Sztuka powinna być wspierana przez państwo, bo bez niej będziemy jeszcze większymi prymitywami.
Nie powinna, artystów powinny obowiązywać prawa rynkowe a nie pchanie się po stypendia ministra kultury czy inne granty, w zdecydowanej większości dzięki znajomościom.
Dzięki państwowemu finansowaniu dla takich autystów możemy podziwiać min. videoart Bałki z sarenkami obok obozu koncentracyjnego czy też palmę Rajkowskiej w Warszawie (pamięta ktoś, że kilka lat temu chciała przerobić pewien komin w Poznaniu na minaret?).
Inny słowy za takie dzieła jak te i wiele innych (np. to co trzymają w CSW) zapłacili podatnicy, dla których w większości jest to gówno.
Można być artystą i żyć ze swojej sztuki, tyle że nie w Polsce, jeżeli nie starasz się o państwowe fundusze i nie robisz performanców zawierających takich elementów jak.: nagość, holokaust czy sranie pod siebie.
Oczywiście wszystko uzupełnione kartą A4 na ścianie z "manifestem artysty" pełnym wyrażeń typu: dyskurs, napięcie emocjonalne, wyalienowanie jednostki, post-modernizm, prowokuje do pytań, nakazuje zastanowić się na kondycją czegoś tam.
Polscy uznani artyści za granicą:
Igor Mitoraj
Rafał Olbiński
Wojciech Siudmak
Nie mogli czy nie mieli ochoty się przebijać do koryta w Polsce. Beksiński też więcej sprzedawał za granicę, w kraju dopiero po śmierci jakoś się głośniej o nim zrobiło.