Zakupiłem w grudniu tabernakulum od Bare Knuckle Pickups: Nailbomb oraz Cold Sweat. Może dosyć już specyfikacji, natomiast teraz będziecie PATRZEĆ.
Zamówiłem je prosto od producenta przez słupskiego dystrybutora Batman Instruments ŚP. ZOO & Jarecki Spedition Kąpany, bo nie dorosłem do posiadania karty kredytowej. Obu Panom z tego miejsca jeszcze raz dziękuję :*
W każdym pudełku były dwa zestawy gratisów, czyli struny Rotosound 10-46, kostka BKP, podkładki pod piwo oraz naklejki

Przyszły w takich oto słitboksach

Otulone były takimi oto gąbeczkami

A tak wyglądają bez tychże (pod każdym również gąbeczka, ale z wierzchu żadnej!)

Poza tym ktoś coś namazał na tym przetworniku i to mnie też irytuje, bo ja generalnie nie lubię przetworników pomazanych

Ostatnie miziu-miziu

No i mata martwe rośliny, mam nadzieję, że jesteście z siebie zadowoleni (widziały lepsze dni >
http://dl.dropbox.com/u/3132322/flowerfoto.jpg)

Wrzucę różne ujęcia dla lepszego pojęcia (o!)

DAT CHROME

Taak, te dziki ryjące pod moim balkonem są dużo ciekawsze

Wprawdzie na zdjęciu tego zbytnio nie widać (poza Nailbombem), ale zaczęło padać i dość wiało, co wzbudziło w Racuchu raczej mieszane uczucia

Ktoś mi urwał od Internetu

Bo tak naprawdę to zdjęcia robiłem kotu, głupia gitara
I am just a regular everyday normal guy
Teraz będziecie CZYTAĆ. No, to tego, może coś o brzmieniu. Kupiłem drugiego Nailbomba, bo brzmieniowo jest kompletnie do niczego, jak zresztą wszystkie przetworniki na Alnico V, ale fajnie robił mi za "mydełko" w skrablach, a strategicznie położony zgarniał dwie premie naraz, także sami rozumiecie. Kusiło mnie wprawdzie, żeby spróbować ceramicznych wytworów z tej falmouthskiej (!) garncarni, takich jak Painkiller, Cold Sweat czy Aftermath, ale nie chciałem ryzykować zbyt dobrego brzmienia, jeszcze mi się życie nie znudziło. Dlaczego nie inne pickupy na Alnico V, jak Crawler, czy Holydiver? Ponieważ brzmiałyby równie beznadziejne, a Nailbomba już znałem dość dobrze i w moich zastosowaniach (również bombardowanie kota, kiedy broi, łącznie z gitarą) się sprawdzał.
Pod gryfem tym razem Cold Sweat zamiast Riff Raff. Po kilkuletniej wymianie gołębi pocztowych z producentem tej tandety facet miał mnie już dość i po prostu wysłał mi tego pickupa, twierdząc, że będzie miał w miarę podobny sygnał wyjściowy, a zarazem brzmiał nieco ciemniej i głębiej od poprzednika. Kłamał straszliwie, bo niestety miał rację! Jest dokładnie tak jak mówił, a nawet odwrotnie. Pot mnie zimny zalewa jak to piszę, więc powiem tylko, że zostaje, wreszcie mam na czym grać dżaz i stołner NARAZ.
Próbki będą jak opanuję sytuację z interfejsami, bo kombinuję jak koń pod górę i z powrotem. Zdjęcia w lepszej jakości znajdziecie w mojej galerii oraz tu
http://www.dropbox.com/gallery/3132322/1/fotostw%C3%B3r?h=dc1b90Jakieś pytania? Nie? To dziękuję, temat można zamknąć.