Autor Wątek: Co was ostatnio zszokowało?  (Przeczytany 1398481 razy)

Offline birthmark

  • Gaduła
  • Wiadomości: 445
Swoją drogą, ktoś na forum próbował kiedyś psychodelików? Tzn kieś grzybki, LSD, kaktus itp... Bo bardzo spirytualistyczny a natury kumpel twierdzi, że fizycznie od nich się nie da uzależnić, co najwyżej psychocznie - a to też trzeba być posranym, aby chcieć to brać częściej niż raz na parę miechow, takie to silne (zajebiste acz wyczerpujące) doświadczenie. I że historie typu "I believe I can fly..." to urban legend, on czytał bardzo wiele i zna tylko jeden udokumentowany przypadek jak koleś skoczył z okna na haju, ale to też nie przez dragi, ale dlatego, e to z nim było nie tak coś. Co o tym myślicie?
Tak jak napisał Amanita - najważniejsze jest "set & settings" (czyli to co w środku i to co na zewnątrz). Psychodeliki (mówię o kwasie i grzybach) otwierają pewne zawory w człowieku, które normalnie są zamknięte. W zasadzie nigdy nie ma czegoś takiego jak jednoznaczny bad albo good trip, tak jak rzadko kiedy ma się całkowicie dobry albo zły dzień - a to nam ktoś rower podpierdoli, a to złotówkę w autobusie znajdziemy.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to nie ma w ogóle porównania do wódy. Jeśli ktoś nie zje jakiejś kosmicznej ilości, to można się kontrolować. W czasach dzieci kwiatów hipisi zjadali ilości kilkanaście a nawet kilkadziesiąt razy większe niż teraz standardowo się dostaje i były tam jakieś przypadki, że ktoś chciał chodzić po wodzie, czy latać - z marnym skutkiem. Wynalazca kwasu, pan Hoffmann, szamał tego tyle, że można by sądzić, że długo nie pociągnął, a on tymczasem dobił do setki.
Uzależnić się można tak samo jak od czekolady albo seksu. Inna sprawa, że gdyby tripy odbywać codziennie przez długi czas, to można by po odstawieniu nie odnaleźć się w rzeczywistości.

I jak zawsze, jak na ten temat piszę: ja nie zachęcam, ja informuję. Jak ktoś jeszcze ciekawy, to na priv, bo nam administracja topic zamknie. ;)
Suto wędlin kładź na chleb