Dzisiaj na ruszt poszły Rings of Power.
Produkcyjnie jest ok, aczkolwiek moim zdaniem LotR-a nie przebija.
Przyznam, że póki co zaintrygował mnie bardziej niż House of Dragon, z innej strony nie podoba mi się to, że twórcy rzutują amerykańskie tzw problemy społeczne na cały świat i uprawiają inwersję pojęć/historii. Zobaczymy co będzie dalej.
A tak poza tym to w końcu załapałem memy z Elrondem i o tym czy wiedział.
No i właśnie. Żeby nie mądrale z internetów, to bym nie wiedział, że "mamy problem". Produkcja jest wręcz wysublimowana, widać ten miliard (sic!) dolarów wsadzony w serial. Trochę postaci sztywne i mało opowieści skąd i kto jest, żeby bardziej zainwestować uczucia, ale po to są kolejne odcinki. Na razie elegancko. Wręcz cieszę się, że Amazon wygrał przetarg z Netflixem, bo by wszyscy na ekranie byli ze wszystkich mniejszości jakich się da, niezależnie od oryginalnego źródła i sensu tego w opowieści.
Co do produkcji to mam wrażenie, że ten miliard to w marketing wsadzili
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest o poziom niżej niż LotR.
Pisząc pierwszego posta byłem po jednym odcinku, teraz już po drugim, w którym to nic ale absolutnie nic się nie dzieje.