Autor Wątek: Straplocki a spadająca gitara  (Przeczytany 25160 razy)

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
Odp: Straplocki a spadająca gitara
« 09 Lut, 2009, 12:53:02 »
Witam!

Po latach użytkowania schallerów autorytatywnie stwierdzam, że są ultragayish bo:
1. Wybijają dziury w futerale
2. Ten czopek za który się ciągnie lubi się z czasem odkręcić - ergo - ta zajebana mikrosprężynka gdzieś zawsze spierdala i w zasadzie zaczep do wyrzucenia.
3. Trzeba co jakiś czas dokręcać nakrętkę, bo się luzuje, więc na chuj komu potrzebna kolejna duperela, o której trzeba pamiętać przed występem. Mało mamy do pamiętania o: bateryjkach, kabelkach, lampach, case'ach, zasilaczach, futeralikah, stroikach, żeby na dokładkę pamiętać o dokręcaniu idiotycznej nakrętki w straploku?
Dunlopy, to chyba obecnie najlepsze rozwiazanie.
pozdro
Schaller sucks!

EDIT:
Ernie Ball są jeszcze fajne, tylko jakieś takie dużawe.
« Ostatnia zmiana: 09 Lut, 2009, 12:57:05 wysłana przez wrobelsparrow »

 

Related Topics

  Temat / Zaczęty przez Odpowiedzi Ostatnia wiadomość
21 Odpowiedzi
19111 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 22 Cze, 2009, 08:38:24
wysłana przez Sikor
116 Odpowiedzi
70761 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 06 Gru, 2010, 23:27:36
wysłana przez niedziak
30 Odpowiedzi
29797 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 06 Sty, 2011, 22:10:54
wysłana przez Zbir
25 Odpowiedzi
19173 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 29 Sty, 2011, 23:55:41
wysłana przez Bjørn
11 Odpowiedzi
4568 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość 10 Paź, 2011, 12:22:38
wysłana przez zz_top