem albo siłą rzeczy częścią - można się z nią nie zgadzać.

Może źle się wyraziłem - bardzo szanuję ludzi, którym się chce i którzy nie boją się cieżkiej pracy. Ale ilość nierobów wokół mnie dobija. Rosną tylko oczekiwania. Że będzie praca, że po studiach należy się ludziom praca. To jest myślenie prosto z PRLu, skąd one się wzięło jak nie z domu? Gdzieś to musieli usłyszeć.

A poza tym jest zajebiście - w tym kraju i z ludźmi nie wpisującymi się w bylejactwo i zgorzkniałość. Da się robić tutaj, da się tu robić i sprzedawać za granicą Polski. Są ludzie, którzy zaczynają rozmowę nie od wylania żali i problemów. Są ludzie, którzy cieszą się, że komuś coś wychodzi.

Natomiast - powtórzę w wersji może bardziej przystępnej - w tym kraju niewiele się zmieni, bo zbyt mało osób jest zainteresowanych zmianami. Większość czeka na efekty tych zmian - i to jest pasywność dla mnie analogiczna do pasywności peerelowskiej. Niestety nic nikomu już się nie należy.

Tak więc wkurwia mnie, że jest tak wiele osób, w tym młodych osób, którym się niewiele chce i które chcą mieć podane na tacy wszystko. Ale wkurwia mnie to tylko wtedy, gdy muszę z takimi osobami współpracować. Na tym kończę wylewanie frustracji :)

Posty połączone: 26 Cze, 2014, 13:07:21
...
Żyjemy w kraju, w którym patologicznie wpojono przez kilkadziesiąt lat opierdalanie się. Nie oczekujmy, że się coś tutaj zmieni, bo rosną kolejne pokolenia - wychowani przez ludzi zgorzkniałych i spaczonych latami komuny. Ludzie idą na studia i oczekują, że ktoś ich zatrudni, bo są tacy zajebiści - i pełni oburzenia, że jak można pytać na rozmowie o pracę "co wniesie Pan swoją osobą do firmy, grupy roboczej".

Mentalnie jesteśmy niegotowi na zmiany - nie ma chęci na ciężką pracę, ale za to jesteśmy gotowi na kolejną porcję narzekania.  :facepalm:

Zwyczajnie nie mogę sie z tym zgodzić. Przesadzasz i nieuprzejmie generalizujesz, imputując co niektórym  fałszywe wartości. Mimo mojego wkurwu na ludzi, na rząd i całą bez wyjątku scene polityczną, znam wielu wspaniałych ludzi z którymi warto coś robić.

Jarek, ale komu ja coś imputuję? to poszło do kogoś personalnie? Jasne, że przesadzam - ale to nie jest wątek do labulatoryjnej precyzji. Tak, są też w tym kraju wspaniali ludzie, inaczej bym tutaj nie mieszkał. Ale Ci wspaniali mnie nie wkurwiają, więc wiesz rozumiesz - o nich nie pisałem w tym temacie :P
« Ostatnia zmiana: 26 Cze, 2014, 13:07:22 wysłana przez y »

