Robin Hood (2010)( Obraz usunięty .) E! Nie jest źle! Inna sprawa, że oglądanie w źwięku 5.1 z (uwaga!) customowymi ustawieniami kodeka audio - dodaje co najmniej 1 pkt. do oceny. Jest to prequel - i to całkiem zgrabny fabularnie. Oczywiście - to nie jest thriller psychologiczny, tylko sfilmowana legenda, więc też należy się inna skala ocen. Ale film jest odbajkowiony, nie ma Michaela Praeda (choć jeszcze żyje ), nie ma Herna! Jest w zasadzie XIw. film akcji Dobrzy są dobrzy, kobiety mają (oczywiście!) piękne długie włosy, źli są źli. Ale dobrze się ogląda, fabuła jest spójna i jasno przedstawiona. Trzeba dać 8/10, chociaż +1 jest za tak ładną kopię od mojego kochanka - któremu to dziękuję niniejszym! A! Ridley się troszki zapętlił! :( Obraz usunięty .) Ależ Batmanie!
Ten gniot zasługuje na 3/10 w porywach do 5/10. Zresztą nie wiem dlaczego dopasowujesz skalę ocen do typu filmu, bo nie ma to sensu. Przecież zawsze oceniamy te same cechy filmu.
Myślałem, że tym filmem Ridley Scott wróci do dawnego poziomu, zanim stał się hollywoodzką dziwką. Miał to być mroczny film o grupie leśnych bandziorów. Brudnych i złych. A ścigać ich miał prawy i sprawiedliwy szeryf z Nottingham. Czyli fajnie odwrócona perspektywa starej legendy + obie role grać miał Russel Crowe. Nie mówię o plotach, to były oficjalne informacje.
Ale producenci się przyczepili, że to nieschematyczne, więc się nie spodoba amerykańskiemu widzowi i Scott zrezygnował z tych pomysłów.
Fabularnie ten film jest banalny. Po 1/4 filmu widz już wie co się stanie i jak to się skończy, więc oglądać można rzeczywiście tylko dla scen akcji.
Spoiler Dobry prostak podszywa się pod osobę wyższego stanu i zbiera laury. Źli ludzie wiedzą, że się podszywa i chcą mu zepsuć zabawę. Bohaterowi pomagają poczciwy starzec i kobieta (z początku niechętna, ale bohater ją rozkochuje). Na końcu prostak dowiaduje się, że jednak nie jest prostakiem, tylko szanownym panem i mamy happyend.
Dialogi drewniane (poza tymi z Cate Blanchett, ale ona nawet kamień świetnie zagra), patos leje się strumieniami. Film absolutnie niczym widza nie zaskakuje. Może jedynie tym, że szeryf z Nottingham to straszna cipa i prawie go nie ma. Nieświeże popłuczyny po "Braveheart" i "Gladiatorze" (który i tak był nieświeży, gdy się pojawił).
Na plus widoczki, aspekty polityczne, sceny akcji, i Cate Blanchett. Ale co po kilku pozytywach, jak fundament filmu to nudny schemat.
Ode mnie
3/10 .
Ale jak kogoś nie irytują banalne schematy to może się podobać.