Są czasami takie rzeczy, które docenia się po pewnym czasie. Są takie, które dopiero po stracie. Tego pieca dotyczy akurat to pierwsze. Na szczęście. Impulsem do napisania tego tekstu była dzisiejsza wycieczka do RNR i ogranie tamtejszej świeżo dostarczonej porcji JCM800. Tego oryginalnego, nie kopiowanego. Tego, tóry to w moim mniemaniu okazał się...gorszy od mojego Kundelka. I to nie dlatego, że sobie wmawiam posiadania kopii i pocieszam. Oj nie. Bo ja generalnie Marshalli nie lubię. Z pewnymi wyjątkami. Albo jednym. Ale od początku.
Piec ten mam od dawna. Nie wiem ile. Sporo. Moja druga lampa. I druga, którą zrobił mi ojciec. Pierwszą był Soldano Atomic 18 - nic wybitnego, ale na rozgrzewkę w sam raz (dla niego). Kiedy dostałem te piece - zupełnie nie umiałem docenić ich walorów. Wtedy byłem łebkiem który musiał mieć w chuj gainu i napierdalać trasz i defmetale. Więc piece, które mają stricte hard rockowy charakter w ogóle mnie nie urządzały. Podpinałem pod nie Korga AX3000G, ustawiałem jakiś high gainowy preset i grałem (sic!). Pojechałem na studia, piece z kolumną zostały w domu, na studiach kupiłem inny rig, a te odpalałem sporadycznie. Nadal miałem spory dystans do Kundelka i nie brałem go specjalnie na poważnie. Aż do dziś i mojego obcowania z "the real one" JCM800. Zawiódł mnie. Niestety. Albo i stety?
Kundel to konstrukcja zwana Red Baronem. Jest to hybryda kanału czystego z Fendera Championa oraz kanału przesterowanego z JCM800. 50W na 4 ECC83 RFT i 2 EL34 również RFT. Oba mają własne EQ, własną regulację gain i volume. Champ ma psztyczek "bright", JCM ma "boost". Poza tym master volume i presence. Czyli kontrola znacznie wygodniejsza od JCM800 zwłaszcza jeśli chodzi o przestery.
Spoiler Z tylu wejście na kolumnę z przełącznikiem, footswitch, regulowana pętla efektow.
Gdyby mi ktoś założył szmatę na oczy i kazał słuchać, to bym się nie połapał, że to kopia. Kanał czysty przecudowny, od cieplutkiego kluskowatego, po ostry i dźwięczny. Przester - bez boosta mam wrażenie, że jest mocniej od JCM800, a po psztyczku to już w ogóle. Czysty rock. Po gałkologii gruz jak ze stonera. Podczas gry sprawił mi znacznie więcej radości, nie męczę się tak bardzo jak na JCM800 z OD. A Kundel OD nie ma w przodzie (bo go zapomniałem wziąć)...gdy go miałem - po dopaleniu 808 odzywał się Slayer. I tyle w tym temacie. Mięso. Im bardziej z gałą w prawo tym lepiej. Mnóstwo ataku jak na Marshalla co mnie ostatnio w chuj zdziwiło. Wstyd, że dopiero teraz się zorientowałem jak zajebisty sprzęt mam na chacie. Jak dobrze pójdzie, to zgarnę go do siebie na wrocławską jamę. I wtedy skończy się problem chujowego cleana w Piwim. Bo na tym mógłbym grać non stop
Zaciesz instant. Trzeba być skończonym debilem, żeby dopiero teraz się połapać o obecności czegoś tak wyjebanego. Albo trzeba po prostu dojrzeć
W planach jest jego dokończenie (w końcu...): podłączenie pętli, podpisanie gałek i może jakieś logo na grill. Oczywiście żaden Marshall czy Fender - może jakaś sygnatura twórcy. Coś wymyślę.
Spoiler Post nie zawiera lokowania produktu. Chwalę się po prostu odkrytym na nowo zajebistym sprzętem. Oraz swoją głupotą. I że mam zajebistego starego
*VOAD - Very Old Amp Day
**
@Razor89 możesz go kojarzyć z Elektrody - ojciec twierdzi, że wie o jakiego Razora chodzi