Siema.
Jako iż trochę ponad rok temu wypierdoliłem do Jukejowa, powoli zaczyna mnie być stać na różne gówno.
Tak sobie przeglądałem kanał Oli Englunda i inne chujemuje w internetach w kwestii obecnych symulatorów... i się zastanawiam, na który odłożyć sę hajsy.
Z tego, co widzę, to cenowo w UK układa się: Helix LT < Headrush < Helix < AX8 (ten ostatni nie wiem, gdzie dorwać, więc nie mam pewności co do jego ceny)
Po szybkim obczajeniu forum za pomocą tego wihajstra w prawym górnym rogu
doszukałem się, że Headrush ma opinię "Helixa dla ubogich", że nie warto. Nie czaję tylko czemu? Czy Helix brzmi lepiej od 11R?
Bo tak poza tym, to w kwestii użytkowej Headrush i Helix zdają się być tym samym, z tym, że "pełna" wersja Helixa ma więcej pierdolinków i/o z tyłu, co domyślam się może być przydatne w studio, ale że nawet nie czaję co one dają to pewnie mnie to i tak różnicy nie robi
AX8 zdaje się być dużo trudniejszy w użyciu, nie ma geja i jest najdroższy, ale za to na filmikach Oli brzmi najlepiej.
Z tego, co ogarnąłęm, to każdy z tych cyfrzaków to już klasa sprzętu, przy której jeśli brzmisz chujowo, to znaczy żeś pizda i nie wiesz, co robisz
(czyli pewnie będę się nienawidził, jak wyjebię 3/4 miesięcznej pensji na coś, czego nie będę umiał używać ku satysfakcjonującemu rezultatowi, ale jebać ).
Wiedząc, że się lepiej znacie i macie lepsze doświadczenie - co wg. was by przemawiało za i przeciw każdemu z nich, porównując je ze sobą?
W sumie tak szczerze, to głównie rozkminiam Headrush vs. Helix (i jeśli Helix, to czy LT, czy pełny)...