Smuci mię, że prócz mnie nikt tu nie napierdala się z djentu
Ja po obejrzeniu filmu, na którym grał ziomek na kiju hokejowym i mu dżęciło zacząłem troszke wątpić w jakikolwiek głębszy sens tej muzyki. Wydają kupe forsy po to, żeby jedna struna zrobiła Bźdźiłng, a reszta była sucha i rozpierdalała nery. Nie ukrywam, że niektórych zagrywek djentowych nawet nie próbuje ogarniać, bo nie uda mie sie to, ale mimo wszystko dla mnie troche kręcenie z gówna bata. Szczególnie wszystkie zespoły kończące sie na 's', które co 10 jebnięć w E grają losowy dźwięk, robią 1/4 bend, flażolet i wracają do patatajania na pustej E. Now i can die in peace.