Kilka osób już wie, kilka się dowie, cała reszta pewnie zleje ale co mi tam
Aha, będzie textwall, więc jak kogoś oczka bolą, to niech idzie je boleć gdzie indziej
W każdym razie po upłynnieniu kurakowatego Washburna zacząłem szukać porządniejszej szóstki. Po zrobieniu riserczu w czeluściach netu wcelowałem w Ibaneza Xiphosa, i byłem o sekundy (dosłownie) od nabycia jednej sztuki. Jednocześnie podrzuciłem w odpowiedni temat info o Jacksonie SLAT w fajnej cenie na aledrogo, ale propozycja została odgórnie zignorowana
Bo sprzedawca to "zielony listek", bo forumowa jaśnie oświecona rada starszych uznała na podstawie zdjęć i jutuba, że to chujnia i grzybnia (a nawet się nie chciało sprawdzać jaki dokładnie model, bo po co?), i takie tam. Sam też nie byłem zainteresowany, bo gitara miała wszystko czego NIE szukałem - (super?)strat na EMG, FR, w barytonie i siedmiu strunach to ostatnie, czego było mi trzeba
Jeszcze w czarnym kolorze do tego
Ale sprzedający na kilka dni do końca aukcji rzucił taką cenę (i do tego przesyłał za pobraniem, czyli kaska do ręki kurierowi dopiero jak dostarczy paczkę), że musiałem na szybko zrewidować poglądy
Tak czy inaczej, po paru perturbacjach (załatwiałem wszystko przez telefon będąc 300km od domu, paczkę odbierała Żona Moja
, gigbag został dosłany później osobną przesyłką bo nie wszedł do oryginalnego pudełka) gitarka dotarła.
I - szczerze - pierdolę że ijemdżi jedzo gunwo, że mostek jest zepsuty, że barytąg, że 7 strun i czarna Indonezja
W kwocie ok. 5 setek poniżej średniej ceny rynkowej tych gitar, i 10 setek poniżej tego co konkurencja oferuje ze zbliżoną specyfikacją, jestem mega hiper turbo zadowolony
Aha, w zestawie dostałem:
- wyjebisty pasek Dunlopa - wisi na giełdzie, ale to głownie dlatego, że mam swój 8cm podbity nubukiem i tego wolę,
- straplocki tej samej firmy - zostają,
- gigbag Gator Extreme-1 - upłynniłem, kilka dyszek wpadło. Więc tym bardziej deal zaliczam do fhui udanych. Nokurwa
A teraz (wreszcie) do rzeczy, model to (według naklejki na oryginalnym pudełku, gitara została zakupiona jako nowa w Thomannie jakby ktoś chciał wiedzieć)
Jackson Soloist SLATXMGQ3-7 TRS BLK Pełna specyfikacja w katalogu Jacksona:
http://www.jacksonguitars.com/guitars/soloist/models/slatxmgq3-7-soloist-rosewood-fingerboard-transparent-black/ Opinie na ultimate-guitar:
http://www.ultimate-guitar.com/reviews/electric_guitars/jackson/slatxmgq3-7_soloist Focięta stanu około-pudełkowego:
A to w trakcie i po rozbiórce czyszcząco--konserwująco-regulującej:
NGD miało być po prawdzie z górą dwa miechy temu, ale zarobiłem banana (tja...) i w efekcie efekt "łaaał" przeszedł w międzyczasie - może to i nawet lepiej. W każdym razie jest tak:
+ po z górą 15 latach dowiedziałem się, że gitara może nie lecieć na łeb
+ gryf jest wykurwiście wygodny, przesiadka z 6 strun / 24,75" na 7 / 26,5" przebiega w zasadzie bezboleśnie. Zmienny radius + floyd = struny leżą nisko jak w żadnej innej gitarze jaką miałem, a i tak nie chcą brzęczeć
+ kopyto gryfu nie istnieje, więc jak ktoś umie grać sola to będzie zadowolony. Ja nie umiem, ale też jestem zadowolony
+ dupa korpusu jest bardzo głęboko frezowana i ładnie mieści mięsień piwny (tylko kurwa skąd jak ja piwa nie piję?
),
+ Flojd działa przyzwoicie. Bardzo przyzwoicie. Zaskakująco przyzwoicie. Ostatnio gitara leżała 10 dni nie ruszana, przy pogodzie zmiennej od 15 stopni i deszczu do 30 i suchości. Wracam, biorę gitarę, wpinam pod tuner = 7 x zielona lampka. Łodefak?
+ progi są nabite bardzo przyjemnie, binding (gitara ma binding, tylko go nie widać z daleka) nałożony bez baboli, ogólnie poziom wykonania nie odbiega specjalnie od koreańskich wypustów jakie miałem w rękach, a jeżeli to różnice są trzeciorzędne (patrz fotka kieszeni flojda),
+ wreszcie skończyłem z kupowaniem strun na sztuki. Set 9-56 DM za 2 dyszki i wszystko gra. I zdecydowanie lepiej stroi i intonuje niż jakieś kombinacje z 60, 62 czy chujwiczym na skali gibsonowskiej. A że ma prawie 2 cale więcej? W niskich pozycjach prawie tego nie odczuwam (już prędzej dodatkowa struna robi różnicę), a w średnich i wyższych jest nawet wygodniej.
+- brakuje trochę profilowania pod ramię ale da się z tym żyć - jako zadeklarowany nie-miłośnik wyrobów (super)stratopodobnych jestem bardzo pozytywnie zaskoczony
- ze spraw wizualnych to "quilt top" to fornir, więc nie wiem po co jest z dwóch kawałków, które nawet za bardzo nie udają bookmatched. No i transparentny czarny mógłby być nieco bardziej transparentny - w czerwonej wersji znacznie lepiej widać to, co ma być widać
Ale poza tym lakier jest położony fajnie,
- poprzedni właściciel obchodził się z flojdem mało delikatnie, skutkiem czego musiałem zmienić dwie śruby haltera i dwa wózki, bo gwinty były ujebane
Do tego idiotycznie pozapinał sprężyny. I oczywiście standard - podstrunnica chyba nigdy nie widziała olejku...
Ogólnie jak za tę kasę to jest śmiech na sali. Zresztą nawet drożej bym za nią dał, bo tak bardzo mi odpowiada, że ostatecznie puściłem do ludzi swojego Epiego SG GX, co to miał mieć (wielokrotnie deklarowane) dożywocie... A teraz kończę pierdolić, idę
się spuszczać grać
A nie, czekaj...
Spoiler ...mam na głowie sprzedaż auta, jeden wyjazd do roboty, drugi na wywczasy i jeszcze pisiont zmówionych odwiedzin rodzinno-znajomych. Ech...