To mój czwarty NGD w tym roku i trzeci Jackson Professional pośród zakupionych wioseł. Gitarę wyczaiłem na fejsbukowej grupie fanów Jackson/Charvel i od razu podjąłem bardzo żmudne negocjacje z właścicielem (cały deal trwał prawie miesiąc ale koniec końców gitara dotarła do mnie z Irlandii).
Gitara od nowości miała tylko jednego właściciela i większość czasu przeleżała zamknięta w szafie...Lakier jest w super stanie, na metalowych elementach pojawiło się trochę patyny i brudu. Progi i podstrunnicę standardowo dla siebie dokładnie doczyszczałem przez kilka dni. Elektronika wymagała również pryśnięcia KONTAKTEM, bo niestety i dla niej czas nie okazał się łaskawy. Musiałem też zamówić jedną kostkę blokującą strunę w floydzie bo o jej braku nie zostałem poinformowany i profilaktycznie nowe sprężyny do mostka oraz struny. Największy zgrzyt pojawił się przy wysyłce, bo mimo że spakowana całkiem nieźle dotarła z ukruszonym kawałkiem główki z tyłu i lekko obitym bindingiem (cóż...kurierzy...
. Fusion XL to najwyższy model Fusiona produkowany w 1993 roku i najwyższy model Professionala jaki posiadałem do tej pory. Wyżej w hierarchii Professionali były już tylko modele PRO, który różniły się hebanem na podstrunnicy, perłowym logiem, aktywną elektroniką i gryfem quater sawn...ale produkowali je tylko w okresie 1990-1992, Soloisty odrobinę dłużej. Most w moim Fusionie to JT590 czyli po prostu Schaller z logiem Jacksona, zaś klucze to prawdopodobnie Gotohy (pod spodem oznaczone jako "JAPAN") a z tego co wiem to właśnie Gotoh je produkował (w późniejszym czasie oznaczali je jako Gotoh/Jackson). Markery to piękne sharkfiny z prawdziwej macicy perłowej, podstrunnica to piękny kawałek palisandru, zaś wokół całej szyjki poprowadzony jest kremowy binding. Na lipowy korpus nałożony jest top i plecki z pięknego flejmu w kolorze cherry sunburst (nakładka klonowa topu i plecków jest słusznej grubości, co widać w komorze floyda gdzie lakier jest transparentny.) Układ przetworników to HHH, J85 pod mostem i dwa mini humbuckery J200 na środku i pod gryfem (5 pozycyjny switch i dwa potencjometry vol/tone). Fusiona wyróżnia gibsonowska menzura, co mi się akruat podoba bo gitara jakoś tak przyjemnie leży w ręce. Gryf jak każdy Jacek którego miałem ma swój niepowtarzalny profil i jeśli robił bym ranking moich Professionali pod kątem wygody to: -> Rev>Stealth>Fusion...co nie znaczy, że gryf Fusiona jest zły;)...o nie! po prostu Rev pod tym kontem był cudowny. Brzmieniowo nie wypowiem się za bardzo, bo dopiero poskładałem gitarę do kupy i wymaga jeszcze drobnej regulacji po 23 latach. Kilka fotek na osłodę (oczywiście jak zwykle w moim wykonaniu zdjęcia zasysają i są robione przy kiepskim świetle)
BTW! It's time to be jealous!