Kitek RIP. Najpierw rak - zoperowany, ale parę miesięcy później wszystko zaczęło wysiadać po kolei.
Najgorsze że daliśmy go do szpitala dla zwierząt, z którego zadzwonili dwa dni później że leczenie nie daje efektów i pora się będzie pożegnać, ale nie dojechaliśmy na czas - dosłownie 5 minut zabrakło.
16 lat i 9 miechów, więc żaden młodzieniaszek, ale miałem nadzieję że jeszcze trochę pociągnie.