Idea przepychanego przez NSZZ Solidarność przy życzliwości PiS zakazu handlu w niedzielę jest taka, żeby pracownicy sklepu mieli dzień święty dla siebie. Żeby w niedzielę mogli pójść całą rodziną do restauracji, na mecz, do kina, zabawić się na festynie albo nawet wyjechać gdzieś na weekend. I niech ich tam obsługują kelnerzy, kucharze, bileterzy i inni frajerzy, którzy nie należą do związków zawodowych, a w każdym razie nie stali się ostatnio jedną z głównych grup płacących w tej anachronicznej instytucji składki.
Przecież wiadomo, że sklepy nie są dla kupujących, tylko dla pracowników. Tak jak fabryki nie są po to, by produkować rzeczy potrzebne konsumentom i atrakcyjne dla nich, tylko po to, by zabezpieczyć byt robotników. A szkoły nie po to, by dobrze uczyć, tylko po to, żeby zatrudniać nauczycieli i dawać im przywileje zagwarantowane stosowną kartą. Odkąd komuna postawiła świat na glowie, są to rzeczy oczywiste dla każdego socjalisty - obojętne, bezbożnego z PO czy pobożnego z PiS.
Nie przepadam za tym panem, ale tutaj jest bezbłędny
![:) :)](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/xsmile.png.pagespeed.ic.ICDqTm0Iw2.png)