Swoją drogą, ktoś na forum próbował kiedyś psychodelików? Tzn kieś grzybki, LSD, kaktus itp... Bo bardzo spirytualistyczny a natury kumpel twierdzi, że fizycznie od nich się nie da uzależnić, co najwyżej psychocznie - a to też trzeba być posranym, aby chcieć to brać częściej niż raz na parę miechow, takie to silne (zajebiste acz wyczerpujące) doświadczenie. I że historie typu "I believe I can fly..." to urban legend, on czytał bardzo wiele i zna tylko jeden udokumentowany przypadek jak koleś skoczył z okna na haju, ale to też nie przez dragi, ale dlatego, e to z nim było nie tak coś. Co o tym myślicie?