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!
uff, przeczytalem wszystko. Z ta mentalnoscia to ja na Pomorzu moge troche potwierdzic. Przyklad  taka wieksza firma zajmujaca sie blacha trapezowa, elementami hal itp (bagatela 250 mln zl obrotu rocznego pfft wg Forbesa), moj ojciec tam pracuje juz prawie 10 lat i mimo ze proponowano mu awans na kierownika zmiany, w kazdym razie mialby odpowiadac za caly jeden zespol na hali produkcyjnej to powiedzial wprost dyrektorowi ze nie ma mowy, bo to nie sa ludzie na ktorych nie mozna polegac, sciemniacze i lenie i on tego na klate nie wezmie. Kolesie ktorzy maja wyrabane na to ze przyjda pracowac za 1580zl na reke, grunt zeby nie musieli za wiele robic. Mysla ze praca z automatyka na produkcji polega na 3 kliknieciach i siedzeniu na dupie. Nikt nie chce sie wysilic, bo przeciez bedzie trzeba faktycznie przez cale 8 godzin pracowac. Lewe zwolnienia sa na porzadku dziennym. Prosty przyklad - moj ojciec regularnie zapierdziela od poniedzialku do niedzieli, w koncu zatrudnili zmiennika, koles po krotkim czasie nagle  idzie na 2 tygodnie zwolnienia, po 2 tygodniach nie wraca do pracy, bez informowania kogokolwiek co i jak dalej. Praca jest na 3 zmiany, a debile, bo inaczej nie idzie tego okreslic pchaja sie zeby robic nocki 2-3 tygodnie z rzedu, bo przeciez na nockach nikt sie nie do nich nie przypierdzieli, nikt nie bedzie patrzal, bedzie mozna sie opierdzielac.  Tiaaa, ale wycienczenie jakie przychodzi po tak dlugim czasie zapierdzielania na nocke, kiedy pracuje sie jeszcze 2 innych zestawach godzinnych to juz nie istotne. Wystarczy wypic ze 3 tigery i bedzie dobrze, a w dzien zapija specjalem i jakos to bedzie.
||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||

Offline majkelk

  • Pr0
  • Wiadomości: 807
  • Teksty są osobiste
A z takich życiowych tematów - wkurwia mnie, że młodych par nie stać na taki luksus jakim jest posiadanie dziecka...
"Raz na wozie, raz chuj ci w dupę..."

https://www.facebook.com/elinband/

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!
A z takich życiowych tematów - wkurwia mnie, że młodych par nie stać na taki luksus jakim jest posiadanie dziecka...

 ja mam dwójkę i tez mnie nei stać, wiesz jaki hard core? :D
||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||

Offline Dmaligator

  • Pr0
  • Wiadomości: 884
A z takich życiowych tematów - wkurwia mnie, że młodych par nie stać na taki luksus jakim jest posiadanie dziecka...

 ja mam dwójkę i tez mnie nei stać, wiesz jaki hard core? :D

Ja mam dwójkę, ale nie jestem młody. Posiadanie dzieci nie zależy od tego czy kogoś stać czy nie stać tylko od chcenia.
Uwentualnie wpadnięcia.



Nie dotykaj bo w ryj!
Pozdrawiam.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 203
Ja mam dwójkę, ale nie jestem młody. Posiadanie dzieci nie zależy od tego czy kogoś stać czy nie stać tylko od chcenia.
Uwentualnie wpadnięcia.
Moi sąsiedzi są tego przykładem. Nie stać ich na dzieci a mają. Hui z dziecka rozwojem, ważne że chcieli i mają.
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline majkelk

  • Pr0
  • Wiadomości: 807
  • Teksty są osobiste
Dzieci mieć mogę, ale chciałbym, żeby miały wszystko co trzeba i zachować przy tym swój psychiczny komfort. Chciałbym być w stanie utrzymać przez pierwsze lata dziewczynę i dziecko ze swojej wypłaty, a zarabiając 2k w Poznaniu i wynajmując mieszkanie za 1,5k trochę ciężko by było :P
"Raz na wozie, raz chuj ci w dupę..."

https://www.facebook.com/elinband/

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 361
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
Chyba Cie popierdoliło

Jak mnie popierdoliło to Cie pojebało, że piszesz takie rzeczy o mnie. Zluzuj pory, bo ciśnienie za duże i krew do makówki nie dopływa i rzucasz mięsem ad personam, co jest niepotrzebne. Wystarczyło napisać "ja czuję inaczej, wbrew Twojej opinii". I bym nie zaprzeczał, bo każdy ma swoje życie, swoje myśli.
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 034
A z takich życiowych tematów - wkurwia mnie, że młodych par nie stać na taki luksus jakim jest posiadanie dziecka...

 ja mam dwójkę i tez mnie nei stać, wiesz jaki hard core? :D

Się martwisz, sprzedaj cyganom i zamów nowe wiosło!
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Orange

  • Gość

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
W temacie pracy, równych, równiejszych, krewnych i znajomych królika itepeitede.

1. grafik na lipiec = epic kurwa facepalm. Jedna picka sobie jeździ jak jej się podoba, zresztą jednym autem z kierownikiem, druga zażyczyła wolne na weekendy, a trzeciego chuj boli i sobie wybiera po 3 dni wolnego z rzędu. W efekcie ja np. nie mam ani jednej wolnej niedzieli w lipcu* plus tylko 2 soboty i kombosy po 6 dni pracujących, a inni po 5-6 dni weekendowych wolnych i nie więcej jak 4 ciągiem w pracy. Bo kurwa tak.

2. podpierdalanie wyników. Ostatnio szef mnie pocisnął bo czegoś tam nie zrobiłem, a wiedziałem, że zrobiłem. No to się dokopałem do rejestru zleceń. I faktycznie - uzgodniłem z klientem jakiś-tam-deal, a potem przy płatności obsługująca go kolejna picka wprowadziła lekkie zmiany i nieco rozszerzyła ofertę. Tylko zamiast naliczyć podstawę na mnie, a rozszerzenie na siebie, anulowała całe moje zlecenie i wbiła wszystko od zera na swoje konto.

Chyba jednak będę musiał narobić grubej trzody, bo inaczej się nie da paru spraw załatwić... :evil:

*zapis odczytywany jako "jedna wolna niedziela w miesiącu" nie do końca taki jest, chodzi o okres 4-tygodniowy a nie "co 4 tygodnie". Więc np. 1 wolna niedziela - 6 pracujących - 1 wolna jest zgodne z prawem.
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!
Ja mam dwójkę, ale nie jestem młody. Posiadanie dzieci nie zależy od tego czy kogoś stać czy nie stać tylko od chcenia.
Uwentualnie wpadnięcia.
Moi sąsiedzi są tego przykładem. Nie stać ich na dzieci a mają. Hui z dziecka rozwojem, ważne że chcieli i mają.

W sensie ze co w kwestii rozwoju nie tak bo maja a ich nie stac? Mozesz jasniej. Mnie było w sumie stać na drugie dziecko, i było mnie stać jeszcze do 5 miesiaca tej drugiej ciąży, kiedy sytuacja finansowa mi sie zmienila (czyt. doszly dodatkowe kredyty z przymusu), ale juz jest jakies swiatelko w tunelu, zeby zrobic tak zeby mnie banki słabiej dymały i nie zabieraly tyle kieszonkowego co zwykle. Mimo tego wszystkiego moje dzieci mają wszystko co potrzebują, rozwijaja sie prawidlowo i sa szczesliwe.

Dzieci mieć mogę, ale chciałbym, żeby miały wszystko co trzeba i zachować przy tym swój psychiczny komfort. Chciałbym być w stanie utrzymać przez pierwsze lata dziewczynę i dziecko ze swojej wypłaty, a zarabiając 2k w Poznaniu i wynajmując mieszkanie za 1,5k trochę ciężko by było :P

no nie powiem, przydaloby Ci sie najlepiej z 700 wiecej i dalibyscie rade z jednym dzieckiem (zalezy czy w gre wchodzi jeszcze samochod, to wtedy ponizej 3k nie ma co probowac - wiem ze to brzmi dziwnie, ale jak placisz za samo mieszkanie 1,5k to nie wyda inaczej). Ja utrzymuję żonę i 2 dzieci tylko ze swojej wypłaty i nie ma lekko, niby z roku na rok dostaje korpo podwyzke (5%) ale dopoki żona nie pojdzie do pracy to nie bedzie "zdecydowanie lepiej". Na razie jest "dajemy jakoś radę". Chciałbym chociaż  móc powiedzieć "może być", ale wciskałbym sobie samemu kit:P


Ja mam dwójkę, ale nie jestem młody. Posiadanie dzieci nie zależy od tego czy kogoś stać czy nie stać tylko od chcenia.
Uwentualnie wpadnięcia.



No myśmy chcieli mieć 2 dzieci, które, nie będzie dzieliło więcej jak 2 lata różnicy - udało się (20 m-cy), no i zostałem tatą przed 30stką tak jak od początku chciałem, takze pod tym wzgledem wygrałem i czesciej patrze przez pryzmat tych dwojga niz przez aktualny stan mojego portfela i czemu to wina Tuska :P


Posty połączone: 27 Cze, 2014, 08:10:03
A z takich życiowych tematów - wkurwia mnie, że młodych par nie stać na taki luksus jakim jest posiadanie dziecka...

 ja mam dwójkę i tez mnie nei stać, wiesz jaki hard core? :D

Się martwisz, sprzedaj cyganom i zamów nowe wiosło!

Zawsze jakas opcja. Wiesz ile tego sie tuła w Wejherowie? brygady dzieci ze swietymi obrazkami (naturalnie najczesciej z JP2) w calym miescie plus kleczace kobiety co 500 m na deptaku
« Ostatnia zmiana: 27 Cze, 2014, 08:10:04 wysłana przez escape_artist »
||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||

Offline Algiz

  • Gaduła
  • Wiadomości: 463
A z takich życiowych tematów - wkurwia mnie, że młodych par nie stać na taki luksus jakim jest posiadanie dziecka...

Eee tam , Jak by tak wszyscy na to patrzyli , to by nas było mniej coraz  (rodaków )  :)  Popytaj starych  praktycznie każde
 małżeństwo   ma za sobą etap tułania się po wynajętych pokojach , poddaszach .  A to właśnie dzieci są największym motorem napędowym . Co prawda odkąd wymyślono pilota do telewizora to dzieci przestały być potrzebne  ;)

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!
A z takich życiowych tematów - wkurwia mnie, że młodych par nie stać na taki luksus jakim jest posiadanie dziecka...

Eee tam , Jak by tak wszyscy na to patrzyli , to by nas było mniej coraz  (rodaków )  :)  Popytaj starych  praktycznie każde
 małżeństwo   ma za sobą etap tułania się po wynajętych pokojach , poddaszach .  A to właśnie dzieci są największym motorem napędowym
. Co prawda odkąd wymyślono pilota do telewizora to dzieci przestały być potrzebne  ;)

Tru Dat! @majkelk , Jedna dobra rada, miej caly sprzet do grania zawczasu z klauzula w glowie, ze nie sprzedajesz i koniec. Z takim nastawieniem bedziesz kombinowal jak sobie dac rade, bez ogladania sie na krotkoterminowe rozwiazanie jakim bedzie sprzedaz sprzetu, a dzieci wymagaja wyrzeczen oj wymagaja.

||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Cytuj
W sensie ze co w kwestii rozwoju nie tak bo maja a ich nie stac?

Bo się rozwija takie "dziecko niedowartościowane" jak to sam nazywam. Sam się wychowałem na takiej trochę bieda-dzielnicy, wśród zbieraczy złomu, pijaczków, bezrobotnych, jak i dzieci tychże. Gdzie kilka groszy na "krzysia" (jeszcze w szklanych butelkach!) to było święto. U mnie zresztą też się nie przelewało, oj nie.

I teraz na takim "nie" się wychowaliśmy. Nie pojedziesz na kolonie, na wycieczkę klasową, nie pójdziesz do kina, nie dostaniesz lepszych ciuchów, nie będzie prezentu, nie to, nie tamto. A to było jeszcze przed erą komórek, tabletów i całej reszty tego nju-tech-gadżetu.
Nie wyobrażam sobie nawet, jak źle muszą się czuć dzisiaj dzieciaki, które słyszą w domu "nie bo nie". A nie rozumieją, że nie dostaną np. ągry berdz bo ich rodzice nie mają kasy. A dlaczego Stasiu ma tych ągry berdzów na komórkę, tableta, laptopa, i jeszcze plejstejszyn? Dlaczego Krysia jeździ w zimie na narty na Słowację, a ty na dupie z górki pod blokiem?
Masz wtedy mózg rozjebany i się czujesz jak ostatni śmieć, bo "inni mają a ty nie". A chyba jeszcze gorzej jest, jak się próbuje robić takie kulawe zamienniki - przykład z życia: ty z kolegą dostaliście samochodziki. On taki jeżdżący, sterowany (dzisiaj nawet nie wiem do czego to porównać, byłby szał na dwie dzielnice), a ty... w kolorowance. Takiej co się kredkami wypełnia. "Prawie" kurwa to samo. Aż do dzisiaj pamiętasz, a >20 lat minęło, tak mocno to ryje psychę.

Jasne że można mówić, że przecież ważna jest opieka, miłość, troska, dobre wychowanie itepe. Szkoda tylko, że bez dobrego wsparcia finansowego, to zwykle można sobie w/w slogany o kant dupy rozbić. Bo chce się może i dobrze, ale wychodzi jak zwykle.

Mnie się jeszcze jakoś-tam udało, bo się spiąłem i studia zrobiłem (no, i to tyle, bo z kariery zawodowej chuja wyszło), ale większość z nas, mówię "nasi" bo to ja i moi kumple, nadal klepie mniejszą lub większą bidę. Za to z baaardzo dużymi kompleksami, i baaardzo małą szansą na wyjście z niej.
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!
Cytuj
W sensie ze co w kwestii rozwoju nie tak bo maja a ich nie stac?

Bo się rozwija takie "dziecko niedowartościowane" jak to sam nazywam. Sam się wychowałem na takiej trochę bieda-dzielnicy, wśród zbieraczy złomu, pijaczków, bezrobotnych, jak i dzieci tychże. Gdzie kilka groszy na "krzysia" (jeszcze w szklanych butelkach!) to było święto. U mnie zresztą też się nie przelewało, oj nie.

I teraz na takim "nie" się wychowaliśmy. Nie pojedziesz na kolonie, na wycieczkę klasową, nie pójdziesz do kina, nie dostaniesz lepszych ciuchów, nie będzie prezentu, nie to, nie tamto. A to było jeszcze przed erą komórek, tabletów i całej reszty tego nju-tech-gadżetu.
Nie wyobrażam sobie nawet, jak źle muszą się czuć dzisiaj dzieciaki, które słyszą w domu "nie bo nie". A nie rozumieją, że nie dostaną np. ągry berdz bo ich rodzice nie mają kasy. A dlaczego Stasiu ma tych ągry berdzów na komórkę, tableta, laptopa, i jeszcze plejstejszyn? Dlaczego Krysia jeździ w zimie na narty na Słowację, a ty na dupie z górki pod blokiem?
Masz wtedy mózg rozjebany i się czujesz jak ostatni śmieć, bo "inni mają a ty nie". A chyba jeszcze gorzej jest, jak się próbuje robić takie kulawe zamienniki - przykład z życia: ty z kolegą dostaliście samochodziki. On taki jeżdżący, sterowany (dzisiaj nawet nie wiem do czego to porównać, byłby szał na dwie dzielnice), a ty... w kolorowance. Takiej co się kredkami wypełnia. "Prawie" kurwa to samo. Aż do dzisiaj pamiętasz, a >20 lat minęło, tak mocno to ryje psychę.

Jasne że można mówić, że przecież ważna jest opieka, miłość, troska, dobre wychowanie itepe. Szkoda tylko, że bez dobrego wsparcia finansowego, to zwykle można sobie w/w slogany o kant dupy rozbić. Bo chce się może i dobrze, ale wychodzi jak zwykle.

Mnie się jeszcze jakoś-tam udało, bo się spiąłem i studia zrobiłem (no, i to tyle, bo z kariery zawodowej chuja wyszło), ale większość z nas, mówię "nasi" bo to ja i moi kumple, nadal klepie mniejszą lub większą bidę. Za to z baaardzo dużymi kompleksami, i baaardzo małą szansą na wyjście z niej.

sorry, ale przerysowane jakies to, mi sie tez nie przelewalo za mlodego, ja obecnie wiem, ze nie jestem w stanie wielu rzeczy zapewnic moim dzieciom, obecnie gdzie mieszkamy to kuzynki zony co obok mieszkaja z mezem i 2 dzieci maja po 2 samochody, kasa sie przelewa, dom tatus postawil, a my zyjemy na kredyt i czekamy na lepsze czasy, jebnąć idzie, popaść w depresje, wystarczy ze mam siwe wlosy poczynajac od ukonczenia 22 wiosny to jeszcze mam byc łysy? hui tam, ja robie swoje i bede dalej robil swoje zeby w koncu bylo lepiej. Rozumiem ze sa rodziny gdzie jest jeszcze mniej mozliwosci, za mlodu widzialem to po kolegach ktorzy mieli mniej ode mnie, ale powielanie takiej mentalnosci jest kardynalnym bledem. Ja nie jezdzilem na wycieczki za granice z rodzicami, nie jezdzilem na nartach, nie mialem samochodu w wieku 16 lat, a moi rodzice nadal nie maja samochodu bo ich nie stac, bo jada od pozyczki do pozyczki, splacaja raty, zeby cos miec od zycia. A co luksusow wali mnie to, nie mam takiego parcia, nie mam potrzeby leczenia kompleksow (jedynie probuje spelniac teraz niektore marzenia, zachcianki ktore mialem za gowniarza, ale nie dlatego ze nie bylo kasy tylko ze nie bylo do tego dostepu wtedy) moze i byloby fajnie za mlodu, gdyby rodzice mogliby mi to zapewnic (mialbym stado hejterow w szkole, a sam hejtowalem na co poniektorych bo byli zwyklymi burakami i gburami, kasa im nic nie dawala), ale czy to jest najwazniejsze? Bo do tego sie sprowadzaja Twoje argumenty. Dla mnie nie, bo nauczylem sie doceniac wartosci tego co mam, a nie ogladac sie w kolko co kto ma za plotem i miec z tego powodu kompleksy.

Owszem dzieci inaczej beda postrzegac takie rzeczy niz rodzice, ale od tego jestes Ty jako rodzic zeby cos wtedy zdzialac, nie ma lekko, to jest po prostu kolejne wyzwanie z ktorym trzeba sie zmierzyc i koniec, a ja wiem juz o 10 innych ktore sa na czolowce mojej listy i probuje byc gotowym na nie bo sa konsekwencjami moich decyzji i przyjdzie w koncu taki czas ze trzeba bedzie zbierac ich żniwo, ale moje dziecko nie uslyszy ode mnie "nie bo nie".

BTW lekki OT Zaczynam rozumiec skad bierze sie u Ciebie ta cala gadka o pracy, płacy, narzekaniu (no offense, czyste spostrzezenie).

Prawda jest taka, ze mozesz sie wkurwiac, plakac, krzyczec, lamentowac, ale 99% świata to nie będzie obchodziło i z takiego założenia należy wychodzić, żeby iść do przodu a nie tkwić w mentalnym bagnie. Z tego co relacjonowales na forum to dostales niejednokrotnie kopa w zeby od zycia, z kolei ja sie w ciagu ostatnich 2 lat przekonalem jak kiepsko byc moze i ze potem moze byc jeszcze gorzej ba i jeszcze potem moze byc jeszcze gorzej, jednoczesnie nauczylem sie bardzo wielu przydatnych rzeczy jak tego kolejny raz uniknac i powoli planuje kroki zeby wyjsc z tego rzeczywistego bagna, bo mentalnie to mam co najwyzej jeszcze pięty troche brudne ale jestem juz na suchym gruncie i działam.
« Ostatnia zmiana: 27 Cze, 2014, 11:54:12 wysłana przez escape_artist »
||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Hajs może nie jest najważniejszy, ale jest bardzo ważny. Ważniejszy niż wielu chciałoby przyznać.

Zwłaszcza, że dyskusja sprowadziła się do posiadania i wychowania dzieci. Mnie jako dorosłemu można wytłumaczyć, i zrozumiem zdanie pt "nie ma kasy". Mniejsza o przyczyny - nie ma to nie ma, nie kupię sobie butów chociaż stare zjechałem, nie zabiorę Żony do lokalu, chociaż mamy jakąś rocznicę, nie pójdę na zakupy do Almy tylko do Stonki ( :P ), telefonu mogę używać starego, nie mieć telewizora itepe. Dam sobie radę i jakoś to zniosę.

Ale na dziecku zaoszczędzisz? W pewnych sytuacjach możesz (np. ciuchy z drugiej ręki, tańsze odżywki czy coś), ale w pewnej chwili szkłem dupy nie utrzesz. A potem jak już podrośnie to wytłumacz choćby sytuację, że nie pojedzie na wycieczkę klasową, bo mamusia z tatusiem pieniędzy nie mają. Albo że nie dostanie nowych ciuchów, chociaż w starych wygląda jak rumun spod kościoła. I wtedy piękne słowa o miłości, wychowaniu itepe, okazują się gówno warte, bo przez takie coś dziecko jest wykluczane ze społeczności kolegów. Co prawda zwykle znajdzie sobie inną, ale jej "poziom" będzie też już inny.

I nie, to nie są przejaskrawienia, sam to przechodziłem / widziałem / widzę nadal. Niestety.

Ale kończąc miłym akcentem, korzystam sobie z wolnego dnia. Pospałem do 9:30, obiad przygotowałem, mam chwilę zanim Żona z pracy wróci, i sobie jakiś dobry film puszczę. A co ;)
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Ty to jak ten jeż jesteś, ni chooia nie dasz sie przytulić :P

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 203
Wysokość zarobków a ich wpływ na posiadanie dzieci to 10% problemu.
Pewność posiadania pracy, to jest ból dupy dla przyszłych rodziców.
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Ale kończąc miłym akcentem, korzystam sobie z wolnego dnia. Pospałem do 9:30, obiad przygotowałem, mam chwilę zanim Żona z pracy wróci, i sobie jakiś dobry film puszczę. A co ;)

I to Cię w życiu wkurwia? :D
B ( o ) ( o ) B S

Online mastEr_eXplorer

  • Pr0
  • Wiadomości: 776
Odwieczny problem mężczyzn, kobieta   >:(
Spoiler

Offline Dmaligator

  • Pr0
  • Wiadomości: 884
escape_artist lubię cie. W jakim wieku masz dzieci? Moje  dwie córki 8 i 6.

MrJ - dziecku wszystko wytłumaczysz, tylko trzeba z nim rozmawiać. Jest takie coś jak wymiana myśli w rodzinie polega na mówieniu i przede wszystkim słuchaniu. I na to trzeba poświecić dużo czasu by mieć mądre dzieci, takie które zrozumiej ze jak nie ma kasy to nie ma. Generalnie dzieci maja gdzieś kasę jeśli maja rodziców co spędzają z nimi dużo czasu, wtedy wystarczy do zabawy kartka, kredki i trochę wyobraźni. Ja zmieniłem prace z dobrze płatnej na dużo mniej płatną po to by mieć więcej czasu dla nich i to procentuje. Zabawkami i gadżetami dziecku rodzica nie zastąpisz.
Nie dotykaj bo w ryj!
Pozdrawiam.