Ja z kolegą byliśmy u Tomka w lutym - szukaliśmy stratocasterów dla siebie. Po pierwsze - dobry kontakt - wcześniej się umawiałem z nim, o co nam chodzi i kiedy możemy wpaść. Po drugie - ładnie tam ma u siebie :] Po trzecie - sporo gitar, ogrywaliśmy tylko straty i nie było wśród nich jakiejś lipy. No i fakt, wszystkie wyregulowane, progi zrobione. Po czwarte - do ogrania na Labodze Alligator i pace Labogi 412. Po piąte - Tomek z niczym się nie narzucał, po prostu podawał kolejne wiosła, coś pogadał, pograł, a głównie siedział obok i nie przeszkadzał

Po szóste - ogarnia tematy wiosłowo-techniczne - pracował dla Warwicka (co go zresztą przekonało do starych wioseł z naprawdę sezonowanego drewna), ma pokój obok do regulacji i napraw (z fikuśnym "neck jigiem' do szlifu progów pod naprężeniem).
Po siódme - piszę te superlatywy, mimo że obaj i tak kupiliśmy wiosła u Huberta ostatecznie :]
Po ósme - bardzo dobrze, że się pojawiają tacy ludzie, którzy mają na stanie do ogrania sporo tego typu gratów, w dodatku wyregulowanych i ustawionych do gry wręcz od razu. Tylko właśnie - trzeba pojechać i ograć.