Dobra to teraz opiszę swoją sytuację. Podłączam 11R do USB, odpalam. Od razu przejmuje on dźwięki z systemu. Odpalam Cubase - to samo, bez problemów. Odpalam Pro Tools - od momentu wczytywania, aż do momentu otworzenia nowej sesji z "ilewena" wydobywają się trzaski i szumy (jak w przypadku problemów z zegarem). Olałbym sprawę, gdyby nie to, że prawie przejebałem koncert przez to.
Odpalałem projekt wyeksportowany do OMF w Pro Toolsie i w stanie właśnie tego trzeszczenia pojawił się błąd, że PT 8 LE jest zbyt głupi, żeby to odpalić. Nie przejmując się zbytnio zamknąłem PT, wyłączyłem 11R i pojechałem na gig. Na gigu odpalam elevena a tu zonk. Wszystko niby działa, ale nie przetwarza w ogóle sygnału, włączam tuner - a ten zawieszony na dźwięku F, zero reakcji. Dopiero odpalenie z USB i PT i rozpoczęcie nowej sesji i zamknięcie przywróciło normalne funkcjonowanie.
Eleveniku, jeszcze jedna taka akcja i wylatujesz...
Podsumowując: przed koncertem zawsze sprawdźcie 11R "standalone" jeżeli wcześniej używaliście go przez USB.