Lubię słuchać radosnej twórczości Slayera i mam do nich wielki sentyment i szacun za to, że swojego czasu kopnęli metal w stronę brutalniejszego nakurwu. Dlatego też ten news mnie zasmucił i mimo tego, że nie odczuwam jakoś wewnętrznej potrzeby nakurwiania pierdyliardowego znicza na fejsie, uważam, że dla nikogo, kto słucha metalu w jakiejkolwiek odmianie, ta wiadomość nie powinna być obojętna. Nie widzę potrzeby obnosić się z jakąś sztuczną żałobą, itd. Ale nawet jeśli nie słuchasz Slayera, musisz mieć świadomość, że bez tej kapeli metal, którego słuchasz byłby zupełnie inny a wiele nowych zespołów zmywałoby gary w fastfudach. A odszedł gość, którego partie od lat tłuką z tabów pokolenia gitarzystów, a wielu z tych których słuchasz właśnie na tym się wychowało. I mam świadomość tego, że 66,6% czasu trwania solówek Slayera to umiejętne użycie wajchy, a 80% z pozostałych 44,4% jest strasznie chujowe. Ale to właśnie gitarzyści ze Slayera zrewolucjonizowali prowadzenie riffów w metalu i wprowadzili je na trudniejszy level. Dali podwaliny pod nowoczesne techniczne granie. Spoiler 100 - 66.6 = 33.4
Spoiler trololo
« Ostatnia zmiana: 04 Maj, 2013, 20:58:00 wysłana przez Winged »
Zapisane
Maciek i Thoth
lubią to