To są tematy, które ludziom kojarzą się z mitomanią i Januszowaniem. Na zasadzie, mam gówno ale chwalę, bo nic innego nie miałem/nie słyszałem ale mam Bugerę i powiadam - gra najlepiej bo ja mam i w dodatku mało kosztuje! No tak, to właściwie dość rozsądne podejście otoczenia... Ale czy na pewno?

Mógłbym podobne tematy opisywać z własnych doświadczeń basisty... Jak np było z hybrydami Ampega

Najpierw do żyda poszedł amerykański SVT-3 Pro, który zagrał 1 gig i stwierdziłem, że musi spierdalać (został chiński odpowiednik)

Zrobiłem to w pełni świadomie, ponieważ czysto po ludzku zadziałał efekt placebo, że jak będę miał USA to będzie lepiej. Jednak w realu okazało się słabiej (przed podjęciem decyzji pożyczyłem jeszcze dwa inne '3 Pro' od kolegów z salek, czy aby mnie nie pojebało i porównałem all z chińczykiem)

Amerykańskiego SVT-IV Pro użyłem ze 2-3 razy na próbach, po czym skończył jako końcówka mocy do wokalu, koniec mocy miał akurat kapitalny!
A niedawno pewien wytwórca lampowych ampów (generalnie miły starszy gość, który ma swoją renomę i sporo wie), był w kolosalnym szoku po tym, jak przy okazji próby rozwikłania pewnego problemu z podziałem zwrotnicy głośnikowej (zgodził się przyjechać do mnie na salkę), ze 3h osłuchiwał chińskiej repliki SVT-CL i był przekonany, że to jakiś amerykański custom - tylko dlatego, że napis Bugera mi się odkleił i zamiast niego wpierdoliłem tam V6.

Dodam, że akurat tego ampa po zakupie porównywaliśmy u kolegi na salce z oryginalnym SVT-CL... Jak to stwierdził kolega (stary Ampegowiec): "...no jakaś tam różnica może i jest, ale ale ja wiem, ciężko określić czy te 2, czy 3%? Tylko, że sety lamp też mamy inne także... To mówisz, ze ile dałeś za tę głowę?"

Także w pełni rozumiem entuzjazm kolegi
@ITHMW spowodowany nowym nabytkiem.
