Wino bezalkoholowe. Nie wiem, może się starzeję, ale tak bardzo, jak lubię wypić wino, tak nie lubię bycia pod wpływem alkoholu - senność, rozleniwienie, lekko zaburzona równowaga i te wszystkie inne rzeczy, więc ostatnio otwieramy może jedną butelkę w miesiącu, na dwie osoby.
Zrobiłem drugie podejście do wina bezalkoholowego. Upewniłem się, że to jest faktycznie wino dealkoholizowane od sensownego producenta, a nie jakaś woda z sokiem.
No i niestety, nadal stwierdzam, że jest to niepijalny szczoch i wolę wypić sagę z trzeciego parzenia tej samej torebki.