Jak widać po wąskiej klapce cavity i numerze seryjnym - to bardzo wczesna gitara. I te wkręty się nie sprawdziły.
Omson - to nie są rzadne pseudo technikalia. Nie pisałem ile Nm jest siły docisku bo nie podawaliśmy takich rzeczy, ale jest to konkretna wartość. Pseudo technikalia to jest pytanie o porównanie do wkrętów w Fenderze. Bo to nic nie wnosi, a odpowiedź "na oko", bez żadnego pomiaru typu "2x bardziej" dopiero by była z dupy.
Poza tym nie wszystko w instrumencie ma zadanie estetyczne, wiele firm typowo wybiera rzeczy technicznie lepsze i bardziej ergonomiczne, choć mogą różnie wyglądać. I to jest konkretna odpowiedź. Tutaj kolorki nie były priorytetem.
Dla mnie najwygodniejszy kształt to Swan, potem moja chiRoptera, Shoggie, 4AP i dopiero Raptor, ale ludzie najwyraźniej grają oczami.
Gryfy nie są robione w innej fabryczce i montowane z korpusami w trzeciej, tylko każdy gryf indywidualnie pasowany z korpusem i odpowiednio skręcany, następnie robiony fretwork z dokładnością która podałem, znacznie poniżej rozdzielczości oka, więc grzebanie w tym to utrata gwarancji konkretnie na setup (kiedyś w ogóle) - żeby ktoś sobie potem sam nie poskręcał, a kolega stwierdzi, że Skervesen robi chujowy setup (też z konkretną dokładnością w dziesiątych milimetra - wszystko jest podane w gwarancji dodanej do każdej gitary). Tyle w temacie rzekomych pseudo - technikaliów.
Gdyby priorytetem były marketingowo-estetyczne wydumki, to wkręty by były czarne, a w złotych złote.
October - jeśli gity masz tylko w domu, albo ew. jeżdżą czasem na próbę, to żyją w bardzo dobrym świecie
We Flame miałeś jak my wszyscy gryf z klonu. Ale gdybyś próbował wykręcić porządnie siedzącego wkręta z gryfu pau ferro, albo siedzącego w akurat w pasku z hebanu albo purple heartu, to słaby wkręt trzaśnie. Nie wiem czy Omson zaraz napisze coś co zasugeruje, że wie lepiej, ale zapewniam, że zmiana wkrętów nie była przypadkiem.