Podobniez. I to teoretycznie opinia weterynarzy jest ;-)
Ilu weterynarzy że aż liczba mnoga?
Dalmatyńczyki są przede wszystkim strasznie trudne w obsłudze, mają znakomity węch i trudno im się przez to skupić na czymkolwiek.
Psu do sesji treningowej trzeba znaleźć bodziec motywujący (smakołyk
), za który psiak da się pokroić. I to bywa trudne. Znam przypadek, gdzie pies nie chciał na szkoleniach zainteresować się czymkolwiek poza węszeniem do momentu, kiedy własciciele znaleźli coś co go przykuje do nich na bitą godzinę o zrobi wszystko o co sie poprosi - był to wędzony łosoś
Mój psiak (beagle), który też raczej zalicza się do tych trudnych, dał się poskromić za pomocą suszonego żwacza wołowego. Jebie to przeokrutnie (do tego stopnia że powoduje u mnie odruch wymiotny), ale udało się beagla wychowac na ogarniętego psa i za miesiąc zawita u nas kolejny beagle od tych samych rodziców.
Osobiście uważam że każda rasa jest mądra, jeśli podejdziesz do niej odpowiednio i przede wszystkim będziesz naprawdę poświęcał czas na tresurę. Ale naprawdę naprawdę, czyli codziennie po tej godzinie wzmożonego treningu, a oprócz tego nie zapominajmy, że trening powinien trwać 24/7 (oczywiście nie ma ciągle wykonywać komend, po prostu własciciel musi być konsekwentny). W przeciwnym wypadku pies wyrośnie sobie w nawykach, które mu się utrwaliły, a te są korzystne, ale dla niego, bo psy kierują się językiem korzyści, który często nie idzie w zgodzie z interesami właścicieli
Tresura psa, to tak naprawdę w 50% tresura samego siebie